Kiedy usiadłem do napisania tego tekstu, musiałem coś sprawdzić dwa razy. Seat Ibiza naprawdę ma już 40 lat. Czas leci szybko, ale producent uznał, że taką okrągłą rocznicę należy jakoś uczcić. No i fani Seata dostali prezent – specjalną, limitowaną wersję Ibizy FR, która trafiła też w nasze ręce. I to jeszcze z napędem, który moim zdaniem idealnie pasuje do tego samochodu. Niestety, na końcu miałem poważny zgrzyt.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Żeby odróżnić jubileuszową wersję Seata Ibizy od każdego seryjnego egzemplarza, nie trzeba się długo naszukać. Specjalne wstawki "Anniversary Limited Edition" pojawiły się przy drzwiach oraz na progach.
Nie spodziewajcie się jednak, że to jakieś zupełnie inne auto. Mamy tutaj nowy kolor lakieru nadwozia Graphene Grey, kubełkowe fotele czy 18-calowe felgi Cosmo Grey. Ibiza pozostała jednak... Ibizą, choć w takiej podrasowanej opcji wygląda po prostu lepiej.
Stylistyka Ibizy to doskonale znany projekt. W tym specjalnym modelu według mnie najbardziej charakternie prezentują się reflektory. Cała reszta jest przewidywalna, ale może to i dobrze? O tym, z jakim autem mamy do czynienia przypomina napis na klapie bagażnika. Jeśli już wchodzimy w szczegóły... dobór tej czcionki od początku mi się podobał.
Seat Ibiza FR. Jak wygląda wnętrze?
Deska rozdzielcza zdominowana jest przez ekran o przekątnej 8,25 cala. Nie jest to największy wyświetlacz, jaki widziałem w samochodzie, ale w stosnunkowo małej Ibizie wygląda on efektownie. Do obsługi tego systemu multimedialnego trudno się przyczepić, jednak inaczej jest z płynnością działania. Oprogramowanie czasami potrafi się zawiesić.
Inaczej jest z wirtualnym kokpitem – kierowca ma przed oczami zestaw kluczowych danych, które podane są bardzo czytelnie. I jednym przyciskiem można zmieniać szatę graficzną.
Uważam, że strzałem w dziesiątkę było zachowanie małego panelu z prawdziwymi przyciskami, który znalazł się pod ekranem. Wiadomo, że dzisiaj większość funkcji obsługuje się dotykowo, jednak w przypadku klimatyzacji klasyka wciąż sprawdza się najlepiej.
Ibizę trudno nazwać wygodnym autem rodzinnym – to nie ta półka, bo dla dorosłych z dziećmi miejsca z pewnością zabraknie. W codziennym użytowaniu to pewnie idealne auto dla pary, która od czasu do czasu zabiera pasażerów na tylną kanapę.
W drugim rzędzie nie jest bardzo przestronnie, ale z moim wzrostem 1,85 m było... znośnie. W tym sensie, że zmieściły mi się nogi, gorzej było z miejscem nad głową. Na krótkich odcinkach to nie problem, w dłuższej trasie mogłoby okazać się męczące.
W bagażniku znajdziemy 355 l przestrzeni, co w Ibizie jest zupełnie wystarczające. Jeśli oczywiście nie spróbujemy zrobić z niej typowego rodzinnego wozu. Wtedy tego miejsca zapewne będzie za mało.
Seat Ibiza FR. Jaki silnik i spalanie?
Nasza jubileuszowa Ibiza to model z dopiskiem "FR", czyli mamy tu coś z usportowionym charakterem. Pod maską znalazł się silnik 1.5 TSI o mocy 150 KM, który pracuje w połączeniiu z 7-stopniową, automatyczną skrzynią biegów DSG.
Pokuszę się o werdykt, że to jedyna słuszna opcja napędu dla Ibizy, żeby auto jeździło skutecznie i trochę zadziornie. Natomiast jeśli ktoś szuka prawdziwych sportowych emocji, powinien patrzeć na półkę z zupełnie innymi samochodami.
Ibiza FR potrafi być dynamiczna, ma świetnie zestrojone zawieszenie i bardzo czuły układ kierowniczy. To w ogóle dwie najłatwiejsze do wyczucia cechy tego auta. No może jeszcze hamulce, które w naszej testówce były ostre jak brzytwa.
Ten Seat nie powinien rozczarować tych, którzy lubią energiczne starty spod świateł. Wyprzedzanie, zmiany pasów ruchu, w tej Ibizie napęd pozwala bardzo żwawo przemieszczać się w ciasnym terenie. Auto jest niewielkie, więc tym bardziej można odczuć, że da się nim wjechać w każdą wolną lukę na zatłoczonej drodze.
Jeśli chodzi o spalanie, w trasie na prawie 300 km łatwo udało mi się zejść do 6,5 litra. W mieście trzeba liczyć się ze zużyciem na poziomie 9-10 l, jeśli przemieszczamy się w nazwijmy to... normalnym stylu.
Seat Ibiza "Anniversary Limited Edition". Ta cena to jednak zgrzyt
Cena i ogólne wrażenie to mój największy zgrzyt związany z Ibizą. Może od razu napiszę, że w tej specjalnej wersji, po doposażeniu nasza testówka kosztuje ponad 130 tys. zł.
W cenniku na pierwszy rzut oka wygląda to bardziej atrakycjnie, bo po aktualnych promocjach zobaczycie kwotę w wysokości niecałych 108 tys. zł. Niestety, to cena bez niektórych dodatków. Mogłoby się wydawać, że jeśli mówimy o wyjątkowej edycji modelu, producent zrobi kompletną ofertę z ostateczną ceną. Oglądając broszurkę poczułem się trochę, jakbym miał cukierka w dłoni, a później musiał oglądać go przez szybę.
I żeby uczciwie to pokazać, na przykład Skoda Fabia Monte Carlo też wymaga doposażenia od wyjściowej ceny za tę wersję. Tyle że jest po prostu tańsza, bo aktualnie kosztuje od 103 900 zł. Mówimy tu o tej samej jednostce napędowej, co w naszej Ibizie.
Czy ten Seat to rozczarowanie? Z jednej strony nie, bo Ibiza to wciąż z kilku powodów świetne w swojej klasie i skuteczne auto. Ale jeśli rozmawiamy o modelu z efektownym wygrawerowanym napisem "Anniversary Limited Edition", to chciałbym czegoś więcej. Nie chciałbym widzieć ceny, do której muszę jeszcze doliczyć np. koszt za wbudowanie nawigacji. Jeśli mówimy o czymś "specjalnym", jest to jednak nieporozumienie.
Podsumowując, biorąc pod uwagę ostateczną cenę, zabrakło mi efektu "wow". Mam naprawdę fajne wspomnienia z testu poprzedniej Ibizy, jednak tym razem koszty przebijają granicę bólu. I coś czuję, że nawet wierny klient Seata, który chciałby postawić w swoim garażu taką wyjątkową Ibizę, może pomyśleć podobnie.
Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.