Fala powodziowa dotarła w nocy 20.09 do Brzegu Dolnego. Sytuacja tam jest napięta, ale stabilna. Wrocław ciągle czeka na wielką wodę, miasto liczy się z tym, że będzie się z nią zmagało kilka dni. W Małopolsce odwołano ostatni stan alarmowy, region opuściła część wojska, które podąża za falą.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W środku nocy fala kulminacyjna dotarła do Brzegu Dolnego. Jak podaje IMGW stan wody osiągnął tam 938 cm, może się jeszcze podnieść do 940 - 945 cm. To już ponad 3 metry więcej od stanu alarmowego (630 cm). Sytuacja w mieście jest napięta, ale stabilna. W nocy najpierw pojawiły się informacje o przesiąkających wałach.
"Brzeg Dolny nie śpi. Brzeg Dolny walczy!" – pisał w nocy burmistrz miasta, Ireneusz Fura, na swoim profilu na Facebooku. Wały udało się uszczelnić, wycofano z nich ludzi. Mieszkańcy pracowali na nich do późna w nocy.
Warto tylko zauważyć, że w Brzegu wody jest dużo, ale nie tak dużo jak w 1997. Wtedy zanotowano tam 1070 cm i wały nie wytrzymały naporu wody, która w środku nocy zalała miasto.
Odra przekracza poziom alarmowy również w miejscowościach poniżej Brzegu Dolnego, m.in. w Ścinawie, Głogowie i Nowej Soli. Straż monitoruje sytuację, ale na razie nigdzie nie jest ona dramatyczna.
Co się dzieje we Wrocławiu?
Stan Odry we Wrocławiu "jest bardzo wysoki, ale w tej chwili jest stabilny" – relacjonował nad ranem Piotr Borowski, reporter TVN24. – Fala kulminacyjna, która przechodzi teraz przez Wrocław, nie potrwa jeden dzień, ale kilka – dodał.
Trzeba pamiętać, że przez Wrocław płynie nie tylko Odra. Przypomniała o tym Bystrzyca, która w nocy zaczęła przerywać wał Janówek-Pracze. Mieszkańcy i żołnierze poradzili sobie z sytuacją.
Służby podkreślają, że wały we Wrocławiu trzeba obserwować, ale też nie panikować. Wały nasiąkają wodą i powoli przesiąkają, to normalne.
– Przedstawiciele magistratu mówią wprost, aby nie obawiać się, jeżeli gdzieś wzdłuż Odry, na terenach zielonych, na placach zabaw, w parkach, tam, gdzie ta ziemia jest nasiąknięta przez wody gruntowe, mogą się pojawiać duże kałuże, mogą się pojawiać rozlewiska, to jest naturalne – tłumaczył reporter.
Podobnie może się dziać w przypadku położenia drogi, czy garażu na terenach depresyjnych w stosunku do okolicy. Służby tłumaczą, że takie zjawiska będą normalne i nie należy się nimi przesadnie martwić.
We Wrocławiu będzie dziś kolejne posiedzenie sztabu kryzysowego pod przewodnictwem premiera Tuska. Weźmie w nim również udział Izabela Leszczyna, ministra zdrowia.
Woda schodzi, WOT wyjeżdża
Z Małopolski wyjechało 150 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Trafili do miejsc, które teraz najbardziej potrzebują pomocy już nie w walce z wodą, ale sprzątaniu, naprawie przepraw, dróg, dostarczaniu żywności i leków.
W województwie nie ma już żadnych stanów alarmowych. Ostatnie pogotowie utrzymywano jeszcze w Brzeszczu.
Stany podwyższonej gotowości są za to wprowadzane w województwie zachodniopomorskim. Na razie sytuacja jest obserwowana, organizowane są przeglądy wałów. Wojewoda wprowadził zakaz wstępu na wały.