Mariusz Błaszczak, odnosząc się do propozycji likwidacji Funduszu Kościelnego, powiedział, że jest to otwieranie pól do walki z Kościołem. W ocenie szefa klubu parlamentarnego PiS rząd dokonuje te zmiany wyłącznie z przyczyn politycznych. Paradoksalnie jednak, Kościół może na całej zmianie zyskać.
W 2011 roku na Fundusz Kościelny rząd przekazał 89 mln złotych. To niedużo. Dla przykładu, deficyt budżetowy w 2011 roku wyniósł mniej więcej 25 miliardów złotych. Premier w expose mówił o oszczędnościach, ale likwidacja Funduszu Kościelnego znaczących oszczędności nie przyniesie.
Rząd, na czele z Michałem Bonim, zapowiedział dzisiaj likwidację Funduszu, proponując jednocześnie możliwość przeznaczania przez obywateli 0,3 proc. należnego podatku rocznego na realizację misji kościołów i związków wyznaniowych.
Podatnik 0,3% należnego podatku rocznego będzie mógł odpisać, tak jak w przypadku organizacji pożytku publicznego, podczas składania PIT-u. Strona kościelna kilka miesięcy temu mówiła o 1%, ale Jacek Rostowski odrzucił taki pomysł. Minister finansów tłumaczył, że budżet na to nie stać.
Według szacunków Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji suma przekazywanego przez obywateli podatku na Kościoły i związki wyznaniowe osiągnęłaby kwotę ok. 100 mln zł rocznie.
To oczywiście tylko szacunki. Po rządowej zmianie, wszystko będzie zależeć od decyzji podatników. Gdyby wszyscy płatnicy przeznaczyli 0,3% na misję kościoła, instytucja ta dostałaby jakieś 250 milionów złotych, czyli prawie 3 razy więcej niż obecnie. Przypomnę jednak, że szef rządu w expose zapowiedział tylko likwidację Funduszu. Dzisiejszą propozycję można nazwać kompromisem.
Krzysztof Skórzyński z "Faktów" TVN uważa, że państwo nie chce płacić kościołowi gotówką, więc odda część wpływów z podatku. - Tak czy tak pozbywa się kasy, ale ma alibi - "nie my dajemy". I chyba tylko o to chodzi - napisał na Twitterze Skórzyński.
Likwidacja Funduszu Kościelnego brzmi groźnie, ale kościół na całej operacji może zyskać. Równie dobrze może stracić, ale pierwszy scenariusz jest bardziej prawdopodobny. Do gry wejdzie zapewne Janusz Palikot. Krzysztof Skórzyński uważa, że tych, których Palikot zdoła przekonać do niepłacenia na kościół i tak nigdy by na kościół nie oddali podatku.
Propozycja rządu niekonstytucyjna?
Inna sprawa, że propozycja rządu, według dr Pawła Boreckiego z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego, może być niezgodną z konstytucją. Borecki w rozmowie z PAP powiedział: Propozycje rządu oceniam krytycznie. Mają być one przyjęte jedynie po konsultacjach ze wspólnotami religijnymi, a nie na podstawie umów, a tego wymaga konstytucja. Naraża to ustawodawstwo na zarzut niekonstytucyjności. Można odnieść wrażenie, że rząd chce wprowadzić zmiany z pozycji siły.
Donald Tusk w ostatnim czasie, na jednej z konferencji prasowych, pozytywnie wypowiadał się o kościele. Janusz Palikot w Radiu Zet relacjonował jednak, że premier na spotkaniu z klubem RP powiedział: Po tych pięciu latach rządów to ja jakimś wielkim fanem Kościoła katolickiego nie jestem. Wszystko, co mogłem od nich złego dostać, to dostałem.
Stosunki rząd-kościół nie są ostatnio najlepsze. Trudno się dziwić. Telewizja Trwam nie dostała miejsca na żadnym z multipleksów. Na początku zeszłego roku rząd zlikwidował Komisję Majątkową. Dodatkowo premier w listopadzie 2011 roku zapowiedział likwidację Funduszu Kościelnego. Część publicystów twierdzi, że Platforma, walcząc o lewicowy elektorat, ściga się z Ruchem Palikota i Sojuszem Lewicy Demokratycznej.