Chorwacja nadal rozkochuje w sobie kolejnych polskich turystów. Patrząc na utrzymujący się trend wzrostowy, można przypuszczać, że padnie tam kolejny rekord. Jednak miłośnicy pewnego rodzaju turystyki muszą bardzo uważać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Chorwacja już kilka lat temu stała się prawdziwym hitem wśród polskich turystów. Jest dość blisko, zachwyca pięknymi krajobrazami, a przy okazji nie przeraża cenami. Coraz więcej osób szukając oszczędności, lub kontaktu z naturą, decyduje się wyjeżdżać tam na biwak. To jednak czasami może skończyć się mandatem.
Ambasada w Chorwacji uczy Polaków
"W ostatnim czasie w Chorwacji rozwija się kultura biwakowania – tzw. turystyka kempingowa. Prawie jedna trzecia wszystkich odwiedzających Chorwację to biwakowicze" – informuje w mediach społecznościowych polski konsul stacjonujący w Zagrzebiu, w ramach popularnej serii "Rady i porady Twojego konsula".
Czytaj także:
Okazuje się, że Chorwacja jest otwarta na przyjmowanie biwakowiczów, a także miłośników podróżowania kamperem. Ci jednak muszą pamiętać o szeregu zasad, ponieważ ich nieprzestrzeganie może słono kosztować.
"Zgodnie z chorwackimi przepisami, kemping to przebywanie pod namiotem, w domku kempingowym, przyczepie kempingowej, domku mobilnym, lub samochodzie kempingowym (kamperze)" – przypomina konsul i wylicza, na co trzeba uważać.
Kamperem i z namiotem przez Chorwację. Ambasada ostrzega turystów
W pierwszym punkcie konsul przypomina, że parkingi w chorwackich miastach są płatne. Opłaty za postój należy dokonać w parkomatach i zatrzymać potwierdzenie. "Zachowajcie dowód wpłaty, na wypadek dodatkowej kontroli czy otrzymaniu po jakimś czasie wezwania do zapłaty" – radzi konsul.
Wiele miast posiada swoje własne regulacje dotyczące parkowania kamperów. Jeżeli planujecie wyjazd "domem na kółkach" lub na zwykły biwak w Chorwacji upewnijcie się, że robicie to w legalnym miejscu. Inaczej będzie was to słono kosztowało.
Mandaty za nielegalne rozbicie namiotu są bardzo wysokie. "Biwakowanie i obozowanie poza wyznaczonymi do tego celu obszarami jest zabronione – podlega karze grzywny od 200 do 1300 euro" – przypomina konsul. W przeliczeniu na złotówki kary mogą wynieść zatem od ok. 860 do nawet 5,5 tys. zł.
Uważni muszą być również miłośnicy spędzania czasu przy ognisku. "Rozpalanie ognisk na otwartej przestrzeni jest surowo zabronione – korzystaj z wyznaczonych miejsc do grillowania" – przypomniano we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.
Chorwacja samochodem. To nadal najczęstszy wybór Polaków
Zainteresowanie Chorwacją w Polsce jest tak duże, że linie lotnicze stale otwierają kolejne połączenia nad Adriatyk. Tylko w tym roku nowością jest Dubrownik dostępny z kolejnych trzech polskich lotnisk. Nową trasą Ryanaira cieszą się turyści z Krakowa, Poznania i Wrocławia.
Jak przyznała w rozmowie z naTemat Małgorzata Kowalska z Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej, popularność latania nad Adriatyk w naszym kraju stale rośnie. – Dzięki coraz bardziej dostępnej ofercie bezpośrednich lotów z polskich miast na chorwackie wybrzeże oraz do Zagrzebia w ubiegłym roku, a także, jak wynika z ogólnodostępnych informacji, w tym roku, coraz więcej podróżnych jako środek transportu może wybrać samolot – wyjaśniła.
Czytaj także:
Mimo tego, jak wynika z naszej sondy, zdecydowana większość turystów i tak woli pojechać tam własnym autem. Za taką przyjemność trzeba zapłacić blisko 1,6 tys. zł, co nie jest małą kwotą. Jednak kiedy weźmiemy pod uwagę, że umożliwia to zabranie wielu osób i podzielenia się kosztami, a dodatkowo nie obowiązują tam limity bagażowe, staje się oczywistym wyborem. Warto też pamiętać, że podróż własnym autem daje swobodę i możliwość zwiedzenia wielu mniej popularnych miejsc.