Radosław Sikorski podjął decyzję o zawieszeniu udziału polskiego MSZ w programie "Poland. Business Harbour". Ta będzie obowiązywać "do czasu przyjęcia rozwiązań gwarantujących właściwą weryfikację firm i cudzoziemców będących jego beneficjentami."
Reklama.
Reklama.
"Usprawnienie procesów wizowych"
"W ocenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Program Poland. Business Harbour nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W przestrzeni publicznej podnoszone były m.in. zastrzeżenia dotyczące wykorzystania wiz wydanych w ramach Programu do celów niezgodnych z jego założeniami" – czytamy w komunikacie resortu.
Program powstał we wrześniu 2020 r. w celu przyciągnięcia do Polski informatyków i firm z branży IT z Białorusi, a następnie został rozszerzony na inne kraje takie jak Gruzja, Rosja, Ukraina, Mołdawia i Armenia.
Dwa lata temu, w ramach tzw. ścieżki biznesowej, objęto nim też firmy z branż strategicznych z całego świata. Programem koordynowały: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Polska Agencja Inwestycji i Handlu oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Mimo decyzji o zawieszeniu "Poland. Business Harbour"MSZ nie zamyka drzwi przed fachowcami spoza Polski.
"Cudzoziemcy starający się o zatrudnienie w sektorze IT w Polsce mogą nadal aplikować o wizy na zasadach ogólnych, i – w przypadku spełnienia wszystkich wymogów – uzyskać wizę uprawniającą do wykonywania pracy na terytorium RP. Niezależnie od powyższego, MSZ rozpocznie prace nad usprawnieniem procedur wizowych dla przedstawicieli sektora gospodarczego, zwłaszcza w najbardziej pożądanych przez polską gospodarkę branżach" – podkreśla resort.
Wielka czystka wśród ambasadorów
Piątkowa decyzja MSZ to jedna z wielu zmian, jakie ministerstwo rozpoczęło podczas rządów Donalda Tuska. W niedawnym wywiadzie dla Polsat News wiceszef resortu Władysław Teofil Bartoszewski był pytany o roszady w szeregach polskich ambasadorów i innych dyplomatów. Wiceminister spraw zagranicznych zadeklarował, że część spośród nich zostanie odwołana.
– To jest w gestii ministra Sikorskiego, ale jest rzeczą dla mnie oczywistą, jako członka – w poprzedniej kadencji – komisji spraw zagranicznych i wiceprzewodniczącego tej komisji, że musieliśmy aprobować kandydatury na ambasadorów ludzi, którzy się absolutnie do tego nie nadawali. Z rozmaitych powodów: braku doświadczenia, braku wiedzy, braku znajomości języków, złego charakteru również. Część tych ludzi ewidentnie nie nadaje się na ambasadorów RP i część z tych ludzi zostanie odwołana – tłumaczył.
Pytany o to, jak procentowo będzie wyglądać "czystka", Bartoszewski zaznaczył, że Polska ma stu kilkudziesięciu ambasadorów i "w żadnym razie to nie będzie połowa". Wiceszef MSZ dodał również, że nie będzie to nagły proces, bo trzeba będzie przyjrzeć się osobno każdej placówce.