Stan mężczyzny, który oblał się łatwopalną cieczą i podpalił pod siedzibą krakowskiej kurii, jest bardzo ciężki, bezpośrednio zagraża jego życiu. Jednocześnie nieco więcej wiadomo o ewentualnych motywach mężczyzny i bezpośrednim ich związku z Kościołem i kurią. Na desperackim kroku zaważyły zapewne względy rodzinne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przed siedzibą krakowskiej kurii, pod "oknem papieskim" przy ulicy Franciszkańskiej 3 od dawna miewają miejsce różne protesty o mniej lub bardziej dramatycznym charakterze. O dokonaniu przed nią samospalenia czy samopodpalenia jednak nie było słychać.
Ale i o ewentualnym związku kurii czy Kościoła jako takiego z desperackim krokiem 47-latka nie wiadomo. Policja podejrzewa, że mężczyzna mógł mieć bardzo poważne problemy rodzinne. Pochodził z podkrakowskiej miejscowości. Do stolicy Małopolski dotarł samochodem, który zostawił na parkingu. Policjanci już go zabezpieczyli. Jak mówią, mężczyzna mógł w nim "pomieszkiwać".
Stan mężczyzny, który w poniedziałkowy bardzo wczesny poranek oblał się łatwopalną cieczą i podpalił się przed budynkiem Kurii Archidiecezji Krakowskiej, jest bardzo ciężki. Cięgle istnieje bezpośrednie zagrożenie życia 47-latka. Ma rozległe poparzenia najwyższego IV stopnia. Oznacza to, że spaleniu uległa nie tylko skóra, ale i mięśnie, ścięgna czy stawy.
Jak dowiedział się Onet, do dramatycznego kroku mężczyznę mogły popchnąć "problemy rodzinne". Portal dodaje, że "47-latek był znany podkrakowskiej policji". Jak usłyszeli dziennikarze portalu, mężczyznę do dramatycznego kroku mogły pchnąć problemy rodzinne, a także zdrowotne.
– Samochód, którym przyjechał do Krakowa, został zabezpieczony na policyjnym parkingu. To, jak wygląda w środku, może świadczyć o tym, że ten mężczyzna w tym samochodzie pomieszkiwał. Są w nim ciuchy, resztki jedzenia – tak mówili dziennikarzom policjanci.
Wstępnie ich podejrzenia nie kierują się więc w stronę teorii o politycznym manifeście mężczyzny. Tym bardziej że nie potwierdzają się wcześniejsze doniesienia o tym, aby mężczyzna miał rozrzucać ulotki dotyczące aborcji oraz komunistycznego premiera Józefa Cyrankiewicza. W policyjnych protokołach takie informacje się nie znajdują.
Kamery monitoringu zarejestrowały za to moment, w którym mężczyzna sam oblewa się jakąś substancją i zaczyna płonąć. Nie ma więc wątpliwości, że w zdarzeniu nie brały bezpośrednio udziału tzw. osoby trzecie.
Świadkowie jako pierwsi ruszyli z pomocą
Płonącego człowieka próbowali gasić świadkowie zdarzenia. To bardzo nietypowa pora, ale krakowska kuria znajduje się w centrum miasta, gdzie zawsze ktoś przechodzi lub przejeżdża. Kiedy na miejscu zjawiła się straż pożarna, ciało mężczyzny wciąż stało w płomieniach.
Strażacy nie mieli ani czasu, ani środków na stosowanie jakichś skomplikowanych procedur. Po prostu oblali płonącego mężczyznę wodą. Tak przekazał RMF FM rzecznik małopolskiej straży kpt. Hubert Ciepły. Na miejscu pracowało 15 strażaków i 3 wozy strażackie oraz policjanci.
Znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze?– Telefon interwencyjny dla osób w trudnej sytuacji życiowej Kryzysowy Telefon Zaufania – wsparcie psychologiczne: 116 123 czynny codziennie od 14.00 do 22.00– Całodobowe centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym: 800 70 22 22– Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111– Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej zadzwoń pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.