Dyrektor generalny firmy Starbucks Howard Schultz oświadczył, że władze firmy nie wycofają swojego poparcia dla małżeństw homoseksualnych. Zasugerował jednocześnie, iż akcjonariusze, którym nie podoba się taki stan rzeczy, powinni sprzedać swoje udziały w Starbucksie. - Zatrudniamy ponad 200 tys. ludzi i chcemy uszanować różnorodność. Każdego rodzaju - zaznaczył Schultz podczas dorocznego spotkania z akcjonariuszami.
W zeszłym roku władze
Starbucksa oficjalnie zadeklarowały swoje poparcie dla instytucji małżeństwa homoseksualnego. Podczas tegorocznego zebrania akcjonariuszy, do którego doszło w Seattle, jeden z nich poskarżył się, że od chwili złożenia tej deklaracji firma zaczęła tracić klientów, m.in. na skutek bojkotu jej produktów podjętego przez organizacje sprzeciwiające się małżeństwom osób tej samej płci. - W pierwszym pełnym kwartale po ogłoszeniu bojkotu nasza sprzedaż i nasze dochody były, delikatnie mówiąc, nieco rozczarowujące - stwierdził jeden z udziałowców Tom Strobhar, który znany jest ze swojego sprzeciwu wobec instytucji
homoseksualnego małżeństwa.
Odpowiadając na zarzut Strobhara, dyrektor generalny Starbucksa oświadczył, iż nie każda decyzja ma charakter ekonomiczny. Dodał też, że przytoczone przez akcjonariusza dane dotyczyły bardzo krótkiego okresu. Tymczasem w dłuższej perspektywie, obejmującej ostatni rok, firma - jak podkreślił Schultz - zapewniła udziałowcom 38-procentową stopę zwrotu. - Z całym szacunkiem, jeśli uważacie, że możecie osiągnąć wyższą stopę zwrotu niż zeszłoroczne 38 proc., to jest wolny kraj. Możecie sprzedać swoje udziały w Starbucksie i kupić akcje innej spółki - powiedział Schultz.