W Izraelu na poważnie przygotowują się do zapowiadanego przez Iran ataku odwetowego. Chodzi o reakcję na zabójstwo Ismaila Hanije w Teheranie. Utworzono nawet specjalny bunkier, do którego w krytycznej sytuacji można przenieść dowodzenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podaje "The Times of Israel", przedstawiciele służby bezpieczeństwa Szin Bet przygotowali podziemny bunkier w Jerozolimie, w którym wysocy rangą urzędnicy będą mogli przebywać przez dłuższy czas. W razie wojny będzie mogło odbywać się z tego miejsca całego dowodzenie. Ministrowie mieli też dostać już telefony satelitarne.
"Bunkier może wytrzymać ostrzał z różnych rodzajów broni, ma możliwości dowodzenia i kontroli oraz jest połączony z siedzibą resortu obrony" – czytamy.
Premier Binjamin Netanjahu jeszcze w niedzielę wieczorem spotykał się z szefami służb bezpieczeństwa. Kanał telewizyjny Channel 12 informuje, że Izrael nie ma jeszcze "ostatecznego obrazu" ataków, z którymi być może będzie musiał się zmierzyć. Niektóre źródła podają, że ma do nich dojść już 5 sierpnia.
Izraelskie służby bezpieczeństwa rozważają możliwość "działań prewencyjnych lub ataków", które Izrael mógłby zainicjować, "w tym w Libanie lub być może w innych miejscach, jeśli zajdzie taka potrzeba". Według Channel 12 Iran przygotowuje się do więcej niż jednego ofensywnego natarcia.
Jak przypomina "The Wall Street Journal", Iran odrzucił próby złagodzenia reakcji Stanów Zjednoczonych i państw arabskich na zabójstwo w Teheranie głównego przywódcy politycznego Hamasu. Amerykański dziennik podkreśla, że z Iranu wysunięto jasny komunikat w stronę arabskich dyplomatów, że "nie obchodzi go, czy odpowiedź wywoła wojnę".
Z nieoficjalnych przesłanek ma wynikać, że Iran może uderzyć mocniej niż w kwietniu, gdy posłano w stronę Izraela setki rakiet i dronów. Wtedy atak został niemal całkowicie udaremniony.
Ismail Hanijja nie żyje. Śmierć lidera Hamasu komplikuje wszystko
W środę 31 lipca w godzinach porannych irańskie media poinformowały o śmierci Ismaila Genija, politycznego przywódcy Hamasu. To on był odpowiedzialny za rozmowy pokojowe na linii Hamas-Izrael.
Nie ma wątpliwości, że sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się coraz bardziej napięta. Wielka Brytania, USA, Francja, Włochy i Szwecja apelują do swoich obywateli o opuszczenie Libanu i Iranu. Komunikat w tej sprawie wydało także polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.