Jak pisze Wyborcza, za czasów rządów PiS wpuszczono do Polski nie tylko 366 tysięcy osób z Azji i Afryki. Wizy rozdawano hojnie również Rosjanom. ABW alarmowała członków rządu, dokumenty na ten temat dostał też Jarosław Kaczyński. Reakcji nie było, Rosjanie dalej wjeżdżali do Polski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tak wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej". Reakcji nie było, dziura nie została załatana. Furtkę w przepisach wykorzystało ponad 1800 Rosjan, których bez problemu wpuszczono do Polski.
To dane za okres od 1 marca 2022 do końca 2023 roku. Czyli od momentu, kiedy sołdaci Putina zaatakowali Ukrainę. "To o tyle bulwersujące, że działo się tak, mimo że właśnie na początku marca MSZ wysłało do wszystkich konsulów informację o ograniczeniu przyjmowania wniosków wizowych od Rosjan" – pisze Wyborcza.
Jak to więc możliwe, że pomimo "ograniczeń" Rosjanie wjeżdżali do Polski? Wygodną furtką był program Poland Business Harbour. Miał on ułatwić zatrudnianie przez polskie firmy informatyków z takich krajów jak Białoruś, Armenia, Gruzja, Mołdawia, Rosja i Ukraina. Mieszkańcy wskazanych krajów mogli ubiegać się o przyspieszoną ścieżkę wizową.
"Jak czytamy w raporcie NIK, kontrolerzy negatywnie oceniają to, iż 'po dniu 1 marca 2022 roku, mimo ograniczenia w udzielaniu wiz obywatelom Federacji Rosyjskiej, nadal udzielano im wiz w ramach programu Poland Business Harbour' (program dla pracowników IT). Do końca 2023 r., czyli przez półtora roku od wybuchu wojny na terenie Ukrainy, obywatelom Rosji przyznano 1838 wiz" – pisze Wyborcza.
Wizy dla Rosjan. Kto o tym wiedział?
Jak wynika z publikacji Wyborczej, o tym procederze musiał wiedzieć cały rząd Zjednoczonej Prawicy. Wynika to ze słynnego raportu NIK, który podsumował mechanizm wydawania wiz przez Polskę podczas rządów PiS. W raporcie napisano, że 366 tys. wiz wydano osobom pochodzącym z krajów muzułmańskich i Afryki, często "z naruszeniem prawa".
Ale jest tam też "ślad rosyjski". Okazało się, że jedna z urzędniczek mówiła kontrolerom o spotkaniu funkcjonariuszy ABW z wiceministrami Pawłem Jabłońskim i Januszem Cieszyńskim.
"Ale ze strony kierownictwa MSZ nie dostaliśmy żadnego sygnału o konieczności wprowadzenia zmian" – czytamy w Wyborczej. Urzędniczka opowiedziała też o pismach, w których służby informowały rząd PiS o "wzmożonej migracji obywateli Federacji Rosyjskiej" do Polski i "wynikających zagrożeniach godzących w bezpieczeństwo państwa, w tym o charakterze wywiadowczym i terrorystycznym, a także możliwości przenikania do Polski wraz z napływem rosyjskich migrantów osób powiązanych z grupami przestępczymi".
Z informacji Wyborczej wynika, że pisma w tej sprawie dostali m.in. ówczesny MSZ Zbigniewa Rau, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, ostrzeżenia o nadużywaniu programu Poland Business Harbour dostali też m.in. Jarosław Kaczyński, a także Waldemar Buda.
W tym samym czasie o "negatywnych skutkach polskiej polityki wizowej" informowała Mariusza Kamińskiego Agencja Wywiadu.
"Opisywane były m.in. nieprawidłowości polegające na zbyt pobieżnej weryfikacji dokumentacji przedkładanej przez aplikantów, zwłaszcza dot. wiz studenckich, w tym także wniosków niekompletnych".
Wywiad donosił też, że "kilkudziesięciu obywateli Federacji Rosyjskiej i Białorusi, otrzymało polskie wizy w konsulatach RP mimo wcześniejszych decyzji odmownych wydanych w innych placówkach konsularnych naszego kraju".