nt_logo

Kryzys turystyczny w naszym raju na all inclusive. To samo może spotkać Polskę

Klaudia Zawistowska

11 sierpnia 2024, 18:26 · 3 minuty czytania
Czy jest lepsze miejsce do spędzenia wakacji na all inclusive niż Turcja? Polacy, którzy dosłownie oblegają ten kierunek, często nie chcą słyszeć o innej możliwości. Mimo dużego zainteresowania kraj ten i tak mierzy się z kryzysem turystycznym.


Kryzys turystyczny w naszym raju na all inclusive. To samo może spotkać Polskę

Klaudia Zawistowska
11 sierpnia 2024, 18:26 • 1 minuta czytania
Czy jest lepsze miejsce do spędzenia wakacji na all inclusive niż Turcja? Polacy, którzy dosłownie oblegają ten kierunek, często nie chcą słyszeć o innej możliwości. Mimo dużego zainteresowania kraj ten i tak mierzy się z kryzysem turystycznym.
Turcja w kryzysie turystycznym. Burmistrz mówi wprost co o tym myśli Fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER

Turcja idzie na rekord, jeśli chodzi o liczbę obsłużonych turystów. Kraj założył, że w tym roku obsłuży 60 mln zagranicznych gości i wiele wskazuje na to, że im się to uda. Jednak cieniem na tym sukcesie kładzie się turystyka krajowa. Ta bowiem przeżywa jeden z największych od lat kryzysów. Nietypowo na ten temat wypowiada się burmistrz Bodrum Tamer Mandalinci. Trudno nie przyznać mu racji.


Turcja tania na all inclusive, ale nie na wakacje dla Turków. Bodrum jak Santorini

Bodrum to dobrze znany Polakom kurort nad Morzem Egejskim. Wakacje all inclusive są tam nieco droższe niż w obleganej Antalyi czy Riwierze Tureckiej, ale i tak nie brakuje tam zainteresowanych. Jednak od tygodni tureckie media zalewają informacje o tym, że dla Turków region stał się zbyt drogi, a obywatele kraju Erdogana wolą popłynąć na urlop do Grecji.

Właśnie wprowadzenie łatwych wiz krótkoterminowych na greckich wyspach ma być powodem pogłębiającego się kryzysu turystycznego w kraju. Drugim powodem mają być rosnące ceny, spowodowane szalenie wysokim poziomem inflacji (ponad 60 proc.). Jednak z tymi argumentami nie chce zgodzić się Tamer Mandalinci.

– Odpowiednikiem Bodrum pod względem potencjału turystycznego i oferowanych usług nie jest Kos czy Rodos, ale Mykonos i Santorini. Bodrum to ogromny półwysep. Istnieją opcje zarówno dla właścicieli odrzutowców, jak i tych, którzy próbują żyć za płacę minimalną. Ważne jest to, co wolą nasi obywatele – podkreślił.

Pustki w tureckich hotelach. Burmistrz wprost o szkodliwej działalności

Mandalinci ma także dość pytań o pustki w hotelach w regionie Bodrum. – Stygmatyzowanie Bodrum nie ogólnie, ale tylko w odniesieniu do obłożenia i kosztów w niektórych regionach i miejscach przygotowuje grunt pod tworzenie takich wiadomości. Tak, podczas gdy niektóre miejsca są bardziej pełne, inne mogą pozostać spokojne. Pojedyncza wiadomość lub zdjęcie nie może pokazać, że hotele w Bodrum są puste – wyjaśnił.

Na tym jednak nie zakończył. Na łamach serwisu dunya.com dodał, że przedstawianie Bodrum, jako miejsca opuszczonego przez turystów ma bardzo zły wpływ na tamtejszą gospodarkę. Jak podkreślił, Turcy, czytając takie artykuły, zaczynają mieć wątpliwości i w konsekwencji rezygnują z wyjazdu do Bodrum, wybierają inny region lub spędzają wakacje za granicą.

– To błędne postrzeganie może zaszkodzić turystyce, która jest jednym z najważniejszych kanałów Bodrum – powiedział. Zaapelował także, aby turyści nie bali się wybierać tego regionu, bo można tam znaleźć miejsca na każdą kieszeń.

Polska podzieli los Turcji? Aż trudno nie zauważyć podobieństw

Analizując wypowiedź burmistrza Bodrum, aż trudno nie odnieść się do analogicznej sytuacji w Polsce. Od lat jako miejsce drogie piętnowane jest Zakopane. Sieć regularnie zalewają kolejne "paragony grozy", a przy okazji np. Wielkanocy wiele pisało się o pustkach w tamtejszych hotelach.

Coraz częściej w mediach pokazywane są możliwości zagranicznego wyjazdu, który cenowo wychodzi porównywalnie, a nawet korzystniej od tego spędzanego w kraju. Sami przygotowywaliśmy takie zestawienia.

Narzekania turystów najczęściej kierowane są pod adresem największych miast. Oprócz Zakopanego bywają to Gdańsk, Sopot, Kołobrzeg, Łeba, Ustka czy Świnoujście. Jednak nawet tam wystarczy się uważniej rozejrzeć, żeby znaleźć restauracje serwujące dania w przystępnych cenach. Często wystarczy po prostu oddalić się od plaży i centrum.

Podobnie jest także z noclegami. Znalezienie taniej oferty w ostatniej chwili bywa bardzo trudne, bo zainteresowanie jest naprawdę duże. Dlatego, jeżeli nie chcesz przepłacać, spróbuj poszukać ciekawej oferty na kilka tygodni lub miesięcy przed planowanym urlopem.