Chyba każdy wraca stamtąd zauroczony. I nieco zdziwiony tym zauroczeniem, bo nie każdy wcześniej właśnie tak wyobrażał sobie to miasto. W Polsce kojarzone głównie ze zniszczeniami wojennymi. Z bombardowaniami i trudną historią. I ze skrajną prawicą z AfD, bo od lat uważane jest za jej bastion i mekkę. Ale poza tym to jedno z najpiękniejszych miast w Niemczech. Niecałe dwie godziny drogi od polskiej granicy. Około czterech godzin pociągiem z Wrocławia. Bilet? 83 zł w jedną stronę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To był dość spontaniczny pomysł. Szukaliśmy miejsca blisko granicy Polski, dokąd możemy udać się pociągiem. Nie Berlin, nie Budapeszt, żadna Bratysława. Chodziło o coś mniej oczywistego. I padło na Drezno. Z różnych stron docierały do nas sygnały, jak tam pięknie. I że cała okolica z niedalekim Parkiem Narodowym Saskiej Szwajcarii i skalnymi mostami zapiera dech w piersiach.
– Będziecie zachwyceni – słyszałam. A w internetowych przewodnikach czytałam, że to jedno z najpiękniejszych miast w Niemczech, a nawet w ogóle najpiękniejsze. Idealne na weekendowy wypad. Ktoś pisał, że odwiedził kilka niemieckich miast, ale żadne nie oczarowało go tak jak Drezno. Ktoś inny, że to miasto to jedno wielkie muzeum. Albo, że ma fajny klimat.
Pojechaliśmy.
Pociągiem do Wrocławia, z noclegiem tam. I stamtąd lokalnym pociągiem Kolei Dolnośląskich do Niemiec, nad rzekę Łabę. Z Wrocławia to ponad 260 km. Samochodem autostradą A4 to niecałe 3 godziny drogi. Pociąg jedzie trzy, cztery godziny. Bilet w jedną stronę kosztuje dziś 83 zł.
"Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa"
Wysiadamy z dworca i od razu wow! Wszędzie blisko. A potem jest coraz ciekawiej. Przejdźcie się nad Łabą słynną promenadą Tarasami Brühla i od razu wpadniecie w zachwyt.
To jak Drezno w ogromnym stopniu zostało odbudowane po nalotach dywanowych i bombardowaniu w 1945 roku naprawdę robi piorunujące wrażenie. I to, jak przenikają się tu polskie i niemieckie ślady też.
Wiedzieliście, że w Dreźnie Adam Mickiewicz napisał Dziady, część III? Ale przede wszystkim to miasto dwóch królów Polski.
Tak, z saskiej dynastii Wettinów wywodziło się dwóch XVIII-wiecznych elekcyjnych królów Polski i jednocześnie elektorów saskich: August II Mocny i jego syn August III Sas. Zwłaszcza pierwszy – miłośnik przepychu, znany z rozrywkowego życia – zostawił w Dreźnie mocny ślad. Jego pozłacany pomnik na koniu to jeden z charakterystycznych punktów miasta.
"Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa" – z tego go dziś pamiętamy w Polsce.
To dzięki niemu stolica Saksonii nazywana jest dziś perłą baroku i Florencją Północy. I aż ugina się pod tym barokiem. A Zwinger, który niektórzy nazywają klejnotem, wprost powala przepychem i ogromem.
To wielki kompleks pałacowy, najbardziej rozpoznawalne miejsce Drezna – z Galerią Starych Mistrzów i wystawami sztuki, muzeum oraz pięknym dziedzińcem, na który można wejść bezpłatnie. Wybudowany na życzenie Augusta II Mocnego, podobno miał przypominać rzymskie Koloseum. Tu odbył się ślub jego syna, przyszłego króla Polski. Zwinger w czasie bombardowania miasta został doszczętnie zniszczony. Odbudowano go 20 lat później.
Tak samo najsłynniejszą operę w Niemczech – Semperai. I wiele innych odrestaurowanych zabytków. Ale np. Kościół Marii Panny – Frauenkirche – dziś drugi najbardziej znany symbol Drezna, zaczęto odbudowywać dopiero po upadku Muru Berlińskiego, a zakończono w 2005 roku.
Największy obraz, najpiękniejsza mleczarnia
W ogóle, jeśli kochacie sztukę, wystawy, przeróżne kolekcje, muzea i galerie – w Dreźnie w nich utoniecie. Tu, na zamku, w zabytkowym skarbcu z 1721 roku (tzw. Grünes Gewölbe, Zielone Sklepienie – też dzieło Augusta II Mocnego) znajduje się np. słynna kolekcja klejnotów uważana za najbogatszą w Europie. Cudo. Dzieciaki i nie tylko będą zachwycone.
W mieście jest ok. 50 muzeów. Nie sposób wszystkich wymienić. "Takiej liczby zabytków w jednym miejscu jak w Dreźnie nie spotyka się często" – tak do wizyty zachęca samo miasto.
Zobaczcie też "Orszak Książęcy" – gigantyczne malowidło, uważane za największy na świecie ceramiczny obraz ścienny. Cała uliczka, gdzie się znajduje, i jej otoczenie, robi naprawdę ogromne wrażenie.
I nie pomińcie Dresdner Molkerei Gebrüder Pfund. To miejsce okrzyknięte najpiękniejszą mleczarnią świata, nazywane też najpiękniejszym sklepem świata. Wpisane tak do Księgi Rekordów Guinessa.
Kupicie tu produkty mleczarskie, ale nie o to chodzi. Całe wnętrze, od podłogi do sufitu, wyłożone jest pięknymi kafelkami firmy Dresdner Steingutfabrik Villeroy & Boch.
Ale przede wszystkim warto zapuścić się w uliczki tzw. Neustadt – dzielnicy po drugiej stronie Łaby, z artystycznym duchem, licznymi kafejkami, pubami, małymi sklepikami, pięknymi kamienicami i magicznymi podwórkami, a także ciekawymi przejściami między nimi.
Wśród nich najbardziej znane to Kunsthofpassage, Pasaż Artystycznych Dziedzińców – kolejne, tym razem nowoczesne, cudo Drezna. To pięć połączonych ze sobą podwórek. I kolorowa, prawdziwa galeria na ścianach kamienic. Na jednej atrakcją jest konstrukcja z rynien. Wrażenia? Muzyczne zwłaszcza wtedy, gdy pada deszcz. Wzbudza zachwyt u turystów nie tylko z Europy.
To taka awangardowa dzielnica. Dużo młodych ludzi, studentów, cudzoziemców i sztuki ulicznej. Kompletnie inny klimat.
Aha, nie zapomnijcie też o najsłynniejszym parku w mieście. Großer Garten. Niektórzy piszą o nim, że to taki Central Park Drezna.
A co w okolicy?
Jeśli wybierzecie się samochodem, cała Dolina Łaby jest warta polecenia. Wspomnijmy tylko krótko o gigantycznej Twierdzy Konigstein, jednej z najbardziej znanych w Europie. I formacjach skalnych w Parku Narodowym Szwajcarii Saksońskiej, w tym tej najbardziej znanej – most skalny Bastei. To ok. 50 min drogi od Drezna.
Ale można tam też dojechać pociągiem, do Bastei to ok. godzinna podróż.
Oczywiście z Polski dojedziecie do Drezna nie tylko przez Wrocław. Wyszukiwarki kolejowe podpowiadają też np. drogę z Berlina – to ok. dwóch godzin. Albo z Jeleniej Góry, z przesiadką w Zgorzelcu – to ok. czterech godzin.
W każdym razie z Polski bardzo blisko. I naprawdę warto.