Strzał padł, gdy nieumundurowany policjant wybiegał z bramy praskiej kamienicy – wynika z ustaleń naTemat.pl. Nie wiadomo jednak, dlaczego młody funkcjonariusz bez wahania sięgnął po broń i strzelał do swojego kolegi po fachu. Tę zagadkę będzie musiał wyjaśnić prokurator.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Powoli wyjaśnia się sprawa śmiertelnie postrzelonego na warszawskiej Pradze policjanta. Z najnowszych ustaleń wynika, że policjanci dostali wezwanie do agresywnie zachowującego się mężczyzny. Na miejsce udali się dwaj umundurowani funkcjonariusze. Jeden z nich został przy radiowozie, drugi (bardziej doświadczony) wszedł do kamienicy. Tam dołączyli do niego dwaj nieumundurowani policjanci.
W trakcie interwencji jeden z nich, Mateusz Biernacki, prawdopodobnie wybiegł z bramy kamienicy. Wtedy właśnie padł strzał ze strony młodszego policjanta, który został przy radiowozie. Prawdopodobnie był zaskoczony, nie wiadomo dlaczego nie rozpoznał policyjnego wywiadowcy. "Nie wytrzymał ciśnienia" – mówi nasz informator.
Nie wiadomo też, czy strzelający policjant dochował procedur. Przypomnijmy, policja może strzelać tylko w określonych sytuacjach, przedtem ostrzegając o możliwości użycia broni i oddając strzał ostrzegawczy. Od tej procedury są wyjątki, chodzi o sytuację bezpośrednio zagrażającą życiu funkcjonariusza lub innych osób. Czy strzelający policjant uznał, że biegnący kolega zagraża jego życiu?
Dlaczego strzelał?
Pierwsze doniesienia na temat zdarzenia mówiły, że strzelający policjant był stażystą. KGP prostuje te doniesienia.
"Policjant, z którego broni padł strzał, służbę w Policji pełnił od ponad roku, ukończył niezbędne szkolenie i pozytywnie zdał egzaminy" – podkreślała insp. Nowak.
Z kolei portal wp.pl pisze, że policjant jest młody wiekiem (21 lat) i stażem, ale nie jest nowicjuszem. Od roku jest w tzw. służbie przygotowawczej, zbierał pochwały i dobre oceny. Normalnie pełnił służbę, pierwszy raz był jedynie na patrolu na warszawskiej Pradze Północ.
W środowisku policyjnym pojawiły się jednak doniesienia, że policjant, który oddał strzał nie był dobrze wyszkolony i nie wykazuje skruchy. Inne informacje mówią o tym, że jego sytuacja rodzinna nie pozwalała mu na bycie policjantem, ale z powodu braków kadrowych i tak został przyjęty.
Prawdopodobnie w odpowiedzi na te informacje, Policja prosi internautów – w tym mundurowych – o powstrzymywanie się od komentarzy na temat zdarzenia.
"W związku z tragicznym wydarzeniem, w wyniku którego wczoraj w Warszawie zginął policjant, zwracam się z ogromną prośbą o powstrzymanie się od publicznego wydawania wyroków oraz formułowania opinii na temat przyczyn i okoliczności tej tragedii" – pisze w oświadczeniu insp. Katarzyna Nowak, rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Policji.
"Śmierć naszego Kolegi jest ogromną tragedią dla całej formacji. Wszystkim nam zależy na wyjaśnieniu i ustaleniu przebiegu całego zdarzenia. Niemniej, na tym etapie zwracam się z prośbą do opinii publicznej, a szczególnie do tych, którzy noszą lub nosili mundur – o powstrzymanie się od komentarzy i negatywnego oceniania zarówno policjantów, biorących udział w zdarzeniu, jak i formacji" – apeluje rzeczniczka KGP.
Zbiórka dla rodziny zastrzelonego policjanta
Sierż. szt. Mateusz Biernacki poświęcił policji osiem ostatnich lat swojego życia. Zajmował się działalnością wywiadowczą. Mundur założył nawet na swój ślub. Według informacji zamieszczonych w sieci przez kolegów Mateusz Biernacki był człowiekiem, który życie rodzinne stawiał na równi z obowiązkami zawodowymi.
Dla rodziny zmarłego, który zostawił żonę i dwoje dzieci, powstała zbiórka. "Nasz kolega Mateusz w jednej chwili stracił życie, jednocześnie pozbawiając dzieci ukochanego ojca, a żony męża. Jego śmierć jest dla nas wszystkich ogromną stratą. Niniejszą zbiórkę założyliśmy, kierując się chęcią pomocy materialnej, aby rodzina naszego kolegi mogła zaspokoić najważniejsze zobowiązania. Zdajemy sobie sprawę, że zebrane pieniądze nie zwrócą Mateuszowi życia, lecz odciążą rodzinę, chociaż w tej jednej kwestii – będziemy wdzięczni za każdą złotówkę" – możemy przeczytać w opisie.
Zbiórkę zorganizowała Organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Województwa Małopolskiego. "Spoczywaj w pokoju Niebieski Bracie" – tymi słowami pożegnali kolegę funkcjonariusze. Tu znajduje się link do zbiórki.
Policja powołała specjalną grupę, która wraz z prokuraturą będzie badać i wyjaśniać okoliczności tego tragicznego zdarzenia.