logo
Bill Cobbs nie żyje. Fot. AXELLE/BAUER-GRIFFIN/East News
Reklama.

"Ze smutkiem informujemy o śmierci Billa Cobbsa" – napisał na Facebooku brat aktora, Thomas G. Cobbs.

"Bill zmarł spokojnie w swoim domu w Kalifornii we wtorek 25 czerwca. Ukochany partner, starszy brat, wujek, rodzic zastępczy, ojciec chrzestny i przyjaciel, niedawno obchodził 90. urodziny w otoczeniu ukochanych osób. Jako rodzina znajdujemy pocieszenie w tym, że Bill odnalazł wieczny odpoczynek u swego Ojca Niebieskiego. Prosimy o modlitwę i wsparcie" – przekazał.

Kariera Billa Cobbsa

Nie od zawsze jednak aktorstwo było pasją Cobbsa. Zaczynał od służby w amerykańskich siłach powietrznych (pracował tam przez 8 lat). Zdarzało się też, że sprzedawał samochody.

Jego przygoda z aktorstwem zaczęła się w 1969 roku, gdy zagrał w sztuce teatralnej "Lost in the Stars". Rok później, mając 36 lat, przeprowadził się do Nowego Jorku, aby na dobre poświęcić się aktorstwu.

Dołączył do Negro Ensemble Company, gdzie działali m.in. Ruby Dee czy Adolph Ceasar. – Gdy zorientowałem się, że mogę stąpać po scenie u boku takich ludzi, pomyślałem: "Może mogę być aktorem" – przyznał w jednym z wywiadów Cobbs.

W latach 70. jego kariera rozkwitła. Zaczął coraz częściej grywać w filmach i serialach telewizyjnych. Wystąpił w takich produkcjach, jak: "Silkwood", "Nieoczekiwana zmiana miejsc", "Człowiek-demolka", "Fatalny instynkt", "Duchy Mississippi", "Oz: Wielki i Potężny".

W 1992 roku premierę w kinach miał film "Bodyguard", tam również mogliśmy go zobaczyć. Warto dodać, że Cobbs mimo sędziwego wieku nadal chętnie pracował na planach. Angażował się w mniejsze i większe produkcje.

Dwa lata temu zagrał wujka Jima w filmie "Block Party". W ubiegłym roku pojawił się w serialu "Incandescent Love". Media przypominają, że "kilka projektów z jego udziałem (np. horror "Broken Church") czeka jeszcze na swoją premierę".