Donald Tusk ewidentnie wie, w jakie tony uderzyć, żeby wyprowadzić z równowagi Mateusza Morawieckiego. W ostatnio opublikowanym poście wytknął byłemu szefowi rządu spotkanie w Budapeszcie z przedstawicielami skrajnej prawicy w Europie. Morawiecki aż się zagotował ze złości. Tak odpisał Tuskowi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prawo i Sprawiedliwość nie ukrywa swoich sympatii wobec skrajnie prawicowych ugrupowań europejskich, takich jak węgierski Fidesz Viktora Orbána. Nie odsuwa się od nich nawet wtedy, gdy te, sprzecznie z polskim interesem stanu, nie krytykują Władimira Putina oraz jego działań w Ukrainie.
Przypomnijmy, że to Orbán stwierdził, że "to nie Rosja wypowiedziała wojnę Ukrainie", a ostatnio podkreślił, że "mieszkańcy Europy są niezadowoleni, ponieważ ich rządy udzielają Ukrainie coraz większego wsparcia finansowego". – Nie możemy sobie pozwolić na finansowanie Ukrainy, aby umożliwić jej osiągnięcie zwycięstwa militarnego – twierdził jeszcze w lutym tego roku.
Morawiecki jedzie do Orbána
Mimo to Mateusz Morawiecki, którego rząd był przecież zwolennikiem jak największego wsparcia finansowego i militarnego Ukrainy, udał się z wizytą do Budapesztu, gdzie wziął udział w międzynarodowej konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych. Podczas swojego przemówienia nazwał Orbána swoim "przyjacielem", a Budapeszt "miastem wolności słowa".
Oczywiście wykorzystał także okazję, by uderzyć w swojego politycznego przeciwnika, Donalda Tuska.
– Staraliśmy się robić wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć Ukrainę w walce przeciwko Rosji. Dokładnie w tym samym czasie przyjaciele Donalda Tuska, mojego politycznego przeciwnika, oferowali prezydentowi Zełenskiemu ucieczkę z Kijowa, a Ukrainie 5000 hełmów. Możecie sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby rzeczywiście rady przyjaciół Donalda Tuska zostały przyjęte. Żylibyśmy wtedy w zupełnie innym świecie, a rosyjska armia byłaby już na naszych granicach. Myślę, że żylibyśmy w dużo gorszym świecie – słychać podczas wystąpienia Morawieckiego, którego fragment polityk udostępnił na portalu X.com.
"Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy. Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?" – czytamy w poście premiera Tuska.
Szef polskiego rządu uderzył w czuły punkt, bo w odpowiedzi Morawiecki aż się zagotował i zwyzywał Tuska od "nędznych propagandystów".
"Jest Pan nędznym propagandystą, który jest współodpowiedzialny za to, co dzieje się dziś na Ukrainie. W czasie, gdy realizowaliście reset z Rosją, oni się zbroili i szykowali plany zniszczenia Ukrainy" – stwierdził poseł PiS.
"Tak mocno spaliście w Europie, że Niemców trzeba było budzić przez kilka dni po wybuchu wojny. Gdyby nie polski rząd w lutym 2022 roku, to Ukraina mogła upaść" – dodał Mateusz Morawiecki.