Ostatnie pożegnanie Jadwigi Barańskiej miało miejsce w Los Angeles. To tam znana aktorka, gwiazda "Nocy i dni" spędziła ostatnie lata swojego życia. Uroczystość prowadziła gwiazda i modelka Katarzyna Śmiechowicz. To jednak nie koniec. Drugi pogrzeb Barańskiej odbędzie się... za rok.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W połowie listopada Jadwigę Barańską na cmentarzu Forest Lawn Hollywood Hills w Los Angeles pożegnali bliscy i przyjaciele. W mediach społecznościowych pojawiły się fotografie dokumentujące to wydarzenie.
"Kasia Śmiechowicz przewodniczyła mszy. Obejrzeliśmy film dokumentalny o aktorce. Piękna, wzruszająca uroczystość" – czytamy w opisie. Na trumnie położono ogromny wieniec z 89 róż.
Drugi pogrzeb Jadwigi Barańskiej
Dodajmy, że mąż zmarłej aktorki Jerzy Antczak wrzucił do sieci post, w którym poinformował, że "będą dwa pogrzeby" (choć początkowo miał być tylko jeden). Jeden w Los Angeles, a drugi w Polsce.
"Chcemy z Mikołajem (synem – przyp. red.) przywieźć do kraju prochy Jadzi, aby spoczęła na zawsze w kraju, który jest jej i moją ojczyzną (…). Pragniemy, aby pogrzeb odbył się 21 października 2025 roku, w dniu urodzin Jadzi. Proszę was, wysyłajcie mi dobre wibracje, abym dotrwał do tego dnia" – napisał Antczak.
Kim była Jadwiga Barańska? I dlaczego wyprowadziła się do USA?
Przypomnijmy, że Jadwiga Barańskapochodziła z Łodzi, gdzie studiowała aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Po zakończeniu nauki gwiazda występowała na deskach Teatru Klasycznego i Teatru Polskiego.
Jeśli chodzi o karierę filmową, zdobyła największe uznanie zwłaszcza dzięki występom w filmach wyreżyserowanych przez jej męża. W 1975 roku Barańska zagrała Barbarę Niechcic w adaptacji powieści "Noce i dnie" pióra Marii Dąbrowskiej.
Spośród pozostałych ról warto wymienić m.in. "Żołnierz królowej Madagaskaru" Jerzego Zarzyckiego, "Hrabina Cosel" Jerzego Antczaka, "Trędowata" Jerzego Hoffmana i "Chopin. Pragnienie miłości". W ostatnim z tytułów wcieliła się w Teklę Justynę Chopin, matką słynnego kompozytora.
Dodajmy, że artystka od końca lat 70. (z przerwami) mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Powodem emigracji był m.in. fakt, że Jerzemu Antczakowi zaproponowano posadę na wydziale filmowym Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Wyjazd w pewnym sensie wiązał się z zakończeniem kariery aktorki, która w jednym z wywiadów sama miała przyznać, że kariera sceniczna powinna trwać nie dłużej niż 20 lat.
Wiadomość o śmierci Barańskiej przekazał 25 października 2024 r. jej mąż. "Kochani, przed trzema godzinami Jadzia odeszła. Bardzo nam ciężko" – napisał na Facebooku.
Potem okazało się, że ostatnie chwile Jadwigi Barańskiejupłynęły pod znakiem bólu i cierpienia. "Kochani, walczyłem ze sobą, czy o tym pisać. Otóż na dwa tygodnie przed odejściem u Jadzi pojawiły się potworne bóle okolic podbrzusza. Żadne środki nie mogły zatrzymać tego bólu. Jego siła była, jak trzęsienie ziemi. To były bolesne krzyki. Cierpienia Jadzi były niebotyczne" – ujawnił reżyser.
"W czarnej rozpaczy prosiliśmy z Mikołajem o podanie morfiny naszą domową lekarkę, jedną z najlepszych w USA. (...) W ostatnim tygodniu, po otrzymaniu morfiny Jadzia nie tylko przestała cierpieć, ale zapadła w spokojny sen, w którym odeszła z pogodą na twarzy" – wyznał Antczak.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.