Hiszpania ogłosiła trzydniową żałobę narodową po tym, jak zjawisko DANA spustoszyło przede wszystkim region Walencji, gdzie zginęło co najmniej 95 osób. Nikt jednak nie ukrywa, że bilans ofiar będzie znacznie bardziej tragiczny. Wiele osób pozostaje zaginionych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
DANA, czyli zjawisko, które zrównało z ziemią popularne turystycznie regiony wschodniej Hiszpanii, zbiera śmiertelne żniwo. Jest to najtragiczniejsza powódź od 1973 roku, kiedy to w kilku miastach Murcji i Andaluzji zginęło 300 osób. Na miejsce docierają już ratownicy, ale sytuacja jest bardzo zła.
Powodzie w Hiszpanii i tragedia w Walencji. Ministra obrony o ludziach, którzy mogą czekać na pomoc
Takiej niszczycielskiej siły Hiszpania nie widziała od dawna. Woda lała się z nieba w ogromnych ilościach, a rzeki występowały z koryt porywając wszystko na swojej drodze. Na razie podano, że żywioł pozbawił życia 95 osób, ale nikt nie ma wątpliwości, że bilans ten będzie znacznie bardziej tragiczny.
– Priorytetem są osoby zaginione. Jest ich wiele – przyznała ministra obrony Hiszpanii Margarita Robles. Dodała, że niemożliwe jest podanie nazwisk i liczby wszystkich zaginionych osób.
Polityczka poinformowała jednak, że w czwartek 31 października akcja ratunkowa służb ma skupić się na miejscowościach Paiporta i Massanassa. Ludzie mogą być tam uwięzieni w garażach i piwnicach, ponieważ poszli szukać swoich samochodów. Nie ma z nimi kontaktu. – Jest 51 zespołów psów do usuwania gruzu i sprawdzania, czy są jacyś żywi ludzie – dodała w rozmowie z "La mirada crítica". Do momentu dotarcia służb, w wielu miejscach ludzie musieli radzić sobie sami. Uciekali na dachy budynków, inni wyważali drzwi, żeby ratować innych.
O osobach zaginionych mówił także szef straży pożarnej z Walencji José Miguel Basset. – Trudno jest ustalić szacunkową liczbę osób, które mogą być zaginione – stwierdził. Dodał też, że akcja ratunkowa odbywa się w bardzo trudnych warunkach. Pierwsza pomoc w regionie Walencji była udzielana drogą powietrzną, ponieważ niektóre miasta zostały całkowicie odcięte od świata.
Zamknięte drogi, niedziałające pociągi. Paraliż komunikacyjny po powodzi w Hiszpanii
Hiszpańskie media w czwartek rano informowały, że na skutek powodzi zamkniętych jest ponad 120 dróg w Walencji, Castellón, Cuenca, Kadyksie, Maladze, Granadzie, Saragossie i Teruel. Zalegają na nich tysiące samochodów, które niosła woda, ale problemem jest także pokrywający je muł rzeczny. Doszło także do poważnych uszkodzeń infrastruktury.
Minister transportu Hiszpanii Óscar Puente przyznał, że punktem krytycznym jest zawalony most na autostradzie A7. Jest to obwodnica Walencji, którą dziennie przejeżdżało ok. 100 tys. samochodów. – Prosimy również ludzi, aby nie jeździli samochodami, jeśli nie jest to konieczne, ponieważ drogi muszą być puste, aby można było usunąć pojazdy i gruz – zaapelował. Podobnych próśb o ograniczenie podróży w okresie długiego weekendu 1-3 listopada jest więcej.
Minister dodał także, że poważne utrudnienia panują także na kolei. Zniszczone są dziesiątki kilometrów tras kolei dużych prędkości. Pociągi między Madrytem a Walencją nie kursują. Przywrócenie tam ruchu zajmie nawet trzy tygodnie. W innych miejscach uszkodzone są tunele, a żywioł zrywał sieć. Naprawa niektórych szkód będzie trwała miesiącami. Z powodu złych warunków pogodowych wstrzymano także połączenia na trasie Walencja-Barcelona.
Jest jednak dobra wiadomość. Ulewne deszcze nie doprowadziły do szkód na okolicznych lotniskach. Te działają normalnie, choć dotarcie na nie może być kłopotliwe ze względu na zamknięte drogi i zerwaną sieć na kolei.