nt_logo

Grzmieli, że zaraz w Polsce będzie rekordowy upał. Zapytaliśmy o to eksperta z IMGW

Natalia Kamińska

31 lipca 2024, 06:06 · 2 minuty czytania
W ostatnich dniach trochę odpoczęłyśmy od ekstremalnych temperatur, ale według niektórych doniesień w Polsce w nadchodzących dniach na termometrach miałoby być nawet ponad 40 stopni na plusie. Czy taki skwar w naszym kraju jest naprawdę możliwy? Zapytaliśmy o to rzecznika IMGW-PIB Grzegorza Walijewskiego. Jak wyjaśnił ekspert w rozmowie z naTemat.pl, czeka nas kolejna fala upałów, ale... nie aż taka.


Grzmieli, że zaraz w Polsce będzie rekordowy upał. Zapytaliśmy o to eksperta z IMGW

Natalia Kamińska
31 lipca 2024, 06:06 • 1 minuta czytania
W ostatnich dniach trochę odpoczęłyśmy od ekstremalnych temperatur, ale według niektórych doniesień w Polsce w nadchodzących dniach na termometrach miałoby być nawet ponad 40 stopni na plusie. Czy taki skwar w naszym kraju jest naprawdę możliwy? Zapytaliśmy o to rzecznika IMGW-PIB Grzegorza Walijewskiego. Jak wyjaśnił ekspert w rozmowie z naTemat.pl, czeka nas kolejna fala upałów, ale... nie aż taka.

– Pierwsze upały, a właściwie takie powiedzmy namiastki upałów, będziemy mieli już w tym tygodniu w środę, ale tylko w południowych częściach naszego kraju – powiedział naTemat.pl rzecznik prasowy IMGW-PIB Grzegorz Walijewski.


Rzecznik IMGW: Upały wracają do Polski

Około 30 stopni na plusie mogą spodziewać się w środę i czwartek mieszkańcy wspomnianego południa oraz południowego-zachodu Polski. W kolejnych dniach – według słów synoptyka – trochę się ochłodzi, ale po weekendzie znowu zobaczymy napływ ciepłego powietrza.

– Wszelkie modele pokazują, że upał może się utrzymać od środy do nawet kolejnego weekendu – przekazał Walijewski, dodając, że jeden z modeli podał nawet 37 stopni, ale raczej wydaje się, że były to dane przeszacowane i będziemy mieć temperaturę w granicy 35 stopni Celsjusza.

– Niemniej jednak wszystkie modele pokazują, że ten upał ma się znowu pojawić – wskazał ekspert. Rzecznik IMGW-PIB przypomniał przy okazji o lipcowej fali upałów z połowy miesiąca, kiedy we Wrocławiu było aż 37,1 stopni Celsjusza.

Właśnie taka sytuacja może się znowu powtórzyć, czyli fala upałów z bardzo wysoką temperaturą w dzień – do około 35 stopni. Natomiast minimalna temperatura to nawet 22 stopnie w niektórych rejonach naszego kraju, szczególnie w południowo-zachodniej części Polski – wyjaśnił rzecznik.

Trzeba zatem spodziewać się nocy tropikalnych. Noc tropikalna jest wtedy, gdy miejscami temperatura przy powierzchni nie spada poniżej 20 stopni Celsjusza. 

Walijewski podkreśla, że taka pogoda nie służy naszemu zdrowiu

Grzegorz Walijewski zwrócił również uwagę, jak taka wysoka temperatura wpływa na nasze zdrowie. – Takie wartości temperatury, które utrzymują się dłużej niż dwie doby, to już jest duży stres termiczny dla naszego organizmu. I to wcale nie jest bezpieczne – podkreślił.

Jak zauważył, tutaj mówimy również o dużych wartościach temperatury minimalnej. – Więc organizm nie wypoczywa. Szczególnie osoby starsze, osoby chore, dzieci na pewno nie będą z tego zadowolone – podsumował.

Wcześniej o upale informował też serwis IMGW. We wtorek podano, iż wyliczenia modelu GFS "pokazują, że w połowie przyszłego tygodnia czekają nas upały, według prognoz temperatury osiągną 35-36°C".

IMGW zastrzegło jednak, że są to wyliczenia modeli. "Wyniki prezentowane na mapach podlegają codziennej aktualizacji. Prawdopodobieństwo wystąpienia wskazanych wartości może ulec zmianom, zwłaszcza w przypadku terminów odległych od terminu startu modelu (> 7 dni)" – czytamy w komunikacie synoptyków.

Czytaj także: https://natemat.pl/565076,burza-magnetyczna-idzie-do-polski-co-to-znaczy