To, co w niedzielę i poniedziałek działo się w Grecji, trudno opisać słowami. Tysiące ludzi opuszczały swoje domy, aby ratować życie. Ogień pochłonął wiele domów i gajów oliwnych, ale jak widać na nagraniach z pokładu helikoptera, strażakom udało się ocalić wiele budynków. Niestety w pożarze zginęła co najmniej jedna osoba.
Walka z pożarem w Grecji, a dokładniej w Attyce nadal trwa. Sytuacja na szczęście jest już opanowana, a gaszenia ognia nie utrudnia już silny wiatr, który napędzał żywioł w niedzielę i poniedziałek. Jednak działania związane z dogaszaniem ognia nadal trwają w Varnavas, Maratonie, Nea Makri, Ano Souli i Penteli. Jeszcze w nocy z poniedziałku na wtorek konieczne były ewakuacje mieszkańców.
Skalę pożaru, jaki błyskawicznie rozprzestrzenił się w Grecji najlepiej widać na zdjęciach z satelity. Ujęcie jest efektem pracy europejskiego serwisu Copernicus. Analizując zdjęcie, eksperci oszacowali, że płomienie trawiły domy i lasy znajdujące się zaledwie kilka kilometrów od centrum Aten.
Z analizy zdjęć satelitarnych wykonanych w poniedziałek w południe, wynika, że front pożaru rozciągał się na przestrzeni 23 kilometrów. Już wtedy bardzo wyraźnie było widać, jak ogromna jest czarna wyrwa, którą pozostawiły po sobie sięgające nawet 25 metrów słupy ognia.
Choć strażacy pracowali przez ponad dwie doby, a mieszkańcy otrzymywali komunikaty o konieczności ewakuacji, nie wszystkim udało się uciec. Jak informuje serwis in.gr, w Chalandri w Attyce służby znalazły zwęglone ciało kobiety w jednym ze spalonych budynków.
Wiele wskazuje na to, że ofiara miała ok. 65 lat. Kobieta pracowała w jednej z tamtejszych firm, jednak nie zdążyła uciec przed ogniem, który odciął jej drogę ucieczki. Jej ciało strażacy znaleźli około północy w nocy z 12 na 13 sierpnia.
Podczas akcji gaśniczej na ogromną skalę, rannych zostało także kilku strażaków. Pierwszy pod opiekę lekarzy trafił w poniedziałek 12 sierpnia. W sumie dotychczas rannych zostało pięciu uczestników akcji.
Lokalne media rozpisują się o bohaterskich czynach strażaków, którzy cały dzień i dwie noce walczyli z żywiołem. Niestety pojawiają się także informacje, że o ich bezpieczeństwo nie zadbało państwo. Strażacy od kilkunastu godzin mieli nie otrzymać posiłków, a nawet wody. Dodatkowo ta, którą dostali w poniedziałek, była tak gorąca, że nie nadawała się do picia.
Czytaj także: https://natemat.pl/566399,turcja-w-kryzysie-turystycznym-polska-moze-skonczyc-jak-raj-all-inclusive