- Dobry lider, to ten który nie kieruje się sondażami, ale robi to co słuszne. Taki chce być Donald Tusk. Problem w tym, że reforma emerytalna w tej formie jest nie tylko niesłuszna, ale całkowicie nierealna - wyjaśnia prof. Jadwiga Staniszkis. O tym i swoim pomyśle na reformę opowiada w rozmowie z naszym serwisem.
Zdecydowana większość Polaków jest przeciwna reformie. Czy to dobrze, że Platforma z Donaldem Tuskiem na czele tak ją forsuje?
- Donald Tusk w pełni rządzi swoją partią, niczym zdyscyplinowanym wojskiem. Jeżeli zechce, to uda mu się przeforsować każdy, nawet najbardziej absurdalny pomysł. Ustawy przechodzą przez parlament, mając większość można przeprowadzić wszystko.
Sęk w tym, że Tusk nie powinien forsować tego na przekór wszystkiemu. Wynika to z tego, że premier bardzo chce udowodnić, iż jest przywódcą, do którego w rzeczywistości mu daleko. Teoretycznie dobry lider to ten, który nie kieruje się poparciem czy sondażami, ale robi to co słuszne. I właśnie taki chce być nasz premier. Problem w tym, że reforma emerytalna jest nie tylko niesłuszna, ale i kompletnie nierealistyczna. Nie ma nią warunków społecznych, proszę spojrzeć chociażby na bezrobocie. Ten pomysł jest nieodpowiedzialny i nieprzyzwoity.
Dlaczego?
- Ta ustawa to mechaniczne przenoszenie na nasze podwórko rozwiązań z krajów zachodnich. Tam po pierwsze jest znacznie dłuższe przeciętne życie, po drugie zdecydowanie lepsza opieka zdrowotna czy system komunikacji. Generalnie wszystkie standardy, które pozwalają zachować siły. Ja osobiście przeszłam na emeryturę w okolicach 67 lat, pracuję dalej, ale mam wolny zawód. Szczęśliwie jestem zdrowa, ale na reformę trzeba spojrzeć bardziej kompleksowo.
Jak w takim razie zreformować system emerytalny w Polsce?
- Oszczędności trzeba zacząć szukać od "dołu". Kluczem jest racjonalizacja lat pracy, młodzi ludzie muszą wcześniej zacząć pracować. Dzięki temu szybciej wejdą do systemu emerytalnego i wydłużą okres składkowy. Teraz wygląda to tak, że bezrobocie jest ogromne, co drugi absolwent uczelni wyższej nie ma pracy. Trzeba zacząć właśnie od nich, stworzyć klimat, z którego nie chcieliby emigrować. Paradoksalnie reforma ma zaoszczędzić pieniądze, ale ile trzeba będzie wyłożyć na jej przeprowadzenie? Tusk nie bierze pod uwagę, że uczciwe przeprowadzona reforma będzie wymagać ogromnych nakładów - to absurd.
Młodzi wszystkiego nie "pociągną", chcąc nie chcąc trzeba będzie pracować dłużej.
- Wiek emerytalny można podnieść o np. dwa lata, ale od razu bez żadnych miesięcznych przeliczeń. Powiedzieć: na tym kończymy. To byłoby realistyczne i jeszcze do zaakceptowania, a nie tak szokowe jak teraz. Jeżeli pracuje się dłużej to trzeba mieć też gdzie pracować. Zamiast skupiać się na przelicznikach, powinno zająć się tworzeniem miejsc pracy nie tylko dla starszych, ale przede wszystkim młodych.