W piątek (5 lipca) w Borzęcinie Dużym (woj. mazowieckie) doszło do tragicznego wypadku. Kierujący BMW podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w dwóch 12-latków. Jeden chłopiec zmarł na miejscu. Okazuje się, że drugi z poszkodowanych ma złamaną nogę i jego stan jest już stabilny. Co dalej ze sprawcą zdarzenia, który miał 3 promile alkoholu w organizmie?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wypadek miał miejsce w Borzęcinie Dużym, dokładnie na ul. Kosmowskiej. Wszystko wydarzyło się ok. godziny 17:00.
– Kierujący pojazdem osobowym BMW, poruszając w stronę miejscowości Ożarów Mazowiecki, podczas manewru wyprzedzania, stracił panowanie nad kierowanym pojazdem. Wjechał w grupę rowerzystów znajdującą się na chodniku – przekazał mediom mł. asp. Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Chwilę później na miejscu były już służby. Policja zatrzymała 26-letniego kierowcę. Okazało się, że miał 3 promile alkoholu w organizmie. Jednego z potrąconych nastolatków nie udało się uratować. Drugiego śmigłowiec LPR zabrał do szpitala w Warszawie.
Nowe informacje o wypadku w Borzęcinie Dużym
Z nowych informacji ws. zdarzenia wiadomo, że ranny 12-latek ma złamaną nogę, a jego życie nie jest już zagrożone – dowiedziała się dziennikarka Karolina Olszewska-Merk.
Natomiast od sprawcy tragedii została pobrana krew do badań na obecność innych substancji. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Ma zostać przesłuchany w niedzielę (7 lipca).
Dodajmy, że jeszcze w piątek do późnych godzin wieczornych policjanci pod nadzorem prokuratury pruszkowskiej oraz biegłego z zakresu wypadków drogowych pracowali na miejscu zdarzenia.
Świadkowie całego zajścia opowiadali (m.in. w rozmowie z TVN24), że "rodzina chłopców, która pojawiła się na miejscu, chciała sama wymierzyć sprawiedliwość kierowcy. Powstrzymali ich policjanci'. Okazało się też, że dzieci należały do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej z pobliskiej jednostki. Kierowca jest z tej samej miejscowości.
Brawurowa jazda i pijany kierowca
Dwa tygodnie temu pisaliśmy o poważnym wypadku, do jakiego doszło w Lalikach na S1 w województwie śląskim. Kierowca pędził 170 km/h... tunelem.
Jak wskazano, "skrajna brawura i nieprzestrzeganie przepisów drogowych, a w konsekwencji utrata panowania nad pojazdem przez będącego pod wpływem alkoholu kierującego, doprowadziły do zderzenia trzech pojazdów osobowych, którymi podróżowało 10 osób. Pięć z nich odniosło obrażenia".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.