
Po śmierci Margaret Thatcher polskie media pełne były głosów z aprobatą wspominających jej polityczny dorobek. Pojawiły się też propozycje uczczenia jej pamięci pomnikiem, a także nadania jej imienia jednemu z centralnych rond Warszawy. Nie wszystkim się to jednak podoba. Okazuje się, że Thatcher wzbudza kontrowersje nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w Polsce.
– Jestem oburzony tym, jak bezrefleksyjnie i jednogłośnie mówi się w Polsce o Margaret Thatcher. Wiele osób nie zdaje sobie chyba sprawy, jak bardzo kontrowersyjną postacią jest była premier Wielkiej Brytanii – mówi Pacewicz tłumacząc, że to ją można uznać za symbol demontażu państwa opiekuńczego na Wyspach. – Jej polityka gospodarcza doprowadziła do wielu negatywnych zjawisk. Pomysł upamiętniania jej w Polsce jest skandaliczny – ocenia Pacewicz.
Czytaj też: Margaret Thatcher była jak Jan Paweł II? Radosław Sikorski przekonuje, że była brytyjska premier zasługuje na pomnik
Twardo, bezwzględnie i skutecznie poskromiła wszechwładzę liderów związków zawodowych. Prywatyzowała z powodzeniem wielkie molochy państwowe – dzięki temu przekształcały się one w firmy, które nie dość że nie były już kulą u nogi, to stawały się wzorem funkcjonowania w całej Europie. CZYTAJ WIĘCEJ
Do chóru piewców dokonań byłej premier dołączył też Radosław Sikorski, przekonując, że Thatcher jest postacią kalibru Jana Pawła II i zasługuje na to, by w Polsce uczcić jej pamięć pomnikiem.
Zdecydowanie mniej zgodni w ocenie Thatcher są jednak Brytyjczycy: po jej śmierci w kilku miastach Zjednoczonego Królestwa ludzie spontanicznie wychodzili na ulice, ciesząc się i świętując. “Suka nie żyje” – głosił jeden z transparentów. Także wielu politycznych komentatorów nie stroniło od słów krytyki pod adresem zmarłej.
Potrząsnęła społeczeństwem, zwykłymi ludźmi, politykami, związkowcami. Tłumaczyła, że nie można wydawać pieniędzy których nie ma w budżecie, bezwzględnie likwidowała nierentowne przedsiębiorstwa. Dla wielu była synonimem bezwzględności, dla innych mądrości i roztropności. CZYTAJ WIĘCEJ
O tym, dlaczego wielu Brytyjczyków może odczuwać niechęć wobec Thatcher, pisał na swoim blogu w naTemat dr Mikołaj Iwański, wymieniając “złamanie związków zawodowych, prekaryzacja brytyjskiej uderclass, silny impuls do inflacji instrumentów finansowych, giełdyzację gospodarki, dezindustrializację UK, załamanie rynku pracy, prywatyzację usług publicznych”.
Może historia i inne nacje ocenią zmarłą premier bardziej wielowymiarowo, ale na pewno nie zrobią tego pokolenia Brytyjczyków, które poniosły drastyczne i prawdopodobnie jeszcze długo nieusuwalne skutki jej żelaznej bezkompromisowości. Obserwując komentarze, które przez najbliższe dni będą okazywać się w mediach pamiętajmy że Margaret Thatcher wraz z Ronaldem Reaganem urzeczywistnili nie do końca udaną i sprawiedliwą wersję kapitalizmu,w której dziś żyjemy. CZYTAJ WIĘCEJ
Zupełnie inaczej na dokonania Żelaznej Damy patrzy jednak Wioletta Wilk-Reguła, specjalistka ds. brytyjskich. – Choć Thatcher podejmowała wiele trudnych decyzji, większość Brytyjczyków z czasem ją doceniło. To, że rozprawiła się z rozpasanymi związkami zawodowymi i górnikami, którzy żyli jak pączki w maśle, że zapobiegła rozkładowi państwa, to niewątpliwe sukcesy – mówi Wioletta Wilk-Reguła.
Zarówno Wilk-Reguła, jak i dr Marcin Zaborowski twierdzą jednak, że Thatcher zasługuje w Polsce na upamiętnienie przede wszystkim ze względu na jej wkład w zakończenie Zimnej Wojny. – Bardzo wiele zawdzięczamy jej żarliwemu antykomunizmowi. Uważam, że należy stawiać ją w jednym szeregu z Reaganem i Janem Pawłem II – mówi Wioletta Wilk-Reguła.



