Serial "Pierścienie Władzy" zaliczył – przynajmniej w moim odczuciu – ciekawy start, ale im dalej w las, tym coraz nudniej. Jedyną postacią, która faktycznie trzymała się kupy i intrygowała, był Adar (w tej roli Joseph Mawle z "Gry o tron"), ojciec orków. Galadriela i Halbrand (ekhem, przepraszam, Sauron) miewali razem momenty, aczkolwiek przypominały one bardziej fanfik romantasy niż opowieść rodem ze Śródziemia.
Przypomnijmy: akcja serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" przebiega w II Erze Śródziemia, która według chronologii zaczęła się od upadku Morgotha. "Ten epicki dramat rozgrywa się tysiące lat przed wydarzeniami z 'Hobbita' i 'Władcy Pierścieni' J.R.R. Tolkiena" – mogliśmy przeczytać w oficjalnej zapowiedzi produkcji Amazon Prime Video.
Pierwszy sezon skończył się w momencie, w którym Sauron ujawnił swoje prawdziwe oblicze przed Galadrielą i rozpoczął się proces powstawania Mordoru. W finałowym odcinku upadły Majar i sługa Morgotha wyrusza do Eregionu, by przekonać kowala elfów, Celebrimbora, do wykucia Jedynego Pierścienia (tak, tego, który zatruł potem umysł Golluma i ciążył Frodowi).
Tolkien Estate musiało zauważyć, że "Pierścienie Władzy" – mimo sporej oglądalności – są zjadane nie tylko przez krytyków, ale i widzów, i najwyraźniej zlitowało się nad drugim sezonem hitu Amazon Prime Video. Dotąd twórcy serialu mieli prawa wyłącznie do "Drużyny Pierścienia", "Dwóch Wież", "Powrotu Króla" i jego dodatków, a także "Hobbita".
– Nie mamy praw do "Silmarillionu", "Niedokończonych opowieści", "Historii Śródziemia" ani żadnej innej książki. Współpracowaliśmy ze światowej sławy Tolkienistami i Tolkien Estate, aby upewnić się, że sposoby, w jakie połączyliśmy kropki, były zachowane w tolkienowskim duchu – mówił na łamach "Vanity Fair" showrunner JD Payne.
Ruch ze strony Amazona był wręcz skazany na mniejszą lub większą porażkę, gdyż serial w sporej mierze próbował manewrować wokół treści zawartych w "Silmarillionie", ale z wiadomych powodów wiedzę na jego temat czerpał z dodatków do trylogii "Władcy Pierścieni". Warto dodać, że sam J.R.R. Tolkien nigdy nie chciał sprzedawać praw autorskich wytwórniom filmowym.
Dopiero materiały do drugiego sezonu "Pierścieni Władzy" potwierdzają to, że Tolkien Estate dało Amazonowi zgodę na pewne kluczowe dla historii II Ery postaci (być może poszerzył prawa o coś jeszcze - pożyjemy, zobaczymy). Wiadomo, że serial zdobył prawa do pięciu Istarich, czyli Sarumana Białego, Gandalfa Szarego, Radagasta Brązowego i dwóch błękitnych czarodziejów, oraz do Annatara, wysłannika Valarów, pod którego podszył się Sauron. To dobra wiadomość!
Na tym jednak nie koniec. W materiałach promocyjnych drugiego sezonu pokazano po raz pierwszy na ekranie Toma Bombadila, jednego z ulubieńców prozy Tolkiena. To postać owiana ogromną tajemnicą, którego hobbici spotkali w Starym Lesie w "Drużynie Pierścienia".
Klipy zapowiadające drugą część "Pierścieni Władzy" sugerują również, że twórcy wyciągnęli wnioski z uwag, jakie mieli wobec pierwszej odsłony widzowie. Elfowie w końcu mają długie włosy, a Annatar wygląda tak, jak opisano go na papierze. Nadzieja umiera ostatnia.