Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa lata. Tymczasem Zachód obawia się, jak ta sytuacja rozwinie się dalej. Dość regularnie Polska oraz jej sojusznicy z NATO muszą patrolować granicę z Ukrainą przez rosyjskie ataki. Nie inaczej było w piątkowy poranek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Uwaga, w naszej przestrzeni powietrznej rozpoczęły operowanie polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju" – przekazano w komunikacie Dowództwa Operacyjnego RSZ.
Jak wyjaśniono, "dzisiejszej nocy obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami z użyciem rakiet manewrujących, bezzałogowych statków powietrznych typu SHAHED oraz rakiet balistycznych wykonywanymi na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie terytorium Ukrainy".
Polskie wojsko zapewnia, że wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a Dowództwo Operacyjne RSZ na bieżąco monitoruje sytuację.
Po godz. 6 wojsko podało już, że "ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na obszary graniczące z naszym terytorium, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej".
Czy Rosja może zagrozić Polsce? Niektórzy wojskowi sądzą, że tak. – Przyszłość Polski może być trudna, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. To wiąże się z zagrożeniami ze strony Rosji i Białorusi, z którymi już mamy do czynienia, ale też z rywalizacją, jaka występuje pomiędzy USA a Chinami. Może dojść nie tylko do konfliktu regionalnego, ale znacznie szerszego – mówił ostatnio w cyklu #TYLKONATEMAT gen. dyw. w st. spocz. prof. dr hab. UJ Bogusław Pacek. Całość rozmowy jest pod tym linkiem.
Ukraina może już używać zachodniego sprzętu wobec Rosji na ich ziemi
Tymczasem media donosiły we wtorek, że Ukraina po raz pierwszy wystrzeliła w stronę Biełgorodu w Rosji amerykański pocisk po tym, jak Waszyngton zniósł zakaz używania przez Kijów broni na terenie Rosji.
W tej wojnie dużym problemem pozostają Chiny, o czym mówił tego samego dnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu na konferencji bezpieczeństwa w Singapurze.
– Rosja, wykorzystując chińskie wpływy w regionie, wykorzystuje także chińskich dyplomatów. Robi wszystko, aby zakłócić szczyt pokojowy – powiedział prezydent Ukrainy. Polityk twierdzi też, że wsparcie Pekinu dla Moskwy jedynie przedłuży wojnę. Szczyt jest planowany w połowie czerwca w Szwajcarii.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.