
Dorota Szelągowska przyznała, że "niczym nie różni się od alkoholika i narkomana". To wyznanie słynnej prezenterki mogło niektórych zszokować. W nowym felietonie, który ukazał na łamach "Wysokich Obcasów" 19 września, postawiła sprawę jasno, że "rzuca palenie".
"Informuję was o tym nie żeby się chwalić. Piszę o tym, żeby przypieczętować podjętą decyzję. Wiecie, żeby mi było po prostu głupio, a tym samym daję wam prawo do krytykujących spojrzeń, wymownych gestów i okrutnych komentarzy, jeśli mi nie wyjdzie" – napisała.
"Rzucam za tydzień i dwa dni, czyli jak czytacie ten tekst, to już powinno być po. I jestem przerażona" – dodała. Szelągowska pali od 13. roku życia z dwiema przerwami na ciąże. "Prawdziwy problem polega na tym, że ja nie znam życia bez papierosów" – zwierzyła się czytelnikom.
Szelągowska rzuca palenie. "Trzymajcie za mnie kciuki"
Wymieniała, że sięga po papierosa nawet przy "zapaleniu płuc, na kacu, nawet jak nie chce". Jednak córka Katarzyny Grocholi doszła do tego momentu, że zrozumiała, jak bardzo ten nałóg odbiera jej wolność.
"Zdałam sobie sprawę, jak bardzo nie jestem wolna. Ja, ceniąca to poczucie ponad wszystko. Nie decyduję właściwie o niczym. Wstaję rano, żeby zapalić. Wyłącznie. Papieros jest dla mnie jednostką czasu, nagrodą, jedyną stałą w moim życiu. Przyjacielem ważniejszym od wszystkiego innego. Zawsze przy mnie. To on mnie uspokaja i pociesza. I nigdy mnie nie opuści. Potworne prawda?" – zwróciła się do fanów.
Na szczęście Szelągowska ma już świadomość tego, że "to toksyczny związek, z którego musi wyjść". Postanowiła więc, że zrobi to właśnie teraz. "Trzymajcie za mnie kciuki" – dodała na koniec.
Dodajmy, że o palaczach mówił w rozmowie z naTemat prof. Tomasz Pasierski, Kierownik Zakładu Etyki Lekarskiej i Medycyny Paliatywnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Palenie tytoniu to zgubny nałóg. Ale życia bez papierosa nie wyobrażał sobie rosyjsko-amerykański poeta, Josif Brodski. W efekcie już wieku 30 lat Brodski miał pierwszy zawał serca. Przeżył 56 lat, umierając na zawał serca właśnie. Gdybyśmy dzisiaj mogli zainterweniować i przerwać jego palenie, to może uratowalibyśmy Brodskiego i miliony innych ludzi, którzy palą dziś papierosy. To jest silny problem psychiczny. Nie zawsze dobrze go rozumiemy. Nie jesteśmy też dość skuteczni w obszarze niesienia palaczom pomocy – przyznał prof. Pasierski.
Masz wśród swoich bliskich palacza?
1 odpowiedzi
W ocenie profesora częstą przyczyną niepowodzeń jest m.in. brak współczucia wśród bliskich i ogólnie w społeczeństwie.
– Nie mamy w sobie dość empatii dla palaczy. Nie rozumiemy, że nikotynizm to choroba, która wymaga leczenia. Zbyt łatwo oceniamy i moralizujemy, zamiast wspierać osoby palące papierosy w ich walce z nałogiem – podsumował.
Zobacz także