Liroy opowiedział w nowym wywiadzie o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. – Dziwnym trafem w moim życiu wciąż pojawiają się ludzie, którzy są przemocowi. To jest straszna rzecz, ponieważ przeżywa się to wszystko ponownie – wyznał raper.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Liroy nie pierwszy raz wspomina w medialnej rozmowie o swoim życiu rodzinnym. Z relacji rapera wynika, że w jego domu rodzinnym była przemoc. Miały nawet pojawić się groźny śmierci. Wtedy młody Liroy uciekał od rodziców.
– Ja pierwszy raz z domu uciekłem, jak miałem sześć lat. Potrafiłem wtedy jechać 30 km do rodziców mojego starego i powiedzieć, żeby zrobili coś, bo ojciec nas chce zamordować – opowiadał w programie "Przez Atlantyk".
– Bywało, że nie miałem na jedzenie, mdlałem. Trzy razy z głodu zemdlałem, jak miałem z sześć, siedem lat. Byłem na ucieczce, mieszkałem w lesie. Kumpla, który miał mi przynieść jedzenie, złapano. Byłem zdesperowany. Złapałem samochód do Kielc i w nim zemdlałem – zwierzył się przed kamerami.
Liroy: Nie da się wyjść z kręgu przemocy
Piotr Liroy-Marzec udzielił ostatnio wywiadu serwisowi Interia. Na pytanie, jak udało mu się poradzić z traumatycznymi doświadczeniami, odpowiedział:
– Mam złą wiadomość. Nie da się wyjść z kręgu przemocy, nawet jeżeli samemu się tej przemocy nie stosuje. Dziwnym trafem w moim życiu wciąż pojawiają się ludzie, którzy są przemocowi. To jest straszna rzecz, ponieważ przeżywa się to wszystko ponownie.
W dalszej części rozmowy wspomniał, że obserwacja innych przemocowych zachowań tylko utwierdziła go w przekonaniu, że chciałby walczyć z tym okropnym schematem.
– Urwaliśmy się raz z Jackiem, moim przyjacielem, z którym często uciekałem z domu i wtedy miałem okazję zaobserwować, jak on pogubiony źle traktował ludzi, którzy byli dla nas dobrzy – zaczął wątek.
– W tamtym okresie przez jakiś czas mieszkaliśmy w kanałach Dworca Centralnego. Zakolegowałem się tam z jedną osobą. On był profesorem, wykładał na uniwersytecie, ale życie potraktowało go w taki sposób, że znalazł się w kanałach. I pamiętam, jak źle potraktowali go ludzie, których uważałem za mocnych, którzy mi ówcześnie imponowali. Wtedy stwierdziłem, że nie chcę taki być – dodał.
Liroy: Zrobiłem kiedyś krzywdę komuś, kto wcześniej mnie skrzywdził
Okazuje się jednak, że ostatecznie sam też popełnił wiele błędów. – Zrobiłem kiedyś krzywdę komuś, kto wcześniej mnie skrzywdził. Jednak patrząc na siebie w lustrze po tym zdarzeniu, jak wyglądałem, że wszędzie dookoła mnie była krew, zrozumiałem, że to jest coś, co nie chcę, żeby było obecne w swoim życiu – podkreślił.
– Od lat zmagam się ze sprawami związanymi choćby z przemocą wobec moich dzieci (walka w sądzie o prawa do opieki nad dziećmi – przyp. red.). Jest to straszne. Czasem mam wrażenie, że ciągle jestem w jakimś koszmarze, że z tego nie wyszedłem, że ta przemoc nie odchodzi, że ciągle jest gdzieś obecna. Nawet jak zmieniam środowisko, ona ciągle powraca – podsumował.
Oni też mieli swoje "pięć minut". Rozpoznasz tych celebrytów po jednym kadrze? [QUIZ]
Przypomnijmy, że Piotr Liroy–Marzec jest polskim raperem, producentem muzycznym i przedsiębiorcą. Poza muzycznym doświadczeniem próbował swoich sił w polityce – był posłem na Sejm w VIII kadencji.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Reklama.
Quiz
1 / 12 Mężczyzna ze zdjęcia był mieszkańcem domu "Wielkiego Brata". Kto to jest?
Wielokrotnie byłem w sytuacjach, które mogłyby mnie złamać i pchnąć na stronę całkowitego zła. Pamiętam, jak wiązano mnie i traktowano jak zwierzę przez wiele dni i to w imieniu prawa. Niemniej wydaje mi się, że zobaczenie tego, jak zły mogę być i zastanowienie się, czy naprawdę tego chcę, dało mi bardzo dużo do myślenia.