Polskie bociany zawróciły do Izraela, na ulicach wyrastają śniegowe króliki, a Krystyna Kofta na swoim blogu opublikowała zdjęcie przybranej pisankami choinki. Wszyscy czekają na nadejście wiosny. A gdyby nie nadeszła?
W 1908 roku na Syberię spada meteoryt. Przedziwne własności materiału, z którego jest zbudowany, sprawiają, że bryła i wszystko dookoła zaczyna zamarzać. Zlodowacenie dociera nawet do Warszawy. Zima zmienia przyrodę i zachowanie ludzi, którzy stają się mniej zapalczywi. Nie wybucha więc konflikt bałkański, I wojna światowa, a do władzy nie dochodzi Adolf Hitler. Tak świat wiecznej zmarzliny opisał Jacek Dukaj w wielokrotnie nagradzanej powieści "Lód".
To oczywiście fikcja literacka. Pytanie o to, jak wyglądałby świat, w którym wiecznie trwa zima, jest jednak dziś jednym z najgorętszych w internecie. Bo choć wszyscy mamy jej już serdecznie dość, synoptycy ostrzegają, że zima jeszcze potrzyma.
Czyli co by było, gdyby było tak, jak w Westeros z powieści "Gry o tron", gdzie jak wiedzą świetnie fani: Winter is coming.
Prognozy bez optymizmu
"Po dobie przerwy w sobotę, znów w Wielką Niedzielę od południa pojawią się opady – pisze Maciej Ostrowski, synoptyk ICM Uniwersytetu Warszawskiego w komentarzu do prognozy pogody na najbliższe dni. W skrócie: nic nie zapowiada, że w czasie świąt pożegnamy się z zimą. Także 14-dniowa prognoza paogoda serwisu weatheronline.pl nie napawa optymizmem. Pytanie: kiedy skończy się zima, będzie według zamieszczonych tam diagramów aktualne jeszcze w połowie kwietnia. Nadziei nie zostawiają nawet bociany, które miały już przylecieć do Europy Środkowej i Wschodniej. Zawróciły jednak do Izraela.
Wieczną zimę próbują oswoić budowniczowie bałwanów, którzy zamiast tradycyjnych trzech ułożonych na sobie kul formują ze śniegu króliki. Krystyna Kofta opublikowała na swoim blogu w naTemat wpis, w którym zamieściła zdjęcie choinki przybranej pisankami. Niezłym refleksem wykazała się też telewizja TV4, która w ramówce świątecznej prezentuje "Kevina Samego w Nowym Jorku" – współczesną "Opowieść Wigilijną".
Żarty, żartami. Ale jak wyglądałoby nasze życie, gdyby zima naprawdę nie odeszła?
Ciemno wszędzie, drogo wszędzie
Na początek wystarczy spytać mieszkańców Skandynawii, którzy w zimie muszą mierzyć się z prawdziwie ekstremalnymi temperaturami. W 2010 roku w miejscowości Røros było aż -44°C. Ma to poważne konsekwencje – w rekordowo zimne dni Norwegowie zużywają łącznie prawie 24 tys. MWh. Dla porównania polskie gospodarstwo domowe zużywa rocznie od 1900 kWh do 5700 kWh, czyli mogłoby pociągnąć na zużytym w Norwegii w jeden dzień prądzie dwanaście tysięcy lat.
Bez wątpienia można więc powiedzieć, że w kraju wiecznego mrozu będzie po prostu drogo. Także dlatego, że jego mieszkańcy musieliby wydawać niebotyczne kwoty na odśnieżanie. W tym roku tylko do stycznia Warszawa zapłaciła 40 mln zł, w Łodzi i Krakowie wydano na ten cel po 13 mln zł, a we Wrocławiu – 8,5 mln zł.
Kwoty udałoby się obniżyć, gdyby mieszkańcy zaakceptowali zimę tak, jak zrobili to Norwegowie, którzy przestali dążyć za wszelką cenę do tego, by drogi były czarne:
W stronę Słońca
Drugą rzeczą oczywistą jest też to, że będzie ciemno. Nawet jeśli dni wydłużą się, niebo będzie spowite ciężkimi chmurami, z których co jakiś czas będzie padał śnieg. To z kolei spowoduje poważne konsekwencje dla mieszkańców zimowego kraju. Ciężko będzie im przyswajać witaminę D. Niedostatek światła słonecznego będzie natomiast zakłócał rytm wydzielania hormonów, między innymi melatoniny. Niedobór serotoniny w mózgu będzie z kolei sprawiał, ze mieszkańcy kraju z wieczną zmarzliną będą częściej zapadali na depresje.
W kraju wiecznego zimna musiałaby zmienić się też dieta. Owoce i warzywa nie mogłyby swobodnie rosnąć, więc trzeba by je było sprowadzać lub przerzucić się na inny rodzaj pożywienia. Pytanie tylko: jaki? Zbilansowany posiłek Eskimosa składa się z mięsa i tłuszczu fok i ryb. To w 60 proc. tłuszcz‚ w 38 proc. białko i tylko w 2 proc. węglowodany. Na dalekiej Alasce nie ma miejsca dla wegetarian, a mimo to ludzi nie trapi tam ani cukrzyca, ani inne choroby cywilizacyjne.
Jak jeszcze - Waszym zdaniem - wyglądałby kraj, gdyby zapanowała u nas wieczna zima?
W górach jeździ się w konwojach. Najpierw jedzie pług, a za nim samochody. Kierowcy słuchają radia i stamtąd dowiadują się kiedy będzie nadjeżdżał konwój. Są też drogi, które są zamykane na zimę. CZYTAJ WIĘCEJ