Po śmierci Margaret Thatcher polskie media pełne były głosów z aprobatą wspominających jej polityczny dorobek. Pojawiły się też propozycje uczczenia jej pamięci pomnikiem, a także nadania jej imienia jednemu z centralnych rond Warszawy. Nie wszystkim się to jednak podoba. Okazuje się, że Thatcher wzbudza kontrowersje nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w Polsce.
“Sprzeciwiamy się nadaniu centralnemu rondu w Warszawie imienia Margaret Thatcher!...Zresztą, gdyby było to rondo peryferyjne, też byśmy się sprzeciwiali. Thatcher nie zasługuje ani na rondo, ani na ulicę, ani nawet na skwerek w Warszawie” – napisał na Facebooku Krzysztof Pacewicz, student UW i autor facebookowego mikrobloga.
Aby zaprotestować przeciwko wtorkowej decyzji warszawskich radnych (chodzi o rondo u zbiegu Al. Jerozolimskich i Al. Niepodległości), Pacewicz założył też facebookowe “wydarzenie”, skupiające osoby popierające jego inicjatywę. Dlaczego nie podoba mu się pomysł uczczenia pamięci Żelaznej Damy?
Polskie ronda i pomniki dla brytyjskiej premier
– Jestem oburzony tym, jak bezrefleksyjnie i jednogłośnie mówi się w Polsce o Margaret Thatcher. Wiele osób nie zdaje sobie chyba sprawy, jak bardzo kontrowersyjną postacią jest była premier Wielkiej Brytanii – mówi Pacewicz tłumacząc, że to ją można uznać za symbol demontażu państwa opiekuńczego na Wyspach. – Jej polityka gospodarcza doprowadziła do wielu negatywnych zjawisk. Pomysł upamiętniania jej w Polsce jest skandaliczny – ocenia Pacewicz.
Czytaj też:Margaret Thatcher była jak Jan Paweł II? Radosław Sikorski przekonuje, że była brytyjska premier zasługuje na pomnik
Wydaje się jednak, że takie głosy w Polsce stanowią zdecydowaną mniejszość. Większość komentarzy po śmierci Żelaznej Damy nie tylko podkreślała jej wkład w zakończenie Zimnej Wojny, ale i z aprobatą odnosiła się do realizowanej przez nią polityki gospodarczej. W takim właśnie duchu pisał o Thatcher np. nasz bloger Paweł Piskorski.
Podzieleni Brytyjczycy
Zdecydowanie mniej zgodni w ocenie Thatcher są jednak Brytyjczycy: po jej śmierci w kilku miastach Zjednoczonego Królestwa ludzie spontanicznie wychodzili na ulice, ciesząc się i świętując. “Suka nie żyje” – głosił jeden z transparentów. Także wielu politycznych komentatorów nie stroniło od słów krytyki pod adresem zmarłej.
– Oceny Margaret Thatcher są na Wyspach zdecydowanie bardziej spolaryzowane i zniuansowane niż w Polsce – przyznaje dr Marcin Zaborowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Wielka Brytania przed jej rządami i po jej odejściu od władzy była zupełnie innym krajem – mówi dr Zaborowski.
O tym, dlaczego wielu Brytyjczyków może odczuwać niechęć wobec Thatcher, pisał na swoim blogu w naTemat dr Mikołaj Iwański, wymieniając “złamanie związków zawodowych, prekaryzacja brytyjskiej uderclass, silny impuls do inflacji instrumentów finansowych, giełdyzację gospodarki, dezindustrializację UK, załamanie rynku pracy, prywatyzację usług publicznych”.
Zupełnie inaczej na dokonania Żelaznej Damy patrzy jednak Wioletta Wilk-Reguła, specjalistka ds. brytyjskich. – Choć Thatcher podejmowała wiele trudnych decyzji, większość Brytyjczyków z czasem ją doceniło. To, że rozprawiła się z rozpasanymi związkami zawodowymi i górnikami, którzy żyli jak pączki w maśle, że zapobiegła rozkładowi państwa, to niewątpliwe sukcesy – mówi Wioletta Wilk-Reguła.
Nasza blogerka zapytana o aktualność dziedzictwa “thatcheryzmu” w Polsce, twierdzi, że “Thatcher by się nam przydała”. – Nie była demagogiem, nie patrzyła na słupki, z żelazną konsekwencją realizowała swoje zamierzenia – ocenia.
Reagan, Jan Paweł II, Thatcher
Zarówno Wilk-Reguła, jak i dr Marcin Zaborowski twierdzą jednak, że Thatcher zasługuje w Polsce na upamiętnienie przede wszystkim ze względu na jej wkład w zakończenie Zimnej Wojny. – Bardzo wiele zawdzięczamy jej żarliwemu antykomunizmowi. Uważam, że należy stawiać ją w jednym szeregu z Reaganem i Janem Pawłem II – mówi Wioletta Wilk-Reguła.
– Jej buńczuczna retoryka z lat osiemdziesiątych była co prawda wyrazem symbolicznego wsparcia dla polskich opozycjonistów, ale trudno zgodzić się z tym, że miała realne znaczenie dla upadku komunistycznych reżimów – odpowiada jednak Krzysztof Pacewicz. Nie wie jeszcze, jaka formę przybierze protest, który zapoczątkował na Facebooku.
– Jeśli zbierze się nas więcej, zastanowimy się, co dalej – mówi. – To skandal, że taką decyzję podjęto bez żadnych konsultacji – mówi. Zauważa też, że jeśli radni dopną swego, w samym centrum Warszawy rondo Thatcher sąsiadować będzie z rondem Dmowskiego. – W jakim kraju my żyjemy? – pyta Pacewicz.
Twardo, bezwzględnie i skutecznie poskromiła wszechwładzę liderów związków zawodowych. Prywatyzowała z powodzeniem wielkie molochy państwowe – dzięki temu przekształcały się one w firmy, które nie dość że nie były już kulą u nogi, to stawały się wzorem funkcjonowania w całej Europie. CZYTAJ WIĘCEJ
Potrząsnęła społeczeństwem, zwykłymi ludźmi, politykami, związkowcami. Tłumaczyła, że nie można wydawać pieniędzy których nie ma w budżecie, bezwzględnie likwidowała nierentowne przedsiębiorstwa. Dla wielu była synonimem bezwzględności, dla innych mądrości i roztropności. CZYTAJ WIĘCEJ
Może historia i inne nacje ocenią zmarłą premier bardziej wielowymiarowo, ale na pewno nie zrobią tego pokolenia Brytyjczyków, które poniosły drastyczne i prawdopodobnie jeszcze długo nieusuwalne skutki jej żelaznej bezkompromisowości. Obserwując komentarze, które przez najbliższe dni będą okazywać się w mediach pamiętajmy że Margaret Thatcher wraz z Ronaldem Reaganem urzeczywistnili nie do końca udaną i sprawiedliwą wersję kapitalizmu,w której dziś żyjemy. CZYTAJ WIĘCEJ