W sieci lotem błyskawicy rozprzestrzenia się zdjęcie przedstawiające mężczyzn wykonujących gest nazistowskiego pozdrowienia. Wiele osób przesyła je sobie dalej, twierdząc, że jednym z nich jest Karol Nawrocki, najbardziej prawdopodobny kandydat PiS na prezydenta. To nieprawda, to nie Nawrocki. Zamieszanie bierze się prawdopodobnie z pewnego podobieństwa obu panów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W mediach społecznościowych furorę robi zdjęcie, na którym trzech mężczyzn hajluje. Stoją na tle flagi z tzw. celtyckim krzyżem i napisem "ONR". To skrót nazwy Obóz Narodowo-Radykalny, chodzi o skrajnie nacjonalistyczne ugrupowanie, często określane jako faszystowskie. Jego nazwa i ideologia odwołuje się do przedwojennego ruchu antysemickiego i faszystowskiego. A członkowie dzisiejszego ONR nader chętnie chwalą Hitlera, choćby wykonując gest "salutu rzymskiego".
Zdjęcie krążące w sieci jest opatrywane podpisem twierdzącym, że jednym z mężczyzn z uniesioną w geście nazistowskiego pozdrowienia jest Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i domniemany kandydat PiS na prezydenta (prawdopodobnie to jego kandydatura zostanie dziś ogłoszona).
Uwaga: to nie jest Karol Nawrocki. Owszem, jest nieco podobny, chociaż wyraźnie szczuplejszy. Mężczyzna na zdjęciu to Tomasz Greniuch. Co ciekawe, on faktycznie był powiązany z IPN-em.
Instytut Pamięci Narodowej podkreśla w oświadczeniu, że "żadną z trzech widocznych na zdjęciu osób nie jest Karol Nawrocki". "Jednym z mężczyzn znajdujących się na fotografii jest Tomasz Greniuch, niegdyś pracownik IPN, z którym zakończono współpracę w 2021 r., po ujawnieniu kompromitujących go faktów z przeszłości" – podał IPN.
Kim jest Tomasz Greniuch?
IPN umniejsza rolę propagatora nazizmu, gdy pisze w oświadczeniu, że Greniuch był "pracownikiem" Instytutu. Greniuch w pewnym momencie został faktycznym szefem wrocławskiego oddziału tej instytucji. Wcześniej (od 2019 roku) był szefem opolskiej delegatury IPN.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że wówczas opolska prokuratura oskarżyła troje członków Obozu Narodowo-Radykalnego z Brzegu o publiczne propagowanie ustroju faszystowskiego. Sąd w Strzelcach Opolskich skazał dwóch członków ONR na kary w zawieszeniu. Co ciekawe, Greniuch bronił później hitlerowskiego pozdrowienia. Stwierdzał, że "hajlowanie" to gest narodowców, który jest "niewłaściwie interpretowany".
Po nominacji na naczelnika delegatury IPN w Opolu Greniuch odniósł się do swojej nominacji na Facebooku. I posłużył się przy tym cytatem z nacjonalisty Romana Dmowskiego. "Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka" – napisał.
W 2021 został pełniącym obowiązki szefa wrocławskiego oddziału. Pomimo wcześniejszych doniesień o jego faszyzującej przeszłości, dopiero wtedy (po medialnej burzy) Greniuch zrezygnował z szefowania wrocławskiemu oddziałowi. Ale i tak pracował dalej jako historyk w IPN. Trudno więc uznać, że był zwykłym "pracownikiem" i że "zakończono z nim współpracę", skoro sam zrezygnował.
Karol Nawrocki i zdjęcie z hitlerowskim gestem: to nie on
Ale niezależnie od kontrowersji wokół IPN i sympatii bądź antypatii dla Nawrockiego: to nie on jest na słynnym zdjęciu. Widać zresztą, że obaj panowie są tylko trochę podobni. Nie identyczni, wiele w ich wyglądzie się różni. Takich wątpliwości nie miało niestety wielu polityków oraz dziennikarzy, którzy w mediach społecznościowych podawali zdjęcie Greniucha twierdząc, że to Nawrocki.
Co więcej: w sieci krąży też zdjęcie Greniucha połączone ze screenem tekstu Gazety Wyborczej opisującej mało przyjemne sprawy z przeszłości Karola Nawrockiego (m.in. domniemane stręczycielstwo i przyjaciół z półświatka). Sprawia wrażenie ilustracji do tego tekstu. W prawdziwym tekście Wyborczej takie zdjęcie się nie pojawiło, to manipulacja.
"Nie ma naszej zgody na kłamstwa i manipulacje. Każdy przypadek powielania tego kłamstwa spotka się ze zdecydowaną reakcją Instytutu Pamięci Narodowej, w każdej sprawie będziemy kierowali pozwy sądowe" – zapowiedział IPN.