Południe Polski nadal walczy ze skutkami ostatniej powodzi. W środę w Sejmie głos w tej sprawie zabrał szef rządu Donald Tusk. Opowiedział, jak obecnie wygląda sytuacja na zalanym obszarze oraz, jak przebiegały dotychczasowe działania. W międzyczasie przerywali mu posłowie PiS.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Nie mogę inaczej zacząć tej informacji niż od słów podziękowań i hołdu dla tych, których oglądacie na co dzień. Tych cichych bohaterów, mieszkańców tych ziem – zaczął szef rządu swoje wystąpienie w Sejmie.
Tusk w Sejmie o powodzi na południu Polski
Premier Donald Tusk podkreślił, że "bez wielkiego wysiłku, gigantycznego wysiłku dziesiątków tysięcy ludzi tam na miejscu i setek tysięcy ludzi okazującej solidarność, nie mielibyśmy szans z tą największą, jak to wynika z badań naukowców, ulewą w historii".
Szef rządu poinformował zarazem, że stan alarmowy na Odrze we Wrocławiu "przeszedł do przeszłości".
– Udało się ochronić duże miasta, takie jak Wrocław czy Opole. Spójrzmy na liczby: zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych będzie około 10 razy mniej niż w 1997 r. To jednak w niczym nie umniejsza skali i tragedii tej katastrofy – wskazał Tusk.
W międzyczasie przerywali mu posłowie PiS. Z sali plenarnej było słychać krzyki. – Jeśli was nie interesuje, to dajcie słuchać tym, których interesuje. Jeśli nie macie nic sensownego do powiedzenia, to lepiej milczeć – skwitował to premier.
– Pierwsza, najtrudniejsza faza była wtedy, gdy ludzie widzieli, jak ta wielka woda uderza z ogromną siłą. W tym momencie ponownie muszę docenić poświęcenie ludzi tam na miejscu – kontynuował mimo tego Tusk.
Szef rządu wspomniał też o pomocy, która trafi do powodzian. – W ciągu kilku dni do poszkodowanych rodzin trafiło ponad 30 tys. zasiłków powodziowych – mówił. Jak wskazał, pomoc jest bezzwrotna. To nie wszystko. Na poszkodowanych czekają kolejne pieniądze. Na niwelowanie skutków powodzi będzie ok. 23 mld złotych. Budżet ma być znowelizowany.
Tusk poinformował też, że w środę odebrał meldunki, że służby będą do dyspozycji ludzi do końca akcji sprzątania.
Tusk: Jest siedem ofiar powodzi, w tym obywatel Niemiec
Szef rządu wspomniał także o dezinformacji. – W sieci pojawiły się bardzo niebezpieczne fejki i kłamstwa. Szczególnie dla strażaków i policji – przypomniał.
– Mamy informacje, że za te fejki odpowiadają także grupy rosyjskich trolli. Te konta były aktywne także w covidzie, teraz też się uaktywniły. Ich zadaniem było podburzanie wzajemnego zaufania, także do służb – tłumaczył.
Premier poinformował, iż mamy siedem ofiar powodzi. – Sześciu obywateli polskich i jeden niemiecki. Jedna osoba jest zaginiona. Nie będziemy spekulować o jej losie – powiedział.
Premier zapowiedział również audyt z akcji pomocowej. – Jesteście ostatnimi, którzy powinni to komentować – stwierdził.
I kontynuował: – Jeśli ktoś ma obawy, czy cała akcja około powodziowa zostanie rozliczona. To spokojnie. Od audytu, jak mają pracować zbiorniki, czy służby nie jesteście wy. Tam pracowali ludzie z największą wiedzą.
Nawiązał ponadto do prognoz przed powodzią. – Proszę ze mną nie dyskutować. Mam alarmy IMGW. Pechowego 13 w piątek prognoza mówiła, że opad nie będzie tak intensywny jak w 1997 r. W piątek wieczorem prognozy się znowu pogorszyły. Przestańcie manipulować, bo to też bardzo szkodzi, tym którzy są zaangażowani w akcję – przekazał.
Dodajmy, że ostatnio "Rzeczpospolita" opublikowała badanie firmy SW Research. Na pytanie, czy Donald Tusk sprawdził się w roli przywódcy w czasie powodzi na południu Polski, 40,8 proc. Polaków badania odpowiedziało: "tak".
Przeciwnego zdania było 39,1 proc. pytanych. 20,2 proc. Polaków odpowiedziało, że nie ma zdania w tym temacie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.