Jej synek urodził się martwy. Trzy miesiące później podeszła do niej nieznajoma kobieta w sklepie i oznajmiła, że jest w ciąży. Nie wierzyła, ale zrobiła test, który wyszedł pozytywny. Niedługo później urodziła "tęczowe dziecko".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Tęczowe dziecko" to określenie niemające nic wspólnego z LGBT. Tak mówi się o dzieciach, które przychodzą na świat po wcześniejszych, traumatycznych doświadczeniach rodziców, jakim jest m.in. poronienie lub śmierć niemowlaka tuż po porodzie.
Niedawno pochowała swojego synka. Tajemnicza kobieta powiedziała jej, że ma "tęczowe dziecko"
Lana z Sydney nie miała pojęcia, że znów jest w ciąży. Nie planowowała tego. Miała już dwójkę dzieci. Jej trzecia pociecha, synek Lucas, urodził się martwy w 2022 roku. Była w żałobie, gdy zdarzyło się coś, w co trudno uwierzyć.
Kiedy kupowała w sklepie kwiaty na grób synka, podeszła do niej przypadkowa kobieta, która okazała się być swego rodzaju medium. – Zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów i powiedziała: "jesteś w ciąży" – opowiadała Australijka.
Później dodała filmik na TikToku, by podzielić się tym metafizycznym doświadczeniem. – Czy wyglądam jakbym byłą w ciąży? Nie! – stwierdziła, pokazując, że nawet nie ma zaokrąglonego brzucha. Zrobiła sobie test, nagrywając całą procedurę. Gdy zobaczyła, co jej wyszło, rozpłakała się. – O mój Boże – mówiła rozdygotana.
Filmik stał się viralem, który ma już ponad 21 milionów wyświetleń. – Twój synek przysłał ci twoje tęczowe dziecko", "Płaczę. Ta kobieta została do ciebie wysłana przez twojego synka", "Skąd starsze panie to wiedzą? Moja babcia była właśnie osobą, która powiedziała mi, że jestem w ciąży" – czytamy w komentarzach.
Lana relacjonowała później w social mediach swoją ciążę. W 2023 roku urodziła "tęczowe dziecko", również synka, Koltna. Na jednym ze wzruszających nagrań pokazała, jak zabiera go na grób jego zmarłego braciszka.
"Przez ostatnie dwa lata przeżyliśmy tyle bólu i złych wspomnień, że nasza okolica stała się jednym wielkim wyzwalaczem, który przywołuje cały ten żal. Nadszedł czas na nowy początek" – napisała na Instagramie, informując przy tym o swojej przeprowadzce.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Czy przeprowadzka pomoże nam z żałobą? Oczywiście, że nie. Żałoba zawsze będzie z nami, ale możemy tylko mieć nadzieję, że nowy start, nowe miejsce, pomoże nam dążyć do szczęśliwszego życia. Wyprowadzka oznacza, że nie będziemy mogli codziennie odwiedzać miejsca, gdzie spoczywa nasz Lucas… i to jest naprawdę trudne do przepracowania.
W ciągu ostatniego roku opuściłam tylko garstkę zachodów słońca z moim małym chłopcem! Ale przeprowadzka nie oznacza, że przestaniemy go odwiedzać. Wiemy, że zawsze jest z nami, nosimy go w naszych sercach na zawsze.