Niemcy z niecierpliwością czekają na zapowiedziane przez Donalda Tuska wzmocnienie granicy polsko-białoruskiej. Po zachodniej stronie Odry ponownie zmagają się bowiem z nielegalnym napływem przybyszów z Azji i Afryki. Inaczej niż jeszcze w niedalekiej przeszłości, wielu migrantów po schwytaniu krótko bawi jednak na niemieckiej ziemi i jest odsyłana do Polski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak informują służby z graniczącego z Polską na północy landu Meklemburgia-Pomorze Przednie, tylko pomiędzy minionymi czwartkiem a poniedziałkiem wyłapano tam aż trzydziestu młodych mężczyzn próbujących nielegalnie dostać się do Niemiec. Migranci pochodzili z Afganistanu, Syrii, Egiptu, Sudanu oraz Indii.
"Większość odesłana do Polski". Tak Niemcy walczą z nową falą nielegalnej migracji
Przybyszów niepełnoletnich lub pochodzących z państw ogarniętych konfliktami umieszczono w ośrodku recepcyjnym dla osób ubiegających się o azyl i tam ostatecznie rozstrzygną się ich losy. Resztę natychmiast deportowano do Polski.
Skuteczne akcje niemieckiej policji miały miejsce w okolicach dość oddalonych od siebie miejscowości Hohenfelde i Schwennenz. Jednak z relacji źródeł agencji dpa wynika, że wszyscy zatrzymani migranci zeznali, iż dotarli do Niemiec tzw. szlakiem białoruskim.
Media z zachodniej strony Odry przypominają, że w ubiegłym roku tylko na odcinku granicy między Świnoujściem a Kołbaskowem, na którym Polska graniczy z Meklemburgią-Pomorzem Przednim, odnotowano ponad tysiąc przypadków nielegalnego przekroczenia granicy. Zimą sytuacja się uspokoiła, ale teraz ewidentnie ulega pogorszeniu.
W podobnym tonie alarmują także w Saksonii. Na południowym odcinku granicy niemiecko-polskiej tylko w ubiegły weekend policja zatrzymała aż 64 migrantów. Z doniesień "Sächsische Zeitung" dowiadujemy się, że najwięcej osób przekroczyło granicę w Görlitz. Inne popularne wśród migrantów punkty to Hagenwerder, Bad Muskau, Weißwasser i Neißeaue.
W ostatnich dniach do Saksonii próbowali przedostać się jedna Syryjka oraz mężczyźni z Afganistanu, Egiptu Iranu, Jemenu, Maroka, Pakistanu, Somalii, Syrii oraz Turcji. Jak poinformował rzecznik prasowy policji w Ludwigsdorf Michael Engler, także w tym przypadku "większość schwytanych została już odesłana do Polski".
W rozmowie z "SZ" funkcjonariusz wyjaśnił, iż wręcz automatyczne przekazywanie migrantów na stronę polską umożliwiło częściowe przywrócenie kontroli granicznych, na które jesienią ubiegłego roku zdecydował się rząd kanclerza Olafa Scholza. Wcześniej niemieccy policjanci nie mieli formalnej podstawy, aby zatrzymane osoby przekazywać polskim służbom tak łatwo.
Zamknąć szlak białoruski. Donald Tusk obiecuje wzmocnienie wschodniej granicy Polski
Nic więc dziwnego, że w tej sytuacji premier Donald Tusk zapowiedział dalsze wzmacnianie polskiej granicy wschodniej, aby tzw. szlak białoruski zamknąć. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, szef rządu niedawno pojawił się na pograniczu, gdzie ogłosił dodatkowe inwestycje w infrastrukturę i wyposażenie Straży Granicznej, policji oraz Wojska Polskiego.
– Mówimy o presji nielegalnej imigracji, ale tak naprawdę mamy do czynienia z postępującą wojną hybrydową. I żeby nie było żadnych wątpliwości, państwo o coraz częściej agresywnych zamiarach wobec Polski, jakim jest Białoruś, współorganizuje ten proceder na polskiej granicy. Stąd potrzeba współpracy wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo nie tylko tej granicy, ale całego państwa – zaznaczył Tusk.
Przyjechałem tu, żeby dowódcy i podkomendni nie mieli najmniejszych wątpliwości, że państwo jest z nimi w każdej sytuacji tutaj na granicy. Chcę, aby także polska opinia publiczna wiedziała coraz więcej o niezwykle trudnej, wymagającej służbie, misji ludzi zaangażowanych w ochronę polskiej granicy, w tym przypadku na odcinku białoruskim.