Wielkanoc bez jajka i świątecznych potraw? Może się wydawać, że Święta Wielkanocne to dla wegan szczególnie trudny czas. Tradycyjny jadłospis obfituje bowiem w potrawy oparte o produkty pochodzenia zwierzęcego. Osoby utrzymujące wegańską dietę takich produktów zwyczajnie nie jedzą. Katarzyna Malec, autorka bloga "Matka weganka i jej dziecko" przekonuje, że wystarczy kilka pomysłów, by tradycyjne dania zastąpić wegańskimi odpowiednikami. Będzie równie smacznie i odświętnie.
Jak się obchodzi Wielkanoc bez jajek? Dieta wegańska tego produktu przecież nie dopuszcza, a jajka bądź co bądź są symbolem świąt wielkanocnych
Katarzyna Malec: Dla chcącego nic trudnego. Można takie wegańskie jajko sobie po prostu zrobić. Taka potrawa wyglądem i smakiem przypomina prawdziwe jajko. To naprawdę nie jest aż takie trudne, trzeba tylko puścić wodze wyobraźni. W czasopiśmie "Wege" prezentowaliśmy niedawno przepisy na wegańskie jajka. Taki produkt można przygotować chociażby z mleka sojowego, które należy ugotować z agarem, czyli roślinnym substytutem żelatyny. Mleko świetnie się ścina i daje galaretowatą konsystencję przypominającą kurze białko. Uzyskaną w ten sposób masę przelewamy do foremki w kształcie jajka. Żółtko można wykonać ze zmiksowanego tofu z dodatkiem kurkumy nadającej masie żółty kolor. Do tego czarna sól, która ma mocno siarkowy posmak. Taki wegański substytut idealnie imituje jajko od kury.
Proszę podać przepis na inne, typowo świąteczne potrawy w wersji wegańskiej.
Takich przepisów jest całe mnóstwo. Wystarczy tylko zmienić swój sposób myślenia. Ja przygotowuję chociażby wegański żurek na zakwasie z mąki żytniej, ale nie dodaję do niego jajka czy kiełbasy. Tego typu danie serwuję na co dzień, nie tylko przy okazji świąt wielkanocnych. Tradycyjny smak żurku bardzo łatwo odtworzyć. Ja dodaję dużo przypraw oraz wędzone tofu, które nadaje zupie specyficzny, lekko przydymiony smak. Robię też własny majonez czy chociażby śmietanę ze zmiksowanych pestek słonecznika. Taka śmietana wiernie oddaje smak tej pochodzącej z mleka, a jednocześnie nie zawiera cholesterolu czy tłuszczy nasyconych.
Wydaje się, że prowadzenie takiej kuchni sprawia wiele kłopotu i zabiera mnóstwo czasu
Dieta wegańska często postrzegana jest z punktu widzenia ograniczeń. Może się wydawać, że nam, weganom czegoś brakuje lub czegoś sobie zabraniamy. Wystarczy jednak uświadomić sobie, że w diecie tego typu mamy mnóstwo możliwości i opcji do wyboru. Takie podejście ułatwia zmianę nawyków i sposobów przygotowania potraw.
Co powinno się znaleźć w wegańskim koszyczku wielkanocnym?
Jeśli robiłabym taki koszyczek, miałabym bardziej problem nadmiaru niż tego, że coś się tam nie znajdzie. Dieta wegańska, wbrew temu, co się stereotypowo sądzi jest bardzo urozmaicona i obfituje we wszelkiego rodzaju pokarmy. Do wegańskiego koszyczka można włożyć dowolne pieczywo. Znam wielu wegan, którzy pieką własny chleb i bułki. Jeśli chodzi o wędliny, można iść w dosłowność i zamiast tradycyjnej szynki włożyć kawałek wędliny sojowej. Sklepy ze zdrową żywnością oferują przebogaty wybór produktów imitujących mięso. Są chociażby pasztety z grochu lub ciecierzycy. Mnóstwo produktów wegańskich można znaleźć nawet w tradycyjnych sklepach. Jest cała masa słodyczy, chociażby gorzkie czekolady, które zapewnią nam słodki element koszyczka. Najfajniej jednak upiec coś samemu, chociażby wegańską babę wielkanocną. Zamiast jajka można użyć kawałeczka tofu.
W czasie świąt odwiedzamy rodzinę i wędrujemy od stołu do stołu. Nie wszyscy jednak są weganami i utrzymują taka dietę. Co ma zrobić weganin, któremu rodzina podsuwa pod nos jedzenie, którego on nie je?
To rzeczywiście często bywa problemem. Trudno jest wytłumaczyć naszym bliskim, zwłaszcza osobom ze starszego pokolenia, na czym taka dieta polega i dlaczego pewnych produktów nie jemy. Do tego dochodzi jeszcze obawa, że naszą odmową możemy kogoś urazić. Ja zauważyłam, że pytania o wybór takiego sposobu odżywiania łatwiej wytłumaczyć względami zdrowotnymi niż tymi natury etycznej. Kiedy tłumaczę, że nie jem produktów pochodzenia zwierzęcego, bo mi szkodzą, to taka odpowiedź spotyka się ze zrozumieniem. Kiedy jednak mówię, że zależy mi na losie zwierząt, wówczas większość ludzi się dziwi i trudno im zaakceptować taki argument.
Jak więc pani sobie radzi w takich sytuacjach?
Staram się pokazywać członkom mojej rodziny, że można gotować inaczej. Uczę moich bliskich wegańskich przepisów. Często sama coś gotuję i przynoszę na takie spotkanie. Częstuję wtedy rodzinę i przy okazji pokazuję, że można gotować jednocześnie smacznie i w wegański sposób. Czasem warto ugotować coś samemu i przyjść z tą potrawą na rodzinne spotkanie, niż później zmuszać się do jedzenia czegoś, na co nie mamy ochoty lub wyjść z rodzinnego obiadu z pustym żołądkiem.
Co zrobić z pytaniami zdziwionych wujków i cioć, dla których taka dieta to coś niezrozumiałego?
Warto być asertywnym. Zamiast wymijających odpowiedzi lepiej powiedzieć wprost, że jest to wybór uzasadniony etycznie. Weganie nie jedzą mięsa ani niczego, co pochodzi od zwierząt, ponieważ nie chcą przyczyniać się do wykorzystywania tych istot. Powiedzenie jasno i odważnie, że przejmujemy się losem zwierząt nie jest niczym wstydliwym, nawet jeśli innym to się wydaje niezrozumiałe.