We wsi Gościcino nieopodal Wejherowa ma grasować samozwańczy egzekutor, który truje psy. Tak wynika z rozmowy sołtysa Marka Miotka z Wirtualną Polską. W tamtych okolicach doszło już do pięciu przypadków otrucia czworonogów. Ostatnie takie zdarzenie odnotowano w bieżącym tygodniu. Sytuacja jest alarmująca.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Potwierdzona informacja, ktoś truje psy wolno biegające po ulicach naszej wsi. Proszę, aby pilnować swoje pieski, nie wypuszczać poza ogrodzenie. Każdy właściciel jest prawie odpowiedzialny za swoje zwierzęta" – zaapelował w swoim wpisie na Facebooku sołtys wsi Gościcino, Marek Miotk.
W udzielonym przez niego wywiadzie z Wirtualną Polską czytamy, że w tym tygodniu doszło do kolejnego przypadku otrucia. W sumie zatrutych miało zostać aż pięć psów, z których tylko dwa przeżyły. Wszystkie czworonogi biegały bez opieki po ulicy.
"Samozwańczy" truciciel psów ma grasować we wsi pod Wejherowem
– Podejrzewam, że znalazł się jakiś "samozwańczy egzekutor". Kto wie, być może pies podrapał kogoś lub przewrócił, gdy jechał na rowerze, a on się wkurzył? Na pewno nie wzięło się to z niczego – oznajmił sołtys kaszubskiej miejscowości.
Miotk podkreślił, że nie rozumie, jak można tak traktować zwierzęta. Nadmienił również, że z tego, co słyszał, zwierzęta "konały w bólach przez wiele dni". – Jedna pani wydała ponad 5 tys. zł na leczenie swojego psa – dodał.
Zgodnie z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt kto zabija zwierzę bez uzasadnionej przyczyny podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat. W przypadkach okrutnych oskarżonemu może grozić kara więzienia do 5 lat. W polskim prawie jako wyjątek dopuszcza się obronę konieczną, gdy zwierzę bezpośrednio zagraża życiu lub zdrowiu człowieka.
Pamiętajmy, że w sezonie jesiennym i zimowym w mediach często pojawiają się o informacje dotyczące trucia zwierząt. W styczniu zeszłego roku głośno zrobiło się o kobiecie, która – jak podawała prokuratura – rozrzucała na klatce schodowej parówki z powbijanymi haczykami wędkarskimi. We wrześniu 2023 roku w Łodzi donoszono zaś o kiełbasie wypełnionej trutką na szczury. Wnętrze zmielonego mięsa miało błękitne zabarwienie.