Groźnie wyglądający pożar wybuchł w elektrowni Jaworzno na Śląsku. Ogień pojawił się w nowym bloku energetycznym 910 MW. Na miejsce wezwano ponad 20 zastępów straży pożarnej. Żywioł szybko został opanowany. Nie gasną za to emocje w sieci, mnożą się domysły: zwykłe zdarzenie losowe, czy kolejne podpalenie?
Reklama.
Reklama.
Wezwanie do pożaru w elektrowni Jaworznośląscy strażacy dostali we wtorek (04.06) około godziny 21. Jak podały miejscowe media, do akcji wyjechało 21 zastępów z Jaworzna, a także między innymi pluton gaśniczy z JRG w Katowicach i inne jednostki z regionu. Walka z żywiołem na szczęście nie trwała długo.
– Zapalił się olej układu hydraulicznego wentylatora spalin. Ogień został jednak szybko opanowany, nie ma żadnych osób poszkodowanych. Obecnie trwa zabezpieczanie całego miejsca zdarzenia. Blok został aktualnie wyłączony z użytkowania – powiedział mł. kpt. Michał Dyl, oficer prasowy KM PSP w Jaworznie, którego słowa cytuje "Dziennik Zachodni".
Komunikat bardzo podobnej treści wydał koncern Tauron, do którego należy blok 910 MW elektrowni Jaworznie.
Jak podaje serwis WNP.pl, blok 910 MW jest jednym z najnowocześniejszych bloków energetycznych w Polsce zasilanych węglem kamiennym. Decyzje w sprawie jego budowy zapadły w latach 2010-14. Ostatecznie obiekt został oddany do użytku w 2020 roku. Łączny koszt przedsięwzięcia zamknął się w kwocie około 6 miliardów złotych.
Businessinsider.com.pl przypomina z kolei, że od momentu ukończenia inwestycji blok był wielokrotnie był wyłączany ze względu na usterki i wymagał ciągłych remontów. "Ostatecznie pod koniec marca 2024 r. instalacja przeszła wszystkie testy wymagane przez operatora krajowej sieci przesyłowej i mogła już bez ograniczeń prowadzić komercyjną pracę" – czytamy w serwisie.
Pożar w elektrowni Jaworzno. Przypadek, czy podpalenie? W internecie fala domysłów
Służby nie podały jeszcze informacji o przyczynach pożaru w elektrowni Jaworzno. Nie wiadomo zatem, czy był to zwykły wypadek losowy, czy też w grę może wchodzić celowe działanie. Nie mniej, w Internecie już pojawiają się komentarze, których autorzy sugerują podpalenie. A nawet udział służb innych państw.
"Nasz Bohater PAD straszył Ruskich atomem, w odwecie wywiadowcy CCCP w Polsce Już grillują nam naszą elektrownię" – stwierdził jeden z użytkowników serwisu X. Inni pisali w podobnym tonie. "Pożar śląskiej Elektrowni Jaworzno akurat w momencie, gdy śląska straż pożarna walczy ze skutkami podtopień. Przypadek?" "Pożar w Elektrowni Jaworzno. Trzeba być bardzo naiwnym żeby wierzyć w takie przypadkowe pożary".
Podobnie komentowano zdarzenie na Facebooku: "Ktoś nie dopilnował strategicznej dla bezpieczeństwa Polski elektrowni i przyszły zielone ludziki i podpaliły."
Rząd przestrzegał przed atakami służb na początku czerwca. Ale w cyberprzestrzeni...
W tym kontekście warto przypomnieć słowa ministra cyfryzacji i wicepremieraKrzysztofa Gawkowskiego, który w drugiej połowie maja ostrzegał przed możliwymi atakami ze strony rosyjskich służb w ciągu następnych 2 tygodni, a więc tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca.
Wyjaśnić jednak trzeba, że polityk miał na myśli zagrożenie cybernetyczne ze strony hakerów oraz internetowych trolli. Z drugiej strony eksperci wskazywali, że celem tych ataków może być właśnie infrastruktura krytyczna, w tym służąca do produkcji i przesyłu energii. Zaś w działania hybrydowe wschodnich służb może się wpisywać sianie zamętu i dezinformacji w mediach społecznościowych.