"Zaj***cie osobiste, wyprute z serca" – tak o wyznaniach ze swojej nowej książki "Niejednoznacznie pozytywny" napisał Filip Chajzer. Prezenter 9 lat temu stracił ukochanego syna. Dziś wydaje książkę, która zawiera prywatne zapiski związane z tamtym tragicznym wydarzeniem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Właśnie ostatni raz czytam moją książkę przed jutrzejszym drukiem. (...) Każde ze zdań 'niejednoznacznie pozytywnego' jest za***ście osobiste, wyprute z serca. Kiedy w zeszłym tygodniu kończyłem tę książkę, przeżyłem dość potężne załamanie. Stare rany zostały otwarte. Czy była myśl, żeby się wycofać ? Nie, nawet przez moment nie. Chcę tą książką dać nieśmiertelność mojej miłości do syna" – wyznał Filip Chajzer w nowym poście, w którym ogłasza premierę swojego dzieła.
"Chcę, żeby gdzieś, kiedyś – kiedy nie będzie ani mnie, ani Was – ta książka była dowodem na miłość ponad życie i czas" – dodał były prowadzący "Dzień dobry TVN". Opublikował też fragment swojej pozycji.
Przypomnijmy: Filip Chajzer w 2015 roku stracił syna – Maksymiliana. Chłopiec jechał autem ze swoim dziadkiem – teściem prezentera. Doszło do tragicznego wypadku, którego 9-latek niestety nie przeżył. Po tam wszystkim prezenter mierzył się z depresją.
W niedawnym wywiadzie wspomniał o kulisach "pisania listów do swojego dziecka", z których treścią będzie można się zapoznać w jego książce. – Maks śnił mi się niemal każdej nocy. Budziłem się i zapisywałem nasze rozmowy. (...) Nie opowiem ci o tych listach. Nie potrafię. Wiesz, co jest najciekawsze? Napisałem tę książkę do pewnego momentu, wiedziałem, że te listy mam w pliku z 2015 roku – zaczął wątek w rozmowie z "Vivą".
– To jeden konkretny mail, który wysłałem na kilka skrzynek, żeby nigdy nie zginął. Wydawcy dałem książkę i napisałem: 'A tu wkleicie ten plik, ale ja go nie otworzę. Bo jeśli go otworzę i przeczytam choćby dwa zdania, przepadnę' – przyznał.
– Powstała książka, której autor w połowie nie przeczytał, ale oddaję ludziom coś, co jest dla mnie zajebiście ważne. (...) Maks miał dziewięć lat, kiedy zginął. Zależało mi na tym, żeby jego historia ocalała – podsumował Chajzer.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.