Mieszkańcy Szczyrku i bywający tam turyści już widzieli nowy hotel. Reszta Polski ma okazję zobaczyć go na zdjęciach. Nie przecierajcie oczu, ktoś naprawdę postawił w Beskidach to coś. Na opisanie tego koszmaru brakuje słów. Są jednak i tacy, którzy chwalą ten rodzaj architektury. Do której grupy należysz?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Architektura zachwyca", "turyści nie będą narzekać na otoczenie", "wyjątkowe miejsce", "powód do dumy" – czytam w tekstach zachwalających nowy hotel w Szczyrku. Obiekt o nazwie Mercure Szczyrk Resort znajduje się u stóp Skrzycznego, czyli najwyższego szczytu w grupie górskiej Beskidu Śląskiego w Zewnętrznych Karpatach Zachodnich.
Ma być najdłuższym hotelem w Europie. Ma 9 kondygnacji i aż 330 metrów długości. Jest więc olbrzymi, ma pomieścić około tysiąca gości w 447 pokojach. Jest położony na wysokości 660 metrów.
Jego właścicielem jest firma Beskid Resort Properties, a projekt architektoniczny wykonała Pracownia ARC. Wnętrza zaprojektowało Biuro Architektoniczne Q2Studio, a całość zarządzana jest przez firmę Hotel Professionals Management Group.
Otwarcie hotelu ma nastąpić już za kilka dni, po lekkiej obsuwie. Wcześniej w tym miejscu stał hotel Orle Gniazdo, również dość brutalnie wyróżniający się z otoczenia, ale o wiele mniejszy. No i nazwa była nieco bardziej oryginalna, niż "Mercure Szczyrk Resort"...
Oddane do użytkowania pod koniec lat 70. XX wieku Centrum Kongresów i Rekreacji Orle Gniazdo w Szczyrku w okresie PRL było jednym z największych tego typu obiektów w Polsce. Turyści wówczas mogli korzystać tam z kilku barów, restauracji oraz klubu, w którym odbywały się dyskoteki.
Architekci zapewniają, że bryła ich hotelu wzorowana jest właśnie na orlim gnieździe. Nie wiem, czy widzieli kiedyś gniazdo orła. Ale nawet jakby widzieli, to uważam, że nie jest to dobra podstawa do inspiracji. Orle gniazda rzadko są ładne...
Bryła hotelu budzi wiele kontrowersji. Przede wszystkim jest olbrzymia i przytłacza okolicę. Wiele osób pisze, że dokonuje gwałtu na Beskidach i niszczy perspektywę. Często jest porównywana do innego hotelowego koszmarku, czyli Gołębiewskiego w Pobierowie. Zwanego betonową wydmą, molochem.
Różnica jest taka, że Gołębiewski w Pobierowie ma mieć aż tysiąc pokoi i będzie mógł pomieścić nawet 3000 gości. Może więc trzeba się cieszyć, że w Beskidach nie osiągnięto aż takiego rozmachu...
Nie jest tanio
Przedstawiciele hotelu zapewniają, że rezerwacje ruszyły z kopyta. Wybierać można spośród dziewięciu typów pokoi. Oferty dwudniowego pobytu (1 noc) dla dwojga w hotelu zaczynają się od niecałych 618 zł (śniadanie wliczone w cenę).
Najdroższy pokój "Executive Suite z 1 łóżkiem podwójnym, sofą, balkonem, dodatkowym pokojem, widokiem na góry" kosztuje 1472,50 zł (dla dwojga, noc z 21 na 22 września).
Na miejscu jest dostępny parking, dodatkowo płatny w cenie 50 zł za dzień
Nie wiadomo, czy na razie warto się wybierać do hotelu, bo dopiero jesienią tego roku ma być skończony kompleks basenowy. Na razie po prostu nie działa. Ma on oferować basen dla dzieci oraz dwie zjeżdżalnie, rwącą rzekę, pool bar, basen pływacki, a także strefę tylko dla dorosłych z czterema saunami, grotą solną i wyjściem na taras, gdzie znajdą się trzy zewnętrzne wanny jacuzzi.