Trudna sytuacja na froncie, ale też wybory w USA (jeśli wygra Donald Trump) sprawiają, że los Ukrainy pozostaje niepewny. Czy jednak możliwe są jakieś negocjacje pomiędzy stronami? Głos w tej sprawie zabrał właśnie Władimir Putin.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– W kwestii negocjacji piłka jest po stronie Kijowa – powiedział w czwartek w Kazaniu Władimir Putin, co cytuje rosyjski TASS. Zapewne można zakładać, że układ z Ukrainą polegałaby na tym, iż straciłaby ona tereny na wschodzie kraju. Putin i jego ludzie już niejednokrotnie o tym mówili.
– Podczas prywatnych rozmów Władimir Putin z zadowoleniem przyjął oferty kilku liderów BRICS dotyczące mediacji na Ukrainie– stwierdził wcześniej jego rzecznik Dmitrij Pieskow.
Natomiast ministerstwo spraw zagranicznych w Kijowie podało, że Moskwa nie uzyskała poparcia dla swojej inwazji na Ukrainę na szczycie BRICS.
"Szczyt BRICS, który Rosja planowała wykorzystać do podziału świata, po raz kolejny pokazał, że większość świata pozostaje po stronie Ukrainy w jej dążeniu do zagwarantowania wszechstronnego, sprawiedliwego i trwałego pokoju" – przekazano.
Tak liderzy BRICS patrzą oficjalnie na wojnę w Ukrainie
I nawet przywódca Chin Xi Jinping stwierdził, że w Ukrainie nie może być "żadnej eskalacji walk". Eksperci są jednak zdania, że to on pozwolił Korei Północnej na wysłanie do Rosji wojska, które mają trafić do Ukrainy.
Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva wezwał do "unikania eskalacji i rozpoczęcia negocjacji pokojowych", a premier Indii Narendra Modi dodał do tego: – Popieramy dialog i dyplomację, nie wojnę.
Czym jest BRICS? Jest to organizacja polityczno-gospodarcza Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA. Z czasem została rozszerzona o nowych członków, w tym m.in. Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Iran. Podczas szczytu w Kazaniu było jednak 36 liderów różnych państw.
Obecnie Ukraina ma problem na froncie. Według wywiadu południowokoreańskiego Korea Północna wysłała tam swoich żołnierzy. Zachodnie media pisały w tym tygodniu, iż pierwsze jednostki północnokoreańskiego wojska zostały zauważone w środę w obwodzie kurskim.
Liczba żołnierzy Korei Północnej wysłanych do Rosji wynosić ma obecnie około 12 000, w tym 500 oficerów oraz trzech generałów.
Wojska Kim Dzong Una mają wkrótce trafić do Ukrainy
– Otóż, do końca chyba to nie będzie się Putinowi opłacało, gdyż Korea Południowa to jest kraj dużo bardziej zaawansowany technologicznie, a już powiedział, że odpowie na działania Korei Północnej – wskazał w rozmowie z naTemat.pl wojskowy. Koreańczycy z południa, jak podały media, rozważają bezpośrednie dostarczanie broni Ukrainie.
A czy żołnierze z Korei mogą zagrozić Ukraińcom na froncie? – Oni się nie będą różnić od tych bandytów (z rosyjskich więzień-red.), którzy z więzienia byli wysyłani do działań bojowych – nie miał wątpliwości gen. Polko.
Jak podkreślił, nie mówimy o jakieś elitarnej, wyposażonej, przeszkolonej jednostce. – Oni są świetni w tych wszystkich paradach północno-koreańskich, ale to jest licha logistyka, kiepskie wyposażenie i uzbrojenie – wyjaśnił, dodając, że takie dowodzenie odbywa się w feudalnym stylu – żołnierze są traktowani jako tzw. mięso armatnie.
– Jest to ogromna tragedia tych ludzi. Naprawdę współczuję tym ludziom, którzy są tak traktowani przez swoje własne państwo, które w żaden sposób nie ceni sobie ich życia – stwierdził były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.