Donald Trump i jego kandydat na wiceprezydenta J.D. Vance poszli na całość i puścili na swoim wiecu wyborczym w Montanie... piosenkę z "Titanica". Chodzi oczywiście o słynne "My Heart Will Go On" Celine Dion. Kanadyjska gwiazda i jej team mocno się oburzyli i wydali oświadczenie, a internauci śmieszkują.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sobotę 10 sierpnia team Celine Dion oraz jej wytwórnia muzyczna opublikowali oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym skrytykowali byłego prezydenta Donalda Trumpaza wykorzystanie piosenki Kanadyjki bez ich zgody. Chodzi o "My Heart Will Go On", nagrodzony Oscarem przebój z 1998 roku z filmu "Titanic".
Zwolennicy Trumpa mogli usłyszeć słynną balladę w piątek na wiecu Trumpa w Bozeman w stanie Montana. Na filmach w mediach społecznościowych nagranych przez uczestników wydarzenia widzimy również, że na dużym ekranie wyświetlono fragment wideo z Celine Dion śpiewającą ten słynny utwór.
Całą sprawę nagłośnił zresztą sztab wyborczy Kamali Harris, czyli rywalki Trumpa w wyborach. Niektórych internautów bardzo rozbawił zresztą wybór piosenki na wiec z filmu o... tonącym statku.
"Piękna metafora tonącego okrętu", "Dzisiaj, klaso, nauczymy się o środku literackim zwanym zapowiedzią (foreshadowing)", "Jego kampanię czeka ten sam los co Titanica, więc wydaje się to odpowiednie", "Sztab Trumpa potrzebuje teraz jedynie góry lodowej", "Naprawdę nie potrafię powiedzieć, czy to żart, czy nie", "Idealnie – bo, gdy twoja kampania zmierza prosto na górę lodową, możesz równie dobrze podłożyć do tego muzykę", "Ktoś chyba trolluje kampanię Trumpa od środka" – piszą internauci.
Celine Dion kontra Donald Trump. Chodzi o "Me Heart Will Go On" na wiecu wyborczym
Zespół Celine Dion szybko zareagował. "Management Celine Dion oraz jej wytwórnia Sony Music Entertainment Canada Inc. dowiedzieli się dzisiaj o nieautoryzowanym użyciu wideo, nagrania, wykonania muzycznego i wizerunku Celine Dion śpiewającej 'My Heart Will Go On' na wiecu kampanii Donalda Trumpa i J.D. Vance’a w Montanie" – rozpoczyna się oświadczenie na platformie X.
"To wykorzystanie nie jest w żaden sposób autoryzowane, a Celine Dion nie popiera ani tego, ani podobnego użycia" – czytamy. I dodano bardzo wymowne: "I serio, TA piosenka?".
Przypomnijmy, że "My Heart Will Go On", które przez dwa tygodnie utrzymywało się na szczycie listy "Billboardu" w lutym 1998 roku, był finałową piosenką w nagrodzonym 11 Oscarami "Titanicu" o katastrofie z 1912 roku. Ballada została napisała przez Jamesa Hornera i Willa Jenningsa, i do dziś jest to jeden z największych hitów Celine Dion.
Skrytykowany przez gwiazdę Donald Trump zmierzy się z wiceprezydentką Kamalą Harris w nadchodzących wyborach prezydenckich w tym roku, po tym jak prezydent Joe Biden wycofał się z wyścigu. Oboje wezmą udział w debacie prezydenckiej zaplanowanej na 10 września.
Artyści krytykują polityków za wykorzystanie ich piosenek bez zgody
Warto dodać, że Celine Dion nie jest jedyną artystką, która krytykowała Trumpa za wykorzystanie jej muzyki na wiecach.
Jak przypomina BBC, kanadyjski artysta Neil Young również wcześniej się temu sprzeciwiał, a w 2020 roku zespół The Rolling Stones zagroził milionerowi krokami prawnymi po tym, jak na wiecu politycznym w Tulsa w Oklahomie zagrano utwór "You Can't Always Get What You Want". Z kolei 2019 roku Ozzy i Sharon Osbourne wysłali Trumpowi zawiadomienie, w którym zabronili mu wykorzystywania muzyki Black Sabbath w materiałach kampanijnych.
Kandydat na prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej nie jest też jedynym politykiem, który spotkał się z krytyką artystów za użycie ich utworów podczas wieców wyborczych. W zeszłym roku Eminem poprosił aspirującego republikańskiego kandydata na prezydenta Viveka Ramaswamy'ego o zaprzestanie używania jego piosenek.
Bruce Springsteen skrytykował prezydenta Reagana za planowanie wykorzystania utworu "Born in the USA" w kampanii wyborczej w 1984 roku, a Fatboy Slim ostro potępił Partię Pracy w Wielkiej Brytanii za użycie jego przeboju "Right Here, Right Now" na konferencji w 2004 roku, rok po rozpoczęciu wojny w Iraku.
Warto podkreślić, że pod kątem prawnym amerykańscy politycy nie zawsze potrzebują bezpośredniej zgody artystów. Ich kampanie mogą kupić pakiety licencyjne od organizacji zajmujących się prawami do muzyki, co daje im legalny dostęp do ponad 20 milionów utworów. Jednak artyści mają prawo usunąć swoją muzykę z tej listy. Dodajmy, że Kamala Harris z Partii Demokratycznej dostała pozwolenie na wykorzystanie muzyki m.in. Beyoncé czy Charli XCX.