Mateusz Morawiecki odwiedził zniszczone w powodzi Głuchołazy. Zrzucił marynarkę i w spodniach od garnituru i lakierkach kuł młotem ścianę. Internauci się śmieją, ale partyjny kolega byłego premiera wyjaśnia, że po prostu nie chciał założyć gumiaków i świadomie poświęcił swoje eleganckie obuwie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Nie robił z tym żadnego problemu, poświęcił kilka godzin swojego życia na, najzwyczajniej w świecie, kucie ścian. Premier przyjechał w lakierkach. Proponowałem mu, jak zobaczyłem, w jakich jest butach, że mu dam gumowce, które miałem w samochodzie. Ale on powiedział, że te lakierki może zniszczyć, nie ma z tym żadnego problemu – tak sytuację opisuje polityk PiS Kamil Bortniczuk, mieszkający w Głuchołazach.
Chodzi o robiące furorę w internecie zdjęcia byłego premiera, który kuje ścianę w zalanym przez powódź budynku. Jak do tego doszło? Otóż Mateusz Morawiecki postanowił ruszyć z pomocą powodzianom, trafił do Głuchołazów.
Według relacji Bortniczuka, były premier przywiózł m.in. młotowiertarki. Miał też zakasać rękawy i wziąć się do ciężkiej pracy.
Jak wyjaśniał Bortniczuk w Polsat News, poprosił on Morawieckiego, aby został w miejscowości, skoro już do niej dojechał, i pomógł mieszkańcom. Premier jednak nie był gotowy na tak ciężką pracę. Był w garniturze i lakierkach.
Nawet się nie ubrudził?
Zdjęcia byłego premiera z zapałem wgryzającego się w ścianę za pomocą młotowiertarki robią furorę w internecie. Komentujący je ludzie zwracają uwagę na różne zaskakujące drobiazgi. Zastanawiają się choćby nad tym, dlaczego premier udał się do Głuchołazów w garniturze i lakierkach.
Na braki w garderobie nie może przecież narzekać, pokazywał się przecież na konferencjach prasowych w obuwiu typu wojskowego, w zielonych spodniach i w polarze.
"Ja zawsze gipsuję ścianę w smokingu, a olej w samochodzie zmieniam w zbroi rycerza" – drwi jeden z internautów. To "lakierki udarowe" – komentuje inny. Wielu intrenautów porównuje go też do premiera Tuska, który podczas wizyt na zalanych terenach ma wyraźnie ubłocone buty.
Internauci zauważają też, że na zdjęciu widać kawał skutej ściany, ale były premier nie jest nawet zakurzony. Podejrzewają, że to po prostu ustawka. Bortniczuk zapewnia jednak, że Morawiecki kuł ścianę "kilka godzin".
Wyjaśnił też, że to on sam poprosił, by premier coś zrobił dla powodzian.
– Ci, którzy mają to szczęście, że ich ta tragedia bezpośrednio nie dotknęła, starają się robić, co mogą, żeby pomóc tym, których ona dotknęła – mówił polityk PiS.
"Rzeczpospolita" zleciła sondaż w tej sprawie. "Czy Pani/Pana zdaniem opozycja powinna krytykować rząd w czasie, gdy trwa walka z powodzią?" – brzmiało pytanie w badaniu pracowni SW Research.
48,8 proc. Polaków uważa, że opozycja nie powinna krytykować rządu w czasie walki z powodzią. Inaczej sądzi 13,9 proc. ankietowanych. Opcję "tak, ale w ograniczonym zakresie" wybrało 24,4 proc. Ogólnie 38,8 proc. pytanych jest za jakąś krytyką rządu, ale tylko częściową.
12,8 proc. osób stwierdziło, że nie ma na ten temat zdania. Warto tutaj dodać, że szczególnie w krytykę rządu zaangażował się rzecznik PiS Rafał Bochenek, ale też na przykład były premier Mateusz Morawiecki.