Postęp, postęp, postęp. Cały czas mamy z nim do czynienia, a producenci pojazdów mechanicznych nie zamierzają zwalniać tempa. Chyba każdy wie jak rozwijał się świat motoryzacji na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat. Tak bardzo przeobraził się rynek samochodów, że niekiedy ciężko w to uwierzyć. A ja zacząłem się zastanawiać... jak to wszystko będzie wyglądać za kilka/kilkanaście lat?
Technika idzie do przodu, nie ona nie idzie tylko pędzi, i to dużymi susami. Dwadzieścia lat temu został wysłany pierwszy w historii sms, co było wielkim przełomem. Teraz każdy z nas ma telefon, niektórzy nawet dwa albo i trzy,
a od pisania sms-ów wiele osób dostaje zapalenia kciuka.
Motoryzacja również znacznie się przeobraziła. Gdyby w latach 80-tych ktoś pokazał inżynierom Hondy jak będzie wyglądać Civic za dwadzieścia lat, to chyba mało kto by uwierzył w tak diametralne zmiany. Jak na tamte czasy Civic wyglądałby jak samochód z kosmosu, ba, nawet jak wchodził do produkcji,
to wielu ludzi oceniało go jako auto z niedalekiej przyszłości.
A do czego posuną się producenci za parę lat? Już powoli chcą przyzwyczajać kierowców do nowatorstwa. Czy w końcu samochody koncepcyjne będą trafiały do produkcji prosto ze szkicu w niezmienionej formie?
Na pewno byłby to wielki cios dla miłośników motoryzacji. Tych, którzy kochają samochody za ich wygląd, uwielbiają głos wolnossących jednostek napędowych, zapach spalin i od czasu do czasu lubią trochę przypalić gumę.
Nadwozia większości futurystycznych prototypów, kształty ich wnętrz rodem
z filmów "Człowiek demolka", "Ja, Robot"... są po prostu okropne. Do tego wszystko przeładowane elektroniką i licznymi "asystentami" mającymi pomagać kierowcom. Czy to naprawdę jest dobry kierunek zmian?
Czy ktoś chciałby jeździć samochodem wyglądającym jak ten kredens?
Albo takim, gdzie zamiast siedzeń z tyłu i z przodu jest wanna, a z boku jakaś umywaleczka?
A może komuś przypadłoby do gustu BMW, w którym otwarte drzwi przypominają marszczone rękawki?
I jeszcze te wnętrza, bez szyku, wyglądające jak nowoczesny sprzęt AGD.
Do takich samochodów wystarczyłoby jeszcze wkomponować silniki elektryczne, gadający komputer pokładowy... i z nudów można by było zasnąć.
Takimi autami nie można zaszaleć, nie można się nimi cieszyć; już więcej emocji wzbudziłyby w ludziach gry NFS i GTA, niż jazda tymi samochodami.
W tych projektach widać monotonię, smutek, "leniwy świat" przedstawiany
w niektórych filmach science fiction - lubimy oglądać takie filmy, ale tylko lubimy, nic więcej.
Jeśli kiedykolwiek auta tego typu będą miały trafić do produkcji, to mam nadzieję, że będzie to w bardzo, ale to bardzo dalekiej przyszłości, bo samochody niektórym ludziom służą tylko jako środki transportu z punktu A do punktu B, ale zdecydowanej większości użytkowników dają radość z jazdy i wywołują uśmiech na twarzy.
Dlatego producenci niech robią swoje, bo powstaje mnóstwo pięknych samochodów, a te pomysły, które mają przypominać latające spodki... niech sobie rysują... i niech te wynalazki zostawią tylko na szkicach i obrazkach - sobie
na pamiątkę.