
Z dostępnych danych Europejskiego Stowarzyszenia Młynarzy wynika, że np. w 2009 r. Niemcy konsumowali per capita 98 kg pieczywa, Francuzi 83, a Hiszpanie - 72 kg. Rekordzistami pod tym wglądem byli Czesi z konsumpcją wynosząca 137 kg oraz Rumuni - 133 kg. Polskie 52 kg na tym tle to niewiele. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor tekstu tłumaczy, że piekarze nie tylko nie dbają o jakość swoich wyrobów, ale i proponują klientom ceny wyższe, niż przed laty. W połączeniu ze zmianą stylu życia Polaków, którzy z jednej strony chętniej sięgają po chipsy, frytki lub makarony, a także przechodzą na modne diety, w których nie ma miejsca dla chleba, powoduje to spadek konsumpcji pieczywa.
Choć sytuacja na rynku rzeczywiście wydaje się niewesoła, a makroekonomiczne statystyki GUS-u nie kłamią, nie jest tak, że chleb rzeczywiście stał się “niemodny”. Krótki spacer po centrum Warszawy udowadnia, że przynajmniej w niektórych miejscach i środowiskach, moda na pieczywo dopiero się rozkręca.
Na fali zdrowego stylu życia, konserwantowstrętu, żywienia się jajkami od szczęśliwych kur - jak pęcherzyki powietrza na zakwasie zaczynają pojawiać się w Warszawie kawiarniopiekarnie, które wypiekają pieczywo na miejscu. Można je zjeść w postaci kanapki do kawy albo kupić do domu. CZYTAJ WIĘCEJ
– Ludzie są zmęczeni pieczywem z dużych sklepów. Sztuczne skracanie pewnych etapów produkcji, nacisk na szybkość i niską cenę – to wszystko powoduje, że obserwujemy odwrót od tanich “pseudo–chlebków” – twierdzi Wojciech Kałasa, właściciel warszawskiej “piekarnio-kawiarni” Chleb Sklep. Można w niej kupić tradycyjnie wypiekany chleb, zjeść kanapkę, napić się kawy.
Zobacz także: Anna Starmach: Zimna pizza na telefon? W 25 minut można ugotować smaczny obiad
– Właściciele kawiarni i restauracji wiedzą, jak ciężko o dobre pieczywo. Dlatego też postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce – mówi Agnieszka Barnaś z warszawskiej restauracji SAM, w której czterech piekarzy wedle tradycyjnego przepisu wypieka na miejscu chleb. – Takie pieczywo, wyrabiane ręcznie, bez żadnych spulchniaczy i innych tego typu dodatków, może być świeże nawet przez sześć, siedem dni – zapewnia Barnaś.
Warszawski boom na świeże, wysokiej jakości pieczywo, to najlepszy dowód na to, że mimo “kurczenia się rynku”, na chlebie wciąż można zarobić. Widać wyraźnie, że grupa świadomych konsumentów, którzy są gotowi zapłacić więcej za zdrowe i smaczne pieczywo, jest całkiem spora. Niektórzy z nich w swojej dbałości o najwyższą jakość idą jeszcze dalej i sami, na własne potrzeby, zaczynają piec chleb.
Nie wiem czy zauważyliście, ale obecnie chleb kupowany w sklepie sprawia wrażenie jakby był „dmuchany”. Jest coraz mniej smaczny i trzeba więcej go zjeść, żeby się najeść. Jeszcze gorzej jest, gdy spojrzymy na skład (jeżeli w ogóle jest). (...) Pewnego dnia dojrzałam do decyzji o samodzielnym pieczeniu chleba w domu. Na początku oczywiście tylko na próbę, żeby zobaczyć co z tego wyjdzie. Wszędzie zalecali używanie zakwasu do chleba, więc postanowiłam też go zrobić. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak to więc jest z tym chlebem? Trudno polemizować z danymi, które pokazują, że statystycznie jemy go coraz mniej, a branża przeżywa ciężkie chwile. Z całą pewnością widać jednak, że Polacy nie pogodzili się z utratą jego wyjątkowego smaku. Miejmy nadzieję, że nie ulegniemy totalnemu zalewowi tanich “pseudo–chlebów”, o których mówił Wojciech Kałasa.