We wtorek wieczorem setki pocisków rakietowych zostały wystrzelone z Iranu w kierunku Izraela. W całym kraju zawyły syreny, a ludzie zeszli do schronów. Co to jednak znaczy dla rozwoju sytuacji w regionie? Jeśli Izrael nie zdecyduje się opowiedzieć zbyt dotkliwie, zapewne Iran poprzestanie na dzisiejszym ataku. Eksperci od Bliskiego Wschodu są bowiem zgodni: "Tak irański reżim w Teheranie chce zachować twarz".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie szybko eskalowała od początku tygodnia. Jak donosiło we wtorek CNN, Stany Zjednoczone przewidywały, że nadchodzi atak Iranu na Izrael podobny do tego z kwietnia.
Iran zaatakował ponownie Izrael
Wówczas ponad 300 pocisków (w tym około 170 dronów i ponad 120 pocisków balistycznych) zostało wystrzelonych w kierunku Izraela, ale niemal wszystkie zostały przechwycone przez izraelskie systemy obrony powietrznej oraz jego partnerów (w tym USA).
We wtorek wieczorem w kierunku Izraela poleciały kolejne setki rakiet. Zanim to się stało, terroryści otworzyli ogień do ludzi w tramwaju w Jaffie (część Tel-Awiwu). Policja twierdzi, że sześciu cywilów zostało zamordowanych, a siedmiu jest rannych, w tym osoby w stanie krytycznym.
Pomocy przy zestrzeliwaniu rakiet Izraelowi ponownie udzieliły USA.
Co to jednak znaczy dla rozwoju sytuacji w regionie? Jeśli Izrael nie zdecyduje się opowiedzieć zbyt mocno, zapewne Iran poprzestanie na tym, co zrobił do tej pory. Iran wystrzelił około 200 rakiet. Zginął jeden Palestyńczyk spod Jerycha.
Eksperci od Bliskiego Wschodu podkreślają bowiem, że Teheran nie miał już wyjścia i musiał wykonać jakiś ruch, aby zachować twarz. Iran w regionie postrzegany jest jako gracz, który dużo wygraża, ale niewiele z tego wynika.
Dlaczego rakiety poleciały akurat teraz? Chodzi tutaj o to, że Izrael najpewniej stoi za likwidacją przywódcy Hamasu Ismaila Hanijego pod koniec lipca w Teheranie. Brał on tam udział w zaprzysiężeniu nowego prezydenta Iranu Masuda Pezeshkiana.
Czemu Iran teraz zaatakował i co to znaczy dla regionu?
"Hamas ogłasza wielkiemu narodowi palestyńskiemu, narodom arabskim i islamskim oraz wszystkim wolnym ludziom świata, że jego brat, przywódca Ismail Hanija, jest męczennikiem" – podał wtedy w oświadczeniu Hamas.
Barak Ravid, ekspert polityki zagranicznej i Izraela powiedział wówczas w rozmowie z CNN, że zabójstwo Henijja to "najważniejsza operacja izraelska od 7 października".
W ostatnich dniach Izrael osiągnął jednak kolejne wielkie cele. W bombardowaniach IDF zlikwidował niemal całe przywództwo Hezbollahu z ich liderem Hassanem Nasrallahem na czele.
Ta organizacja terrorystyczna jest hojne dotowana przez Iran. Warto tutaj wspomnieć, że Iran i Hezbollah to szyci, a ten podział w świecie muzułmańskim ma spore znaczenie. Przeciwwagą dla nich jest sunnicka Arabia Saudyjska.
Czy jest jednak coś, co wymusiłoby na Iranie kolejne ataki wobec Izraela? Tak. Pojawią się doniesienia, że Jerozolima nie wyklucza ataku na instalacje nuklearne w Iranie. Nie jest do końca jasne, na jakim etanie jest ich program, ale reżim w Teheranie nie raz wygrażał Żydom atomową zagładą.
Izrael sam posiada pociski nuklearne, choć oficjalnie twierdzi, że ich nie ma. W sprawie wtorkowego ataku Iranu rzecznik IDF oświadczył: "Armia nie widzi obecnie żadnych nowych zagrożeń ze strony Iranu. Przechwycono wiele rakiet, a uderzeń było bardzo mało. Atak będzie miał swoje konsekwencje, a Siły Obronne Izraela mają przygotowane plany reagowania".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.