Litwa ma rozważyć pomoc Ukrainie w repatriacji mężczyzn, którzy mogliby służyć w wojsku, ale najpierw musi wypracować, jak to zrobić. Jedno jest pewne – nic nie odbędzie się siłą. Jako przykład ma posłużyć to, co zrobi Polska. Nasze władze jednak nie ogłosiły oficjalnie, co dokładnie jest w planach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sprawie ukraińskich mężczyzn zabrał głos litewski szef MON Laurynas Kasčiūnas. Polityk powiedział, że Litwa nie rozważa jeszcze konkretnych środków i obserwuje, jaka będzie decyzja Polski.
Co Litwa zrobi ws. Ukraińców? MON zabrał głos
– Oczywiście nikt ich nie zbierze i nie wywiezie na Ukrainę – to się nie stanie. Ale mogą zostać odcięci od świadczeń socjalnych, pozwoleń na pracę czy dokumentów. Takie opcje słyszę od strony polskiej. Poczekajmy zatem, jaką opcję zaproponują, może będzie ona odpowiednia także dla Litwy – wskazał.
Kasčiūnas podkreślił także, że trudno oszacować, ilu Ukraińców w wieku poborowym przebywa obecnie na Litwie.
Z kolei polski szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że Polska jest gotowa pomóc Ukrainie w sprawie powrotu mężczyzn, którzy mogliby walczyć. – Nie dziwię się ukraińskim władzom, że zrobią wszystko, aby posyłać żołnierzy na front. Potrzeby są ogromne – zauważył. Nie sprecyzował jednak dokładnie, co polskie władze chcą zrobić w tej kwestii.
Przypomnijmy: ukraińskie MSZ podało we wtorek, że w związku z przyjęciem nowej ustawy o mobilizacji szereg przepisów regulujących pracę ukraińskich służb konsularnych "wymaga aktualizacji, aby dostosować je do jej wymogów".
O co chodzi z nowym prawem ws. mężczyzn w Ukrainie?
Z tego też powodu ambasady i konsulaty Ukrainy nie przyjmują już nowych wniosków o udzielenie usług konsularnych dla ukraińskich mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat. Wyjątkiem jest wniosek o rejestrację dowodu osobistego na powrót do Ukrainy.
"Zawieszenie nie dotyczy Ukraińców, którzy znaleźli się za granicą w sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak wypadki drogowe czy klęski żywiołowe" – czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy.
Ponadto minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba napisał w serwisie X, że "ochrona praw i interesów obywateli Ukrainy za granicą zawsze była i pozostaje priorytetem MSZ". "Jednocześnie, w obliczu agresji Rosji na pełną skalę, głównym priorytetem jest ochrona naszej Ojczyzny przed zniszczeniem" – podkreślił.
QUIZ: Najlepszy wynik zrobią pewnie eurosceptycy. Sprawdź, co naprawdę wiesz o UE
Podał też przykład, jak teraz wygląda sytuacja. "Jak to wygląda teraz: człowiek w wieku poborowym wyjechał za granicę, pokazał swojemu państwu, że nie zależy mu na jego przetrwaniu, a potem przyjeżdża i chce korzystać z usług tego państwa. To nie działa w ten sposób. Nasz kraj jest w stanie wojny" – wyjaśnił dyplomata.
Co jednak ważne, Senat USA przyjął już ustawy pomocowe dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Następnie pod dokumentami podpis złożył prezydent Joe Biden. Tym samym Demokratom udało się przełamać ciągnący od miesięcy impas ws. wsparcia Kijowa. Do Ukrainy trafiły 60 mld dolarów.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.