20 kwietnia, czyli w dzień urodzin Adolfa Hitlera, członkowie Narodowego Odrodzenia Polski organizują "Likwidację cygańskiego koczowiska". To kolejna odsłona sprawy nielegalnego osiedla, które od 15 lat zamieszkują Romowie. – Wrocław nie jest miastem wielokulturowym, a jego mieszkańcy mają skrajne opinie, które wygłaszają coraz głośniej – mówi Agata Ferenc ze stowarzyszenia "Nomada".
Władze wrocławskiego magistratu nakazały Romom opuścić koczowisko już w marcu. Na nielegalne osiedle przy ulicy Kamieńskiego skarżyli się mieszkańcy dzielnicy. Poza decyzją administracyjną Romowie nie otrzymali propozycji nowego miejsca zamieszkania i nie opuścili koczowiska. Sytuacja wydaje się być patowa, a emocje wokół tej sprawy rosną z dnia na dzień. Osiedle zamieszkuje grupa około sześćdziesięciu Romów.
– To co obserwujmy trwa już tak naprawdę od wielu miesięcy – mówi o eskalacji konfliktu Agata Ferenc. – Wydarzenie na Facebooku przypada na dzień urodzin Adolfa Hitlera. Aby zobaczyć co się dzieje, wystarczy spojrzeć na komentarze w internecie, gdzie ludzie wprost piszą o tym, że tych Cyganów trzeba spalić. Wrocław nie jest miastem wielokulturowym, a jego mieszkańcy mają skrajne opinie, które wygłaszają coraz głośniej – mówi naTemat działaczka stowarzyszenia "Nomada".
Internetowa akcja wymierzona przeciw koczownikom przybiera coraz bardziej agresywną formę. Na Facebooku powstało wydarzenie o nazwie "Likwidacja cygańskiego koczowiska". Jego twórcy napisali, że jest to protest przeciwko istnieniu koczowiska, którego mieszkańcy łamią prawo.
Na fanpage'u nie ma informacji o ewentualnym przebiegu akcji. I choć 20-tego kwietnia przypadają urodziny Hitlera, to rzecznik prasowy Narodowego Odrodzenia Polski przekonuje, że wyznaczona data jest ma nic wspólnego z rocznicą. – Wydarzenie na Facebooku jest formą protestu w internecie. Póki co nie planujemy żadnych konkretnych akcji – mówił w rozmowie z Gazetą Wrocławską. Rzecznik NOP-u stara się studzić emocje, jednak internetowe komentarze z całą pewnością nie pozwalają na to, aby spokojnie patrzeć na rozwój wydarzeń we Wrocławiu.
Trzeba spalić Cyganów razem z obozowiskiem CZYTAJ WIĘCEJ
Ich inteligencja jest na poziomie karalucha, wszy, komara, muchy CZYTAJ WIĘCEJ
– Romowie mieszkają w tym miejscu od 15 lat. Nie jest tak, że problem istnieje od wczoraj. Mieszka tam bardzo wiele dzieci, które urodziły się już we Wrocławiu. Gdyby władze podjęły jakiekolwiek działanie parę lat temu, to sytuacja nie byłaby tak trudna – mówi Agata Ferenc.
Władzie są nieugięte
Marcin Leszczyński z Amnesty International Polska przekazał nam informację o przebiegu spotkania w sprawie romskiego koczowiska, które miało miejsce w piątek przed południem. Wynika z niego, że władze miasta deklarują rozwiązanie sprawy zgodnie z prawami człowieka. Nie zamierzają jednak wycofać się ze swojej decyzji.
Swoje domy wybudowali na cudzym, miejskim gruncie - bez stosownych pozwoleń.
Cyganie z koczowiska trudnią się głównie żebractwem - przyznają się do tego w wywiadach prasowych. Fakt ten potwierdzają również instytucje pozarządowe występujące w obronie Cyganów. Nie posyłają swoich dzieci do szkół. Mieszkają w Polsce bez dopełnienia stosownych formalności.
Żądamy likwidacji nielegalnego koczowiska !
Żądamy wydalenia z kraju nielegalnych imigrantów !
CZYTAJ WIĘCEJ
AMNESTY INTERNATIONAL
Fragment raportu po spotkaniu w sprawie groźby wysiedlenia rodzin romskich
Odpowiedź ta powtarza wcześniejsze deklaracje realizowania przez miasto jedynie praw, które przysługują mu jako właścicielowi nieruchomości. Niestety pismo to nie odnosi się rzeczowo do argumentacji organizacji, która wielokrotnie wykazywała, że prawa człowieka nie stoją w sprzeczności z prawem własności, ale podkreślają równoległe do niego prawa mieszkańców obozowiska, które mogłyby zostać naruszone w procesie przymusowego wysiedlenia.