Huragan Milton w USA. Tak sytuacja wygląda tam obecnie.
Huragan Milton w USA. Tak sytuacja wygląda tam obecnie. Fot. Rebecca Blackwell/Associated Press/East News
Reklama.

Jak już informowaliśmy, Milton uderzył we Florydę o godz. 2:30 czasu polskiego jako huragan 3. kategorii w skali Saffira-Simpsona.

Amerykańskie służby podały wtedy, że w momencie uderzenia w ląd huragan Milton "generował wiatr o prędkości ponad 195 km/h i porywy dochodzące do 240 km/h, a ciśnienie w oku wynosiło 954 hPa". Żywioł przyniósł groźne tornada, ulewy i zagrożenie powodziami w większości stanu Floryda.

Narodowe Centrum ds. Huraganów poinformowało wówczas, że po dotarciu do lądu huragan Milton przyniósł "niszczycielskie opady deszczu i niszczycielskie wiatry nad środkową Florydą". W rejonie zatoki Tampa trwają działania służb, które walczą z gwałtownymi powodziami.

Milton uderzył w wybrzeże USA. Nie żyje pięć osób

Milton uderzył we Florydę zaledwie dwa tygodnie po huraganie Helene. "Milton ma potencjał, aby stać się jednym z najbardziej niszczycielskich huraganów w historii zachodnio-środkowej Florydy" – poinformowało w środę Narodowe Centrum Huraganów.

Do tej pory potwierdzono śmierć pięciu osób w hrabstwie St. Lucie, z czego cztery zginęły w wyniku tornad. Poinformował o tym gubernator Florydy Ron DeSantis.

Milton pozbawił prądu ponad trzy miliony ludzi w stanie Floryda. W pobliżu Tampy odnotowano porywy wiatru o prędkości 160 km na godzinę.

Obecnie, jak podaje CNN, obszary przybrzeżne Florydy, Georgii, Karoliny Północnej i Południowej są objęte alertami o wysokich falach i prądach.

Nie wolno oczywiście wchodzić do żadnej wody. "Prądy wsteczne mogą znieść nawet najlepszych pływaków z dala od brzegu na głębszą wodę" – poinformowało biuro Narodowej Służby Meteorologicznej w Charleston w Karolinie Południowej.

W piątek pogoda ma już się poprawić, ale nadal obowiązują alerty

Warunki zaczną się stopniowo poprawiać w piątek, gdy huragan Milton przesunie się dalej od wybrzeża w kierunku Atlantyku. Jednak z powodu utrzymujących się fal wywołanych przez sztorm nadal będą występować m.in. niebezpieczne prądy.

Podczas huraganu bardzo ucierpiało hrabstwo St. Lucie. – To były tragiczne 24 godziny – powiedział przedstawiciel hrabstwa St. Lucie George Landry podczas konferencji prasowej w czwartek wczesnym popołudniem.

Według Landry'ego w hrabstwie wciąż trwają prace poszukiwawcze i ratunkowe. Potwierdzono na razie wspomniane pięć ofiar śmiertelnych.

Hrabstwo szczególnie dotknęły także tornada. Według analizy Narodowej Służby Meteorologicznej w środę przez ten obszar przeszło co najmniej dziewięć tornad, w tym trzy w ciągu mniej niż 25 minut.

Czytaj także: