W niedzielę 11 sierpnia po południu pożary opanowały znaczną część Attyki, regionu w kontynentalnej części Grecji. W szczytowym momencie ogień zbliżył się do Aten, a nad miastem unosiły się kłęby czarnego dymu. Niestety wiadomo już, że pożar będzie miał tragiczny bilans.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To, co w niedzielę i poniedziałek działo się w Grecji, trudno opisać słowami. Tysiące ludzi opuszczały swoje domy, aby ratować życie. Ogień pochłonął wiele domów i gajów oliwnych, ale jak widać na nagraniach z pokładu helikoptera, strażakom udało się ocalić wiele budynków. Niestety w pożarze zginęła co najmniej jedna osoba.
Czarna dziura w sercu Grecji. Efekty pożaru widać z kosmosu
Walka z pożarem w Grecji, a dokładniej w Attyce nadal trwa. Sytuacja na szczęście jest już opanowana, a gaszenia ognia nie utrudnia już silny wiatr, który napędzał żywioł w niedzielę i poniedziałek. Jednak działania związane z dogaszaniem ognia nadal trwają w Varnavas, Maratonie, Nea Makri, Ano Souli i Penteli. Jeszcze w nocy z poniedziałku na wtorek konieczne były ewakuacje mieszkańców.
Skalę pożaru, jaki błyskawicznie rozprzestrzenił się w Grecji najlepiej widać na zdjęciach z satelity. Ujęcie jest efektem pracy europejskiego serwisu Copernicus. Analizując zdjęcie, eksperci oszacowali, że płomienie trawiły domy i lasy znajdujące się zaledwie kilka kilometrów od centrum Aten.
Z analizy zdjęć satelitarnych wykonanych w poniedziałek w południe, wynika, że front pożaru rozciągał się na przestrzeni 23 kilometrów. Już wtedy bardzo wyraźnie było widać, jak ogromna jest czarna wyrwa, którą pozostawiły po sobie sięgające nawet 25 metrów słupy ognia.
Pożar w Atenach z tragicznym bilansem
Choć strażacy pracowali przez ponad dwie doby, a mieszkańcy otrzymywali komunikaty o konieczności ewakuacji, nie wszystkim udało się uciec. Jak informuje serwis in.gr, w Chalandri w Attyce służby znalazły zwęglone ciało kobiety w jednym ze spalonych budynków.
Wiele wskazuje na to, że ofiara miała ok. 65 lat. Kobieta pracowała w jednej z tamtejszych firm, jednak nie zdążyła uciec przed ogniem, który odciął jej drogę ucieczki. Jej ciało strażacy znaleźli około północy w nocy z 12 na 13 sierpnia.
Podczas akcji gaśniczej na ogromną skalę, rannych zostało także kilku strażaków. Pierwszy pod opiekę lekarzy trafił w poniedziałek 12 sierpnia. W sumie dotychczas rannych zostało pięciu uczestników akcji.
Lokalne media rozpisują się o bohaterskich czynach strażaków, którzy cały dzień i dwie noce walczyli z żywiołem. Niestety pojawiają się także informacje, że o ich bezpieczeństwo nie zadbało państwo. Strażacy od kilkunastu godzin mieli nie otrzymać posiłków, a nawet wody. Dodatkowo ta, którą dostali w poniedziałek, była tak gorąca, że nie nadawała się do picia.