Z informacji "Faktu" wynika, że do szokującego zdarzenia doszło we wtorek (16.04) w placówce banku na przedmieściach Rio de Janeiro. Do banku przybyła wówczas 42-letnia kobieta o imieniu Erika z mężczyzną na wózku. Oznajmiła obsłudze, że to jej krewniak, który chce wziąć pożyczkę w wysokości 17 tys. reali (ok. 13 tys. zł).
Pracownicy nabrali podejrzeń, kiedy klientka próbowała bezskutecznie dogadać się ze swoim krewnym. Ku przerażeniu obsługi, okazało się, że mężczyzna był martwy.
Cała szokująca scena została w dodatku uwieczniona na nagraniu wideo, które szybko obiegło media społecznościowe na całym świecie. Na filmie uchwycono, jak kobieta bezskutecznie próbuje włożyć długopis w bezwładną dłoń zmarłego mężczyzny.
Przez cały czas kobieta próbowała udawać, że próbuje porozumieć się ze starszym wujkiem – Wujku Paulo, słyszysz? Musisz podpisać (…) Podpisz, żeby nie sprawiać mi więcej bólu głowy – słychać jej głos w nagraniu.
Zaniepokojeni pracownicy chcieli dowiedzieć się, dlaczego mężczyzna nie odpowiadał. Erika była na to najwyraźniej przygotowana. – On nic nie mówi. Taki już jest – powiedziała bez cienia zażenowania. – Jeśli nie czujesz się dobrze, zabiorę cię do szpitala – mówiła do zwłok.
Ostatecznie pracowników zaalarmowała opadająca bezwładnie do tyłu głowa mężczyzny. Wówczas zawiadomili pogotowie, które stwierdziło, że potencjalny "kredytobiorca" zmarł... co najmniej dwie godziny wcześniej. Jak przekazał PAP za portalem Globo, 42-latka została zatrzymana przez policję.
– W mojej 22-letniej karierze nigdy nie widziałem takiego przypadku. Próbowała udać, że to on podpisał. Gdy zjawił się w banku, już nie żył – komentował, cytowany przez "Fakt" komisarz policji Fabio Luiz Souza, który prowadzi śledztwo.
Przeciwnego zdania jest obrończyni 42-letniej Eriki. Jak utrzymuje Ana Carla de Souza Correa, mężczyzna miał żyć jeszcze w drodze do banku i umrzeć dopiero po przyjeździe. – Wszystko to zostanie wyjaśnione, wierzymy w niewinność pani Eriki – przyznała prawniczka, cytowana przez tabloid.