Żeby zrozumieć Donalda Tuska, trzeba być na piątym roku studiów
Żeby zrozumieć Donalda Tuska, trzeba być na piątym roku studiów fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Aby zrozumieć wystąpienia publiczne posła Arkadiusza Mularczyka trzeba mieć tytuł magistra. Niewiele lepiej wypada premier Donald Tusk, którego wypowiedzi będzie w stanie pojąć osoba na piątym roku studiów. Nawet Janusz Piechociński, wicepremier z ramienia ludowców mówi tak, że nie pojmie go ktoś, kto nie jest przynajmniej na drugim roku.

REKLAMA
Według badania, które prostym narzędziem do mierzenia zrozumiałości tekstu przeprowadził tygodnik "Wprost", nasi politycy mówią językiem tak skomplikowanym, jakiego amerykańscy przywódcy używali na początku XX wieku.
Donald Tusk używa tak wielu złożonych zdań i skomplikowanych wyrazów, że do pełnego zrozumienia treści jego przemówień potrzeba pięciu lat studiów. Przemówienia Jarosława Kaczyńskiego wymagają matury, Leszka Millera roku studiów, a Janusza Piechocińskiego, dwóch lat wyższej edukacji. Rekordzistą jest poseł Arkadiusz Mularczyk, którego wystąpienia wymagają tytułu magistra.
Najprościej według "Wprost" do wyborców mówią: John Godson, którego zrozumie początkujący licealista, Janusz Palikot, którego pojmie nawet absolwent gimnazjum i Krystyna Pawłowicz, którą zrozumie nawet… gimnazjalista. I choć te ostatnie nazwiska mogą wprawiać w wesołość, będzie ona nieuprawniona. Tak prostym językiem mówi bowiem Barack Obama, jeden z najskuteczniejszych polityków świata.
Jak sprawdzić zrozumiałość tekstu? Wystarczy tylko kilka kliknięć!
W naTemat pisał o tym Damian Muszyński.

Jak zawiły jest Twój język? Skomplikowanie przekazu można badać i podobno nie jest to kwestia subiektywnej oceny. Sześćdziesiąt lat temu Robert Gunning opracował wzór pozwalający wyliczyć czytelność tekstu na podstawie długości i popularności użytych w nim wyrazów. W prosty sposób możemy określić wskaźnik mglistości języka... CZYTAJ WIĘCEJ