nt_logo

Co musi mieć i mówić kobieta-miss? Przykra prawda o tej upokarzającej rozrywce

Konrad Bagiński

11 lipca 2024, 11:01 · 3 minuty czytania
Lśniące włosy, proste kończyny, płaski brzuch. To wstyd, że w XXI wieku wedle tych samych kryteriów oceniamy kobiety oraz psy czy konie. Ta upokarzająca rozrywka powinna podzielić los takich aktywności jak rzucanie karłem do celu i publicznych egzekucji.


Co musi mieć i mówić kobieta-miss? Przykra prawda o tej upokarzającej rozrywce

Konrad Bagiński
11 lipca 2024, 11:01 • 1 minuta czytania
Lśniące włosy, proste kończyny, płaski brzuch. To wstyd, że w XXI wieku wedle tych samych kryteriów oceniamy kobiety oraz psy czy konie. Ta upokarzająca rozrywka powinna podzielić los takich aktywności jak rzucanie karłem do celu i publicznych egzekucji.
Uczestniczki wyborów miss w USA w roku 1952 raczej nie miałyby dziś szans w podobnych konkursach. Kanony piękna zmieniają się szybko Fot. Universal Archive/UIG Art and History/East News

Jakiś czas temu jakiś dzban, będący przy okazji redaktorem jakiegoś pisma, raczył był stwierdzić, że pani, która wygrała wybory miss w Rzeszowie, dostała fory za ciemną skórę. No bo przecież mamy teraz poprawność polityczną i ona po prostu musiała wygrać.


W tej sytuacji pewne jest to, że pan redaktor nie wygrał niestety na genetycznej loterii i jego głowa nie działa w pełni poprawnie. Ale to już jego problem, no i dziewczyny, którą obraził.

Z drugiej strony to nieco zdziwił mnie fakt, że w ogóle organizujemy jeszcze jakieś wybory piękności. Jako ludzkość robimy wiele rzeczy bez sensu, ale ta jest wybitnie dziwna.

Samo pojęcie piękna zmienia się i ewoluuje. Dzisiejsze misski 100 czy 200 lat temu trafiłyby pewnie na przymusową kurację dożywiania. W wiedeńskim Muzeum Historii Naturalnej widziałem maleńką, wykonaną ok. 30 tysięcy lat temu figurkę Venus z Willendorfu.

Ma monstrualne piersi, olbrzymie pośladki i gdyby była prawdziwą kobietą, ważyłaby około 100 kilo przy wzroście 155 cm. I to był kanon piękna przez tysiące lat! Ba, w niektórych społeczeństwach do dziś otyłe kobiety uważane są za najpiękniejsze. Co tylko pokazuje, jak mało sensu mają nasze śmieszne konkursy…

Tak, jako człowiek nieco młodszy oglądałem czasem wybory Miss Polonia. No dobra, nie tylko czasem. Ale w czasach PRL i nieco późniejszych była to jedna z niewielu medialnych rozrywek. Mogliśmy się poczuć nieco dumni z faktu, że Polka została uznana za najpiękniejszą kobietę na świecie.

Tylko czy ta rozrywka broni się w XXI wieku?

Dziewczyna to nie jest rasowy pies, u którego jest ważne czy kudły na ogonie rosną mu pod odpowiednim kątem. Zresztą… czym różni się konkurs miss od konkursu dla psów? I tu, i tu oceniasz urodę według jakichś kompletnie wydumanych kryteriów.

U psa ważne są zgrabne łapki, lśniąca sierść, prosty ogon. Albo wręcz przeciwnie, różne rasy mają różne wytyczne tego, czy są piękne. Jedno jest pewne: żaden mieszaniec nie ma szans. No i w sumie podobnie w konkursach piękności dla kobiet, mężczyzn zresztą też. W końcu są jeszcze organizowane konkursy na mistera miasta, województwa czy jakiegoś innego rejonu.

Kobieta–miss musi mieć ładną buzię, zgrabne nogi, biust taki w sam raz, lśniące włosy. Musi się podobać złożonemu na ogół z mężczyzn jury. Musi powiedzieć coś wzniosłego, że chce pokoju na świecie, kocha zwierzęta i uwielbia kino noir.

Zastanawiam się: jaki to ma dziś sens? Rozumiem i pamiętam, że karierę zrobiły tak m.in. Ewa Wachowicz czy Aneta Kręglicka. No ale one są też – a może przede wszystkim – inteligentnymi kobietami, które swoje tytuły piękności przekuły w jakąś rozpoznawalność i finansowy sukces. No i kariery robiły kilkadziesiąt lat temu, to była dosłownie inna epoka.

Poza nimi nie jestem w stanie wymienić żadnej innej Miss Polonia, Polski, Świata. Żadnej. Nie wiem, czy to ja jestem dziwny, czy raczej ci, których wybory kobiet najpiękniejszych zajmują. Ale – jakby to powiedzieć… – to nie mój problem.

Nie siedzę też w głowie uczestniczek konkursów piękności i nie wiem, co myślą, co chcą osiągnąć. Być może to fajne dziewczyny, nie chcę ich obrażać. Startowanie w konkursach piękności wydaje mi się to po prostu dziwne. Nie mam pojęcia, czemu wybory miss dowolnego rejonu świata mają służyć.

Już więcej sensu mają konkursy dla kulturystów. Oni przynajmniej mają wpływ na to, jak wyglądają. Nieważne czy są ładni, czy brzydcy. Jeśli ktoś jest w miarę proporcjonalnie zbudowany, może sobie pompować mięśnie do woli. A w konkursie zostanie oceniona jego pracowitość, choć domyślam się, że pewnie na loterii genetycznej też trzeba coś wygrać. Ale mięśnia czworogłowego uda nie da się przeszczepić, dokleić, trzeba go wypracować.

Wiecie, że często się mawia, iż Polska (tu zresztą można wstawić nazwę dowolnego państwa) to "kraj pięknych kobiet". Wiecie, że to brzmi naprawdę dziwnie i przerażająco? To niepokojące, że jesteśmy w stanie określać jakiś rejon jako miejsce występowania ludzi ładnych. Jakby to o czymkolwiek świadczyło!

Prawda jest taka, że ludzie ładni są wszędzie, podobnie jak ci, których uważamy za brzydkich. Powinno nam raczej zależeć, by inni mówili o nas, że jesteśmy fajni, przyjacielscy, pomocni, weseli. Bo to w przeciwieństwie do domniemanego piękna naprawdę o czymś świadczy.