Roman Giertych, szef Zespołu do Spraw Rozliczeń PiS poinformował podczas konferencji prasowej, że za rządów PiS "właściwie wszystkie ministerstwa" i wiele rządowych instytucji płaciły niezgodny z prawem "haracz" podmiotom związanym z Tadeuszem Rydzykiem i Radiem Maryja. Prym w tej korupcyjnej współpracy z Rydzykiem miało wieść ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zdaniem Giertycha układ był prosty: w zamian za pieniądze z kasy państwa, Rydzyk i jego medialne firmy wspierały PiS w kampaniach wyborczych. Oraz w czasie między wyborami, czyli właściwie – zawsze.
A ponieważ zgodnie z prawem korupcja to wręczanie (żądanie lub przyjmowanie) przez urzędników państwowych pieniędzy lub przysług w zamian za usługi, nadużywanie przez polityków publicznych pieniędzy lub dawanie ich swoim pomagierom, wygląda na to, że tym razem wymiar sprawiedliwości ma na tacy polityków PiS i Tadeusza Rydzyka.
Od dawna nie nazywam go "ojcem", ponieważ moim zdaniem wiele razy dowiódł, że nie jest prawdziwym duchownym, tylko biznesmenem, który używa religii jako parawanu, za którym robi brudne interesy.
W tym wypadku mówimy o udokumentowanych przez zespół Giertycha 37 milionach złotych i skierowaniu w tej sprawie pytań do 800 państwowych podmiotów i instytucji!
Zespół Giertycha nie przesądza, że doszło do przestępstwa, bo o tym, jak zawsze, zdecyduje sąd, ale wskazuje na "silną możliwość" że wielu, w tym wysokich, urzędników państwowych dopuściło się korupcji na rzecz Rydzyka.
Jaki jest Kościół katolicki?
Kto obserwuje polskie życie publiczne, ten wie, że Kościół katolicki od lat ma niewłaściwe i naganne związki z politykami, że prowadzi agitację polityczną za siłami antydemokratycznymi, populistami i nacjonalistami, że nie protestował przeciwko ograniczaniu przez PiS praw obywatelskich, praw człowieka i praw kobiet i mniejszości, natomiast bardzo dbał (nawet czasie kryzysu) o stały dopływ pieniędzy od podatników.
Ja sama od lat uważam Kościół katolicki za chciwą, głęboko niemoralną, pozbawioną zasad i hamulców instytucję, która nie tylko nie pomaga, ale aktywnie szkodzi Polakom i polskiemu życiu publicznemu i politycznemu, przyjmując w zamian za szemrane usługi pieniądze od polityków, wchodząc z nimi w interesy finansowe, broniąc i kryjąc pedofilów w sutannach, tworząc i szerząc mowę nienawiści i pozwalając na kłamstwa i agitację polityczną w kościołach.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polski Kościół jest zabobonny, prymitywny mentalnie, zachłanny, chciwy i w obecnym kształcie – od dawna nie do obrony przez nikogo, kto chce żyć w nowoczesnym, wolnym, szanującym ludzi i przepisy świeckim państwie prawa.
Potrzebna debata o Kościele katolickim
Jak napisałam na swoim profilu na X – nie tylko ten haracz dla Rydzyka, ale wszystkie haracze wypłacone Kościołowi katolickiemu przez polityków przez lata wymagają zbadania i ujawnienia. Chciałabym, żeby otwarcie powiedziano opinii publicznej, za co one były. A także jak, świadomie i systemowo, Kościół pomógł i pomaga nacjonalistom i faszyzującym populistom zniszczyć demokrację, system prawny, wyborczy, nowoczesną edukację, świadomość społeczną i stabilność – państwa i obywateli.
Jak najszybciej powinna się w Polsce zacząć, bardzo już spóźniona wielka, ogólnonarodowa dyskusja nad tym, czym naprawdę jest dziś polski Kościół katolicki, ile zła wyrządził i wyrządza i na czym polega jego dyskusyjna, a często podejrzana prawnie działalność. Taka debata przyniosłaby nam wiele korzyści.
Po pierwsze – ulgę, jaką zawsze daje szczere i głośne powiedzenie prawdy. Po drugie – zwiększenie wiedzy i świadomości Polaków, co umożliwiłoby ujawnienie i przedyskutowanie nagannych zachowań Kościoła od lat przemilczanych i ignorowanych.
Oczywiście Kościół z pomocą współpracujących z nim polityków za wszelką cenę stara się do tego nie dopuścić, bo wie, że to skończy się jak w Irlandii: spadkiem zaufania wiernych, słusznym ograniczeniem jego roli w życiu publicznym, końcem bezkarności dla księży-przestępców i, co najgorsze – odcięciem kurka z publicznymi pieniędzmi.
A przejrzystość własnych finansów, możliwość, że Polacy zaczną krytycznie myśleć, społeczeństwo, które nie boi się dociekać prawdy i kwestionować kłamstw – to największy lęk Kościoła.