W zeszłym tygodniu Sean "Diddy" Combs został aresztowany w Nowym Jorku po tym, jak federalna ława przysięgłych wydała przeciwko niemu akt oskarżenia. Wokół muzyka od dawna krążyły pogłoski dotyczące handlu ludźmi i potencjalnego groomingu. Jeden z funkcjonariuszy ocenił, że Diddy "jest tak samo zły jak Jeffrey Epstein".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy, że w ostatnim roku pod adresem Seana Combsa pojawiło się mnóstwo pozwów wytoczonych mu przez osoby, wobec których w latach 90. i na początku 00. miał stosować przemoc fizyczną i seksualną.
Pierwsze oskarżenia padły w pozwie federalnym z ubiegłego roku –dotyczyły one m.in. handlu ludźmi. Była partnerka Diddy'ego, Cassie Ventura, stwierdziła wówczas, że przymuszano ją do seksu i wbrew jej woli przetrzymywano.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, piosenkarka opisała go jako "seryjnego oprawcę domowego, który regularnie bił ją i kopał". Obie strony rozwiązały jednak spór na własną rękę. Po tych oskarżeniach Combs złożył rezygnację ze stanowiska przewodniczącego telewizji Revolt, a jego reality show na Hulu zostało anulowane.
O co chodzi ws. aresztowania Seansa "Diddy'ego Combs"?
W poniedziałek (16 września) Diddy został aresztowany w Nowym Jorku przez oficerów Departamentu Bezpieczeństwa KrajowegoUSA. Zatrzymanie było bezpośrednim wynikiem marcowych nalotów na domy Combsa w Los Angeles i Miami, gdzie odkryto karabiny AR-15, narkotyki, tysiąc butelek oliwki dla dzieci i lubrykantu.
Amerykańskiemu muzykowi, który nie przyznał się do winy, odmówiono zwolnienia za kaucją. Najprawdopodobniej będzie przebywać w areszcie w Metropolitan Detention Center na nowojorskim Brooklyniedo czasu rozprawy. Wiadomo, że objęto go nadzorem, którym podlegają osoby o skłonnościach samobójczych.
We wtorek (17 września) opinii publicznej przedstawiono liczący 14 stron akt oskarżenia, w którym Diddy'emu zarzuca się m.in. organizację sieci przestępczej. Z sądowego dokumentu dowiaduje się o trzech zarzutach dotyczących "handlu ludźmi w celach seksualnych, wymuszeń i transportu w celu uprawiania prostytucji". Muzyk miał stosować groźby, by inni "spełniali jego seksualne pragnienia".
W akcie kilkukrotnie pada wyrażenie "freak offs", czyli organizowane przez niego imprezy, podczas których dochodziło do przymusowych aktów seksualnych. "Orgie" miały być ściśle dokumentowane za pomocą poustawianych w pomieszczeniach kamer.
Akt opisuje, że wśród kobiet, które zmuszano czynności seksualnych z "męskimi prostytutkami", były również osoby nieletnie. –To, co działo się w wyznaczonych pokojach, mógł oglądać zdalnie na swoim telefonie, wyświetlać na telewizorze. Nie musiał być w pokoju, by uprawiać seks, choć często tam był –przekazało gazecie "The Post" źródło federalne.
– Mamy dowody w postaci nagrań wideo, które pokazują, że niektóre dziewczęta są wyraźnie nieprzytomne, gdy mężczyźni uprawiają z nimi seks – dodał informator z Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych.
Oficer z DHS, który był obecny podczas rewizji w domach zhańbionego rapera, oznajmił, że "Diddy jest tak samo zły jak Jeffrey Epstein", multimilioner skazany za przestępstwa seksualne. Prokuratorzy poinformowali wcześniej, że przesłuchali ponad 50 ofiar i świadków w związku z medialną sprawą gwiazdora hip-hopu.