Polonia w USA może mieć kluczowe znaczenie dla wyników wyborów. Wiedzą o tym zarówno Donald Trump, jak i Kamala Harris. Z tego względu spotkanie z Dudą odwołał ostatnio zapewne Trump. Dlaczego jednak wyborcy polskiego pochodzenia są tak ważni? Wyjaśniamy w poniższym tekście.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Amerykański "Newsweek" zwraca uwagę, że Kamala Harris i Donald Trump rywalizują o poparcie wpływowej, polskiej społeczności, co może mieć wpływ na kluczowe stany, w których wynik jest niepewny.
Głosy "Polaków" z USA niezwykle ważne dla Harris i Trumpa
"Harris stara się wykorzystać głęboko zakorzenioną niechęć Polonii amerykańskiej do Rosji i niechęć Trumpa do pełnego poparcia Ukrainy" – czytamy.
Co istotne, ostatnio Demokraci zorganizowali też ogólnokrajowe rozmowy telefoniczne z amerykańskimi wyborcami polskiego pochodzenia. Jej celem było zmobilizowanie Polaków do organizowania wydarzeń i rozpowszechniania przesłania kampanii Harris.
Wielu Polaków mieszka w kluczowych dla wyborów w USA stanach. W Michigan jest ich około 784 000, w Pensylwanii 758 000, a w Wisconsin 481 000. Harris odwiedza te stany w tym tygodniu, gdyż jej doradcy uważają właśnie, że ci wyborcy są niezwykle ważni w walce o fotel prezydenta USA.
Tom Malinowski, były demokratyczny kongresmen z New Jersey, urodzony w Polsce, powiedział "Newsweekowi": – Mówimy o wyborach, w których kilku tysięcy wyborców w dowolnym z tych stanów może mieć decydujące znaczenie.
Harris wykorzystuje niechęć Polaków do Rosji
Gazeta przypomina też, że Filip Jotevski, który jest odpowiedzialny za zaangażowanie diaspory i społeczności etnicznych, powiedział w środę podczas konferencji Harris, że jeśli Trump powróci do władzy, "wyprzeda Ukrainę" po latach "przytulania się do Władimira Putina".
– Agenda Władimira Putina nie dotyczy tylko Ukrainy. Nasi sojusznicy są wdzięczni, że nie jesteś już prezydentem i że rozumiemy znaczenie największego sojuszu, jakim jest NATO, i to, co zrobiliśmy, aby zachować możliwości Ukraińców i Wołodymyra Zełenskiego, żeby walczyli o swoją niepodległość. Inaczej teraz Putin siedziałby już w Kijowie z oczami skierowanymi na resztę Europy. Zaczynając od Polski – mówiła niedawno Harris.
O roli polskich wyborców nie zapomina też Trump. Jak donosił w czwartek wieczorem Reuters, wspólne wystąpienie Donalda Trumpa z prezydentem Polski Andrzejem Dudą w kluczowym stanie Pensylwania zostało odwołane. Agencja powołała się na źródło znające plany republikańskiego kandydata na prezydenta.
Trump i Duda planowali w niedzielę wziąć udział w odsłonięciu pomnika w polsko-amerykańskim sanktuarium katolickim na północ od Filadelfii. "Gdyby wydarzenie się odbyło, byłby to rzadki przypadek pojawienia się zagranicznego lidera obok kandydata na prezydenta USA w trakcie kampanii" – podkreśliła agencja.
Wyjazd Dudy do USA wynika z tego, że w przyszłym tygodniu polski prezydent weźmie udział w posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. W piątek prezydent spotkał się jeszcze z powodzianami na południu Polski. Sztab Trumpa najwidoczniej uznał, że spotkanie z Dudą w obliczu tragedii w naszym kraju nie jest dobrym pomysłem.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.